3. Małe czerwone kreski

180 12 0
                                    

Elodie 

Usłyszałam dźwięk pękającej przed moimi oczami kośćmi. Ciężka głowa upadła z hukiem pod stopy górującego przede mną mężczyzny

- Ty masz wykonywać zadania poprawnie. Dobrze kochanie? – spytał z nutą przesłodzonej słodkości.

Energicznie pokiwałam głową niezdolna do wypowiedzenia jakichkolwiek słów. Nie podniosłam na niego mych oczu. Bałam się w nie spojrzeć. Bałam się spojrzeć w coś pustego i pełnego równocześnie.

- Nie chciałbym aby coś ci się stało. Wiesz, że życie potrafi zaskakiwać. Może i jestem potworem, lecz nie chciałbym być nim dla ciebie. Lecz jeśli trzeba będzie, stanę się nim, obiecuje.

Kolejne kiwnięcie głową.

- Levi tak samo jak ty ma możliwość stania się kimś. – położył swoją zimną i ubrudzoną krwią dłoń na mym ramieniu. – Jeśli tylko on będzie kimś, dla mnie ty będziesz śmieciem. A śmieci wyrzucamy, prawda kochanie?

Następne kiwnięcie głową.

- Wolałbym, aby pod koniec dzisiejszego dnia Silas przekazał mi dobre wieści. – sapnął siadając za biurkiem i biorąc łyka bursztynowego napoju. – Mam dość słuchania o czymś co nie można nawet nazwać perfekcją.

***

- Nie denerwuj mnie jeszcze bardziej! – krzyknęłam podążając za blondynem w stronę wyspy kuchennej.

- Czy ja wyglądam na kogoś kto chce w tej chwili wyprowadzić cię z równowagi?

Uśmiech formujący się na jego ustach nie pozostawiał za dużego pola do myślenia.

- Umówiliśmy się, że po jednym incydencie nie będziesz korzystał z mojej łazienki, prawda? – spytałam wyrywając mu z ręki talerz.

- Co za tragedia! – wystawił w moją stronę środkowy palec. – No, co tak patrzysz, musiałem do toalety. A, że twoja była bliżej to tam wszedłem.

Wyrwał z moich rąk talerzyk i zaczął nakładać na niego swoje tosty, które robił chwilę przed tym jak odkryłam zniszczony kran w mojej łazience.

- I musiałeś od razu coś zniszczyć?!

- Nie zniszczyłem ci przecież niczego. Miałaś po prostu za słabo przykręcony ten metal do zlewu.

Niech mnie coś dzisiaj strzeli.

Axel siedzący naprzeciwko nas, aż zachłysnął się kawą. Pewnie przez głupotę swojego kolegi. Od samego rana przeglądał notatki i grzebał w jakiś papierach, o których nie chciał mi mówić.

- Nie denerwuj się tak mój motylku. – uszczypnął mój policzek. – Słodka jesteś kiedy się tak złościsz.

- A ty wtedy jak stary dziad.

- Czuje się pokrzywdzony, Elodie.

- Tak miałeś się poczuć i oddawaj te tosty. Potrzebuje rekompensaty dziadzie.

Szybkim krokiem udałam się w stronę brata i zarzuciłam mu ręce na szyję. Kai nadal produkował się w swoich niezawodnych wyzwiskach w moją stronę. Niech się wypcha, a potem naprawi mi kran. Albo odda swoją łazienkę. Właściwie to boję się jego łazienki. Wolę swoją. 

- Czy będziemy takie telenowele przeżywać prawie każdego ranka? - spytał Axel.

Zacisnęłam mocniej dłoń na jego szyi, a on wyrwał mi z drugiej moją zdobycz i ugryzł jej kawałek.

Little White WingsNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ