Rozdział XXXVI

232 10 4
                                    


Zapatrzona w niego z lekkim uśmiechem postanowiłam pozostać w lesie by mu nie przeszkadzać. Zamknęłam oczy wsłuchując się w cudowną melodie, która aż dyrygowała moim ciałem by kołysało się jak gdyby było na wielkim oceanie. Przez nieuwagę nadepnęłam na gałązkę obok. Jej trzask rozproszył Ethana, który się podniósł i rozejrzał wokoło.

– Przepraszam, możesz kontynuować – powiedziałam wychodząc zakłopotana zza krzaków. – Ta piosenka jest naprawdę przepiękna. Mógłbyś mi ją jeszcze raz zagrać?

– Kayla, co ty tutaj robisz?

– Wieczorny spacer, nawet nie wiesz jak trudno wytrzymać z moimi współlokatorkami – skłamałam próbując być naturalna.

Zmierzył mnie wzrokiem, wydawał się być podejrzliwy, lecz po chwili przestał marszczyć brwi i pozwolił mi usiąść obok na pieńku.

– Skąd znasz to miejsce? – zapytałam zerkając przed siebie, gdzie zatoka wydawała się przypominać rogalika, do którego wpływała spokojna woda mieniąca się od blasku księżyca.

– Czytałem trochę o tej wyspie.

– Jest magiczna, prawda?

– Coś w tym jest – zaśmiał się.

– Ale co tak pachnie? – Spojrzałam na ognisko, które miał rozpalone obok.

Co jakiś czas trzaskały w nim patyki, które zakłócały błogą ciszę. Czułam nieziemski zapach dobiegający z bulgoczącego garczka zawieszonego na trzech patykach nad ogniem.

– Co to takiego? – dopytałam zaciekawiona.

– Moja kolacja – odparł zakłopotanym tonem lekko czochrając swoją czuprynę.

– Potrafisz gotować? – O mało aż nie zrobiłam wytrzeszczu.

– Tak, Kayla faceci też potrafią gotować... – westchnął lekko urażony.

– Przepraszam, nie o to mi chodziło. Po prostu jest to dość niecodzienne. Nie sądziłabym, że znasz się na tym – przyznałam lekko zażenowana ocenianiem go bez nawet dowiedzenia się więcej.

– Kiedy przeprowadziłem się do mamy, a ona zachorowała ktoś musiał gotować – opowiedział. – Właśnie w ten sposób się nauczyłem, może nie jestem perfekcyjny, ale wciąż uwielbiam testować nowe przepisy – dodał zaglądając do garnka.

Zamieszał, po czym na łyżce dał mi do spróbowania trzymając drugą dłonią bym się nie oblała.

– Co myślisz?

– Dość słodka, ale ma taki fajny cierpki smak.

– Zgadniesz, z czego ją zrobiłem?

– Grzyby?

– Kayla, naprawdę zero zabawy z tobą.

Zaśmiałam się. Poprosiłam o większą porcję. Ethan zerknął na mnie niedowierzając.

– Serio ci smakuje? – dopytał zaskoczony.

– Tak, dlaczego miałoby nie?

– Po prostu oprócz mamy nigdy nikomu nic nie ugotowałem.

– W takim razie pozwól mi być twoim pierwszym fanem.

Z lekkim uśmiechem podszedł do torby leżącej obok i wyjął dodatkową miseczkę. Nalał mi zupy. Podając ją zerknął na mój nadgarstek, gdzie miałam srebrną bransoletkę. Przez chwilę wpatrzony w nią stał w bezruchu, po czym usiadł i siadając obok dokładając opału do ognia.

Now or Never | ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now