szkoła

1.9K 49 60
                                    

Dzisiaj miałam iść do szkoły.

Niby fajnie ale jak wrócę do rezydencji to będę musiała i odrobić lekcje i ogarnąć w organizacji.

Ubrałam szkolny mundurek, zjadłam śniadanie i poszłam do garażu tam czekał na mnie Dylan.

- choć jedziemy.
Odparł, a ja wsiadłam do samochodu.

Odpalił auto i oznajmił.
- będziesz w klasie razem z Shane'm i Tony'm.

Ja kiwnełam głową.

Jak dojechaliśmy na miejsce Shane pokazał mi gdzie jest sekretariat.

Na lanczu zagadały do mnie dwie dziewczyny Mona i Andrey, Andrey wydawała mi się podejrzana.

Lekcje minęły... spokojnie.

Właśnie kierowałamsię w stronę parkingu kiedy ktoś mnie zaczepił.

- ej Monet!
Wykrzykną blądyn, z tego co wiedziałam był to kumpel moich braci i miał na imię Carter.

- spierdalaj!
Wykrzyknołam na co inni jego koledzy krzyknęła tylko " Uuuuuuu,,.

- daj się na randkę zaprośić.
Odparł na co ja pokazałam mu środkowy palec.

- ej odpierdol się od mojej siostry.
Powiedział Shane.

- już już spokojnie.
Odparł chłopak.

- jedziesz ze mną dziewczynko.
Powiedział Dylan.

A ja nic nie mówiąc skierowałamsię do samochodu.

Nagle zadzwonił mój słórzbowy telefon, dlaczego zawsze jak jestem z braćmi musi mi dzwonić telefon.

Dobrze że Dylana jeszcze nie ma... A jednak jest.

Odebrałam telefon.

- Halo Panno Ross.

- Tak słucham.

- mamy 4 tony narkotyków.

- ile chcecie kasy?

- 160 milionów...

- dobrze już wysyłam.

- dziękuję i do widzenia.

- dowidzenia.

Nic nie mów... nic nie mów.

- z kim rozmawiałaś?
Zapytał? Nieeeee

===============================

💗Hejkaaaa💗

Sorry że wczoraj nie było roździału😔

Krytyka, błędy i ocena ----------->

Miłego dnia/nocy

Szefowa Organizacji H.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz