11. the truth of their hearts

714 116 158
                                    

Song: Olivia Rodrigo - Vampire

Oops! Bu görüntü içerik kurallarımıza uymuyor. Yayımlamaya devam etmek için görüntüyü kaldırmayı ya da başka bir görüntü yüklemeyi deneyin.

Song: Olivia Rodrigo - Vampire

Blondyn na samą myśl, że za trzy dni opuszczają Chorwację miał łzy w oczach. Było mu tak cudownie na tych wakacjach, ale praca nie będzie czekać wiecznie. Nie potrafił cieszyć się, kiedy wszystko miało wrócić do normy za parę dni, do szarej rzeczywistości. Właściwie większości powoli zaczynało się nudzić, łącznie z Hyunjinem, który już nie mógł się doczekać, aż wróci do Seulu i znajdzie ciekawszy obiekt westchnień.

Mimo wszystko jego ciało wciąż czerpało fizyczną przyjemność gdy Lee był obok. Wciąż reagowało automatycznie, kiedy stał obok niego. Ich palce mimowolnie się splatały ze sobą.

Właściwie może Felix zauważyłby dyfunkcję tej relacji, gdyby nie lęk przed stratą. Gdyż tak bardzo bał się, że pozostanie sam, że osoba do której coś poczuł odejdzie i odpuścić jak Taeyong. Być może dlatego krąży niepisana zasada, że związku nie leczy się związkiem. Chociaż czy ich znajomość można było nazwać związkiem. Na pewno byli czymś więcej niż kochankami na jedną noc, ale na pewno nie czymś więcej niż przyjaciele z korzyściami.

Blondyn cały czas tkwił w bańce, fakt może to było niespodziewane spotkanie i zauroczenie, ale jednak kto tak szybko ufa, wchodzi na najwyższy i najbardziej intymny etap relacji w tak ekspresowym tempie. Lee nie zdążył wyleczyć się z poprzedniego partnera, dlatego też ból który miał poczuć po powrocie do Korei zapowiadał się dwa razy mocniejszy, niż to co przeżyłby spokojnie radząc sobie z zerwaniem.

Płacz, krzyk, a nawet panika jest normalnym krokiem, przez który trzeba przejść po bolesnym zerwaniu, lecz  właśnie to przynosi rekonwalescencje złamanego serca. Felix pominął te etapy.

Ból przykrył pustymi, nieszczerymi komplementami ze strony Hyunjina. Pocałunkami i dotykiem, który wcale nie wyrażał podziwu i uwielbienia. Spojrzeniami, które nie przejawiały rozmarzenia tak jak sobie wmawiał. Zakochanie, które myślał, że otrzymywał było iluzją w porównaniu to tego co on sam czuł do bruneta. Najgorsze było to, że to uczucie było cholernie mocne, bo zbudowane na złamanym sercu.

Tego dnia oboje leżeli na przestronnym materacu, pod baldachimem, który falował na wietrze. Starszy ostrożnie przeczesywał jasne kosmyki włosów przysypiającego pieguska. Nikomu nie chciało się ruszać, było gorąco i duszno idealny czas na nic nie robienie.

- Tak sobie pomyślałem, że jak wrócimy do Korei, moglibyśmy pójść na kino plenerowe, znam jedno miejsce, które jest bardzo klimatyczne. - powiedział rozbudzony blondyn.

- Tak, tak. Świetny pomysł. - mruknął ciemnowłosy.

W końcu doskonale wiedział, że nie pójdą na żadne kino. Nie chciał jednak jeszcze wyprowadzać chłopaka z błędu. Przyjdzie  czas na to by doznał szoku, gdy nagle bogacz zniknie z jego życia.

- Bardzo mi na tobie zależy Hyun. - rzucił dziwnie rozemocjonowany Felix.

- Mi też. - wymamrotał od niechcenia brunet.

- Nie chce cię stracić. - dodał ciszej młodszy, wtulając się mocniej w mężczyznę.

Na to Hyunjin juz nie odpowiedział, w końcu musiałby kolejny raz skłamac, a tego dnia miał zdecydowanie za dużo nieprawd na swoim koncie. Lee ponownie przysypiał, pogrążając się w swoich obawach, podczas gdy Hwang przeglądał kolejne profile na portalu randkowym. O niczym bardziej nie marzył, niż nowe ciało, nowa osobowość, nowe emocje.

To był duży problem bruneta, nie potrafił zrezygnować ze "zdobywania" kolejnych osób, bawienia się nimi. Łamał serca tak często, jak często alkoholik sięga po alkohol. Nie miał większej satysfakcji, niż to że udało mu się zdobyć kolejną personę by po chwili ją porzucić. Tym się dowartościowywał. To go żywiło. Może to ciężkie dzieciństwo bez miłości i wzorców takiego go stworzyło, kiedy ojciec zabawiał się z coraz to nowszymi sekretarkami w gabinecie, a matka jeździła na kolejne "spotkania biznesowe". Nawet to wytłumaczenie, nie zmienia faktu, że nigdy nie zakochałby się w kimś takim jak Felix. 

Po kolejnych długich godzinach, starszy zszedł delikatnie z łóżka, by nie zbudzić chłopaka i wyszedł ja taras. Na leżaku odpoczywał Chan, zauważając jednak przyjaciela przywołał go gestem dłoni, wskazując na drugi egzemplarz. Hyunjin usiadł z uśmiechem obok Banga wsłuchując się w przyjemny szum wody.

- Dawno nie gadaliśmy. - odezwał się starszy z dwójki.

- To fakt. - odparł melancholijnie mężczyzna.

- Zastanawiam się co jest z tobą i Lixem. - rzekł niepewnie szatyn.

- A co ma być? To co zawsze. Flirt, ruchanie, zabawa, wymianka. - parsknął bogacz, co nie spodobało się jego towarzyszyowi.

- Wydawało mi się, że tym razem to coś innego. Nie zachowujesz się jak zazwyczaj.

- Kurwa Chan, mieszkamy tu wszyscy razem to nie jest standardowa sytuacja. Logiczne, że schemat nie idzie idealnie jak zawsze. - fuknął zirytowany czarnowłosy.

- Lix to fajny chlopak, naprawdę wam kibicowałem.

- Tu nie ma czemu kibicować. Odliczam dni, aż stąd wyjedziemy i znajdę świeżą krew.

- Widzę jak on na ciebie patrzy, nie jesteś tylko wakacyjnym romansem w jego oczach.

- Chuj mnie to obchodzi serio. - zaśmiał się wkurwiony Hyunjin.

Bang zaczął się poddawać, widział że swoją gadką nic nie wskóra, a być może i pogorszy sytuację. Przed jego oczami znalazł się telefon jego przyjaciela ze zdjęciem jakieś dziewczyny.

- To moja wstępna nowość, jak oceniasz? - zapytał podekscytowany chlopak.

Może kiedyś szatyn cieszyłby się razem z nim, ale tym razem było inaczej. Zyskał na tym wyjeździe przyjaciela, przez co stanął między młotem a kowadłem. Nie chciał by jeden zranił drugiego. Juz na samą myśl czuł się winny. Nie odpowiedział brunetowi, spojrzał na niego smutno po czym wydusił:

- Felix jest bardzo delikatny, wiele przeżył  ostatnio, błagam zakończ to delikatnie Hwang. Nie chce aby cierpiał za bardzo.

- Jak będzie wkurwiał, nie będę patrzeć czy jest wrażliwy czy nie. Stanie się problemem a ich się pozbywa jak plastra. Szybko i boleśnie. - syknął, mając dość mądrości przyjaciela.

Nie poznawał go, zawsze bawili się razem. Więc dlaczego tym razem Chan robił mu wywody.

- Jeżeli kiedyś stwierdzisz, że popełniłeś błąd zostawiając go, nie przychodź do mnie. To będzie jedyny raz kiedy nie podam ci pomocnej dłoni. - dodał na odchodne Bang, na co młodszy przewrócił oczami.

Wiedział, że jak wróci to nie będzie żałował, a w końcu poczuje, że znowu żyje. Ta myśl pomagała mu przetrwać ostatnie dni na wyspie i korzystać z dobrodziejstw które mial mu do zaoferowania Lee. Jak zawsze zamierzał wykorzystać do końca, to co mógł uzyskać. Takim bym człowiekiem: złym, pustym i samolubnym do szpiku kości. A jego ofiarą, był tylko niczego winny zraniony chłopak z doszczętnie złamanym, wielkim sercem.


ᏕᏬᎷᎷᏋᏒ ᏒᎧᎷᏗᏁፈᏋ ||hyunlixHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin