•7.I fell because of you

793 122 62
                                    

Song:  Sabrina Carpenter - Nonsense

Tej nocy Felix spał o wiele spokojniej, kiedy za sobą miał rozmowę z Hyunjinem. Poranek zapowiadał się naprawdę dobrze. Wstał wypoczęty, zaścielił swoje łóżko. Podszedł do okna, otworzył je na oścież i wychylił się lekko, pozwalając by delikatna bryza owiała jego buzię. Miał nadzieję, a ona napędzała go do działania.

Było wcześnie gdzieś po szóstej, przez kilka minut Lee wdychał świeże powietrze, lecz kiedy na podjeździe zobaczył Hwanga, który właśnie wrócił, z porannego joggingu jego serce zaczęło bić szybciej.

Zbiegł po schodach czując już lekkie wypieki, otworzył lodówkę, żeby sprawiać pozory iż to spotkanie będzie czystym przypadkiem. Wziął głęboki wdech, po czym wyciągnął banana, żeby wszystko wyglądało naturalnie.

- Już nie śpisz? - usłyszał za sobą.

- Oh.. To ty... - rzucił Lee. - Tak, nie mogłem dłużej spać, więc stwierdziłem, że może coś zjem. - wymyślił na poczekaniu.

- Rozumiem, ładny dzień szkoda go marnować. - rzekł miło Hyunjin.

Zapanowała lekka cisza, a kiedy Felix zobaczył, iż starszy gdzieś odchodzi spanikował.

- A ty? Znowu jogging? - zapytał, jednak miał od razu pacnąć się w głowę za tak oczywiste pytanie.

- Tak, jak prawie każdego ranka. - odparł z uśmiechem blondyn.

Ponownie zaczął się kierować w stronę schodów, gdy nagle przystanął i odwrócił się do piegusa. Wyglądał jakby nad czymś się zastanawiał, po czym powiedział:

- Idziemy dzisiaj na plażę, jak masz ochotę to chodź z nami.

Brunet ochoczo pokiwał głową, ciesząc się w głębi z propozycji swojego obiektu westchnień, nie mógł się doczekać.

I zapał Felixa zniknął tak szybko jak się pojawił, kiedy stanął przy wejściu na plaży i zobaczył Irmę. Liczył, że kobieta nie będzie się pojawiac na każdym ich wyjściu, w końcu przyjechali tu jako paczka znajomych po co im była nieznajoma. Westchnął cierpietniczo i podszedł do grupki, rozłożył się jak najdalej od Hwanga i ciemnowłosej, nie chciał spędzać z nimi czasu. Nie chciał patrzeć na osobę która kochał, kiedy ta była szczęśliwa przy kimś innym.

Nie czuł już podekscytowania, które towarzyszyło mu wcześniej. Siedział nie w humorze na ręczniku patrząc jak reszta gra w siatkówkę. Obok niego niespodziewanie usiadł Minho, tracił go lekko dłonią by ten nawiązał z nim kontakt wzrokowy. Uśmiechnął się do niego pokrzepiająco.

- Po co siedzisz tu i się katujesz? Przecież widzę, że cię to boli. - westchnął starszy.

- Chce mieć to pod kontrolą. - mruknął piegus.

- Więc wolisz się katować? - zapytał mężczyzna. - W sumie Hwangowi też się dziwię, widać, że coś do ciebie czuje, a cały czas się wypiera i udaje że jest inaczej.

- Nie wygląda na to... - wyszeptał młodszy Lee.

- Jeżeli chcesz się przekonać to mogę pomóc Ci wzbudzić w nim zazdrość. - zaproponował Minho

- Jak? - zaśmiał się lekko brunet.

- Trochę się koło ciebie pokręcę.

I tak było, Minho siedział z Felixem i rozmawiali na zwykle, codzienne tematy, lecz w taki sposób by wyglądało to na lekki flirt. Nie umknęło to Hyunjinowi, który poczuł uczucie, którego bardzo dawno nie czuł - zazdrość. Nie mógł powstrzymać się od zerkania co chwile na dwójkę siedzącą tak blisko siebie.

ᏕᏬᎷᎷᏋᏒ ᏒᎧᎷᏗᏁፈᏋ ||hyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz