w ostatniej scenie, czyli po *** włączcie sb skyfall od adele kiedy będzie TEN taniec. to zaboli w inny sposób ;)
#deathmatchwatt on twitter
Patrząc na siebie w lustrze czułam wiele emocji naraz. Nie wiedziałam dokładnie co chciałam czuć i czy w ogóle chciałam poczuć cokolwiek. Znana byłam ludziom jako dziewczyna, która wiecznie była uśmiechnięta i kochała pakować się w kłopoty. Zawsze niosłam za sobą radość i kolorowe życie. Byłam kojarzona z uśmiechem na twarzy i ciętym językiem, który czasami wydawał się jedyną moją bronią.
Od miesiąca nie byłam tą dziewczyną. Czułam się źle. Byłam przygaszona i polubiłam więcej myśleć, jakkolwiek to brzmiało. Często odpływałam we własne myśli, zatapiając się w szczegółach z niedalekiej przeszłości. Nie mając go przy sobie, byłam kompletnie kimś innym.
— I jak? — z zamyślenia wyrwał mnie głos mojej siostry.
Paradoksem było to, że Astoria stała za mną w moim pokoju i pomagała mi z wyszykowaniem się na bankiet u Wernerów. Miałam do niej żal, za to, że mnie okłamała i zataiła to kim tak naprawdę była. Jednak obie postanowiłyśmy schować dumy do kieszeni i zostawić szczerą rozmowę na inny moment. Musiałyśmy mieć każdy element układanki, aby w końcu się zrozumieć w pełni.
— Podoba mi się — uśmiechnęłam się do niej w odbiciu lustra.
Wyglądałam ładnie i śmiało mogłam to stwierdzić. Moją smukłą sylwetkę opinała sukienka do kostek. Prosta, na ramiączkach z satynowego materiału. W pięknym kolorze. Szafirowym. Na nogach miałam trampki, bo innych butów nie mogłam sobie wyobrazić na swoich stopach. Nienawidziłam szpilek.
— Cieszę się, słoneczko — uścisnęła mnie od tylu, a ja się automatycznie cała spięłam.
Nie byłam przyzwyczajona do takich gestów. A raczej właśnie byłam odzwyczajona. Astoria przed wyjazdem na "studia" była najbliższą mi osobą. Uwielbiałam spędzać z nią czas, a ona nie raz kryła mi dupę przed rodzicami, kiedy coś zmajstrowałam. Czerwonowłosa kochała się przytulać i była po prostu takim promykiem.
Dlatego widząc ją te pół roku wcześniej na torze wraz z przeciwnym klubem, poczułam ból w sercu. Tam nie stała moja siostrzyczka. Była to zimna, nieznana mi dziewczyna.
— Stop, Astoria. Pamiętaj, że jeszcze ci nie wybaczyłam — zaznaczyłam odwracając się od niej i podchodząc do łóżka.
— Aj no dobra. Baw się dobrze, Ves. Ale nie za dobrze — mrugnęła okiem, a ja przewróciłam oczami.
Mój telefon zawibrował informując mnie o nowej wiadomości. Przeczytałam krótkiego sms'a od Ronnie o treści „jestem księżniczko", i parsknęłam pod nosem. Chwyciłam za torebkę, w której nie miałam nic oprócz papierosów i zapalniczki. Schowałam do niej telefon i westchnęłam obserwując siostrę.
— Lecę. Masz pokój w hotelu? — spytałam, obserwując jej niebieskie oczy. Nasze tęczówki były identyczne. Tak samo jasne i lśniące.
— Tak, będę się szwendać dziś po Denver. Jutro będziemy gadać przy śniadaniu w naszej dawnej ulubionej kawiarence, co ty na to? — zaproponowała, zbierając swoje rzeczy.
— Możemy — przytaknęłam. Astoria podeszła do mnie i spojrzała na mnie wzrokiem, który tylko mi się z nią kojarzył. Moja starsza siostra... Złapała za pofalowany, czarny kosmyk moich włosów i założyła mi go za ucho.
— Lubiłam cię w brązie, wariatko — powiedziała i pstryknęła mnie w nos.
Obie naturalnie byłyśmy szatynkami. Jednak ja postawiłam na czarny, a ona na czerwony.
VOUS LISEZ
DEATHMATCH
Roman d'amourVesper Carter to siedemnastoletnia, pełna energii i szukająca adrenaliny w życiu nastolatka. Wraz z przyjaciółmi uwielbia pakować się w kłopoty, a bójki, wandalizm i trafianie na komisariat policji to norma w jej życiu. Vesper szuka rozrywki w swoim...