Rozdział 13.

16K 760 245
                                    

Para przemierzała właśnie Hogwardzkie korytarze. Byli w wyśmienitych humorach, a z twarzy nie schodziły im uśmiechy. Wszyscy uczniowie już się przyzwyczaili do nowego Malfoy'a, jednak widok arystokraty idącego na bal z Hermioną Granger-czarownicą mugolskiego pochodzenia, której uprzykrzał życie od wielu lat nadal ich dziwiła. Paru Krukonów na ich widok aż się odwróciło. Jednak oni nie zwracali na to uwagi. Stali właśnie przed wejściem do Wielkiej Sali. Hermiona zaczęła się trochę stresować. Nie chciała zwracać na siebie uwagi tak jak w czwartej klasie. Idąc korytarzem czuła na sobie wzrok innych czarodziei, a co dopiero w sali! Draco był jej całkowitym przeciwieństwem. Nigdy nie obchodziło go zdanie innych. Gdy zobaczył, że jego partnerka ma wątpliwości zdobył się na coś co wywróciło Gryfonkę kompletnie z równowagi.

-Nie stresuj się... Każdemu opadnie kopara na twój widok, nie masz powodu do zmartwień.-szepnął jej do ucha Draco.

Hermiona czując na swoim karku jego ciepły oddech i zapach pięknych perfum myślała, że oszaleje! "Dlaczego on tak na mnie działa?"-myślała. Nagle z rozmyśleń wyrwał ją dotyk ciepłych ust na swoich. Pocałunek był krótki, jednak Hermionie zrobiło się gorąco, serce zaczęło szybciej bić a w brzuchu poczuła dziwne uczucie. Przed nią stał uśmiechnięty Draco. Jednak nie zdążyła w żaden sposób zareagiwać bo Blondyn ją wyprzedził.

-To na rozbudzenie.-powiedział łapiąc ją za rękę.- Mamy się bawić!-i razem weszli do Wielkiej Sali, która wyglądała pięknie. Stoły aż uginały się pod ciężarem różnorodnych potraw. W rogu, zespół Nędznych Jędz rozstawiał swój sprzęt. Było cudownie! W wnętrzu panował mały gwar, jednak gdy Hermiona i Draco pojawili się w środku oczy wszystkich były zwrócone w ich stronę... Nawet nauczyciele przypatrywali się im uważnie. Harry i Ginny machali im uśmiechnięci ze swoich miejsc. Ślizgoni obdarzali ich nienawistnymi spojrzeniami, jedynie Pansy i Blaise patrzyli na nich z małym rozbawieniem. Jednak Hermiona długo się nie zastanawiała nad ich dziwną reakcją, bo ktoś przy stole Gryfonów odwrócił jej uwagę. Pewien rudzielec gwałtownie wstał, obdarzając ich piorunującym spojrzeniem. To był Ron, czerwony aż po cebulki włosów wyszedł z sali zostawiając swoją dziewczynę samą. Hermiona i Draco byli zdziwieni jego reakcją jak i pozostali uczniowie będący świadkami jego oburzenia. Jednak nikt nie miał ochoty psuć tego miłego wieczoru. Dlatego oprócz Lavender nikt nie zareagował.
Gryfonka idąc u boku Blondyna cały czas myślała o pocałunku którym została obdarzona przez byłego Ślizgona, raczej o swojej reakcji... Jednak gdy dosiedli się do Harry'ego i Ginny, Hermiona odstawiła swoje myśli na później.

-Hermiono, pięknie wyglądasz!-obdarzył ją komplementem Harry.

-Dzięki, ty też niczego sobie.-odpowiedziała zarumieniona Gryfonka, mierząc go wzrokiem. Harry ostatnimi czasy zmęrzniał i wyprzystojaniał. Dzięki trenowaniu qudditcha zrobił się umięśniony a po chudym, małym wybrańcu nie było śladu. Mieli jeszcze chwilę czasu ponieważ nie było wszystkich uczniów, dlatego przyjaciele tak jak pozostali uczniowie pogrążyli się w rozmowie.

***
Stół Ślizgonów.
Blaise i Pansy siedzieli obok siebie popijając ognistą whiskey jak na uczniów domu węża przystało. Nagle atmosfera zrobiła się napięta. Każdy Ślizgon nienawistnym wzrokiem obdarzał pewną parę. Przyjaciele zdziwili się. Zazwyczaj Ślizgoni nie zwracali uwagi na sprawy które ich nie dotyczyły. Jednak zrozumieli gdy zobaczyli Dracona w towarzystwie Granger. Strata Malfoy'a każdego w ich domu bolała. Blondyn był jaki był, ale bez niego to już nie to samo. Ślizgońskie imprezy, dokuczanie niewinnym uczniom straciło swój urok. Najgorzej mieli Pansy i Blaise. W końcu przyjaźnili się z nim od zawsze. Jednak pamiętajcie, nie zawsze musi być wszystko takie jak się wydaje...

-Granger to się odstrzeliła...-mruknęła panna Parkinson. Sama wyglądała niczego sobie. Zielona, obcisła i krótka sukienka eksponowała jej ładną figurę.

✔Dramione ~bez pamięci~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz