Rozdział 18.

11.2K 574 71
                                    

-Jak to w Malfoy Manor?-zapytała zdziwiona Hermiona. Spojrzała się na chłopaka oczekując wyjaśnień.
-Normalnie, McGonagall kazała mnie tam wysłać... To znaczy, moja mama chciała mnie widzieć. Ee, nic takiego.-odpowiedział biorąc do ust tosta.
Całe zachowanie Dracona wydawało się Hermionie dosyć dziwne. Wiedziała, że o czymś nie wie i nie podobało jej się to.
-I jak? Wszystko w porządku?
-Taak, a dlaczego miało by nie być?-uśmiechnął się.-A teraz jedz bo ci wystygnie.
-A co twoja mama powiedziała na to, że nie udało ci się no wiesz... Odzyskać pamięci?
Na dosłownie sekundę Draconowi zrzedł uśmiech a na jego miejscu pojawiło się zmartwienie?
-No co mogła powiedzieć...martwi się, ale teraz już naprawdę zjedz coś.
Hermiona dała już spokój wiedząc, że i tak nie zdoła nic więcej od niego wyciągnąć. Nałożyła sobie kanapkę na talerz kątem oka spoglądając na blondyna. Będzie miała go na oku.

***

Hermiona, Draco, Harry i Ginny właśnie zmierzali na lekcję. Pierwszą dzisiaj miało być zielarstwo z ślizgonami.
-Witajcie uczniowie!-odezwał się miły głos profesor Sprout.-Na dzisiejszych zajęciach poznacie roślinę która nazywa się Trzepotka. Jest tu ktoś kto wie czym charakteryzuje się ta roslina?
Ręka Hermiony jak zawsze wystrzeliła w powietrze.
-Hermiono?
-Trzepotka to roślina która zakwita tylko raz na sto lat, a jej zapach który wytwarza przyciąga nieostrożnych.
-Dokładnie, 5 punktów dla Gryffindoru. Dzisiaj dowiecie się jak pielęgnować te rosliny. Otwórzcie podręczniki na stronie 76, ale chwileczka. Będziecie pracować w parach.-powiedziała po czym zaczęła wszystkich przydzielac do różnych grup.
-Hmm, Potter, Granger, Weasley!-krzyknęła a Ron poczerwienial ze złości. Draco był trochę zaklopotany tak samo jak Harry i Hermiona.-Parkinson, Zabini....Malfoy!
Tego było za wiele. Nikomu nie pasowały grupy w których musieli pracowac. Taka już była profesor Sprout, że o dziwo zawsze dobierala uczniów albo skłóconych albo po prostu takich którzy się nie lubią.-Jak juz jesteście dobrani w zespoły proszę weźcie po jednej roślinie Trzepotki na grupę, okulary i rękawice ze smoczej skóry. Jeśli coś jeszcze wam się przyda to macie do dyspozycji kantorek. Wszystkiego dowiecie się z podręczników, a teraz do dzieła!
Zakłopotani uczniowie ruszyli po rosliny. W klasie panowała trochę napięta atmosfera.
Przy stoliku Hermiony i Harryego panowała cisza. Ron przypatrywal się tylko czasami Hermionie czy Harremu ale nic więcej, żadnej rozmowy. Lepsze to niż jakby mieli się kłócic...
Jednak przy stoliku Dracona całkiem inaczej. Trójka zacięcie rozmawiała jakby obmawiali jakąś ważną sprawę. Hermiona dziwila się bardzo. Jednak pytając się Harryego, bliznowaty odpowiedział, że to nic takiego, że mogą sobie przecież porozmawiać a to wygląda bardziej jak by sobie docinali. Hermiona zastanawiała się czy przypadkiem nie rozmawiają o innym stoliku bo ona widzi całkiem coś innego. Nagle odezwał się Ron.
-Teraz widzisz? Mówiłem Ci ze on nie jest w stosunku do ciebie szczery. A ty Harry wstydził byś się, nie pomyślał bym, ty...
-Dość!-wykrzyknął Harry.-Dobrze wiesz dlaczego...
-Harry o co chodzi?-zapytała się zdezorientowana Hermiona. Wiedziała, że wiedzą coś o Draconie o czym ona nie wie, i mocno jej się to nie podobało.-Możecie mi wyjaśnić o co w tym wszystkim chodzi?!
-No Harry proszę, chyba należą jej się wyjaśnienia.
Harry spojrzał się z nienawiścią w stronę Ron. Zacisnął pięści i powiedział
-Nie słuchaj go. To bzdury.-na co Ron parsknął śmiechem.

***

Siedziała u siebie w dormitorium spoglądając przez okno. Z nieba zaczęły spadać pierwsze płatki śniegu. Grudzień... uwielbiała tą porę roku. Święta, śnieg...zawsze jest tak cudownie. Zmartwila się jednak, przypominając sobie dzisiejszą lekcję zielarstwa. Wiedziała, że coś jest na rzeczy i naprawdę jej się to nie podobalo. Harry musiał coś przed nią ukrywać. Może Draco tez...
Chyba dwadzieścia razy prosiła czarnowlosego o wyjasnienie. Jednak on cały czas powtarzał, że Ron wygadywal bzdury i żeby się tym nie przejmowac.

Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Do środka wszedł nie kto inny jak właśnie Draco.
-Nie przeszkadzam?-zapytał się pokazując w ręku dwa kubki z gorąca czekoladą który zapach Hermiona rozpoznała od razu.
-Wchodz-powiedziała uśmiechając się lekko. Draco podał jej kubek siadając obok niej.
-Uważaj gorąca.-powiedział widząc, że dziewczyna przykłada naczynie do ust.
-Mm, bita smietana. Moja ulubiona
-Moja też.-odpowiedział chłopak uśmiechając się lekko.-
Siedzieli tak obok siebie patrząc w okno.
-Draco, czy wy to znaczy, czy ty coś przedemną ukrywasz?-zapytała się, niemal szeptem. Głupio jej bylo, ale chciała w końcu wyjaśnień i miała nadzieję, że Draco jej w końcu je da.
-To znaczy?-zapytał się a na jego twarz przybrała dziwny wyraz.
-Po prostu...odpowiedz. Czy jesteś ze mną szczery?
Draco przełknął ślinę.
-Hermiono...ja...-zaczął.-Tak jestem.-odpowiedział.
Hermiona Spojrzała na niego i uśmiechnęła się. Oparła swoją głowę o jego ramię i pociągnęła spory łyk gorącej czekolady. Siedzieli tak w ciszy, a każdy był pogrążony w swoich myslach.
-Lubisz zimę?-zapytał się nagle blondyn.
-Uwielbiam...-powiedziała Hermiona rozmarzonym glosem.
-A wiesz co ja uwielbiam? To!-krzyknął, i zaczął ją łaskotać po żebrach na co Hermiona wybuchnela głośnym śmiechem.
-Przestań!-wykrzyknela nadal się śmiejąc.-Na Merlina, jesteś nie możliwy!
Draco żucił ją na łóżko
-Mam się obrazić?-zapytał udając obrażonego.-Oczekuje przeprosin.
-Hahaha, jednak coś z arystokraty ci zostało.-powiedziała podnosząc się z pozycji leżącej na siedzącą.-A co się stanie jeśli cię nie przeproszę?
-Po za tym, że obrażę się na ciebie to dostaniesz podwójną a nawet potrójną wersję łaskotek.
-Och, ta druga opcja mnie przekonała.-Hermiona wstała z łóżka i podeszła do Dracona całując go.
-I tak jesteś nie możliwy.-szepnęła na co chłopak tylko ją mocno przytulił.

18 rozdzial....oto on! Mam nadzieję, że jest w miarę ok. Starałam się! :)

eriwle

P.S. przy okazji znowu zapraszam was na moje drugie dramione. Ma dopiero 3 rozdziały ale myślę, że jest warte przeczytania hahha:) buziaki

✔Dramione ~bez pamięci~Where stories live. Discover now