Wieczór a ja dopiero teraz wracam do domu. Dziś był szczególny zapieprz w pracy. Byłem zmęczony, dlatego znowu na kogoś wpadłem. I znowu był to Mingi.
Czy się dziwię? Nie za bardzo. Żyjemy w dość małym mieście i chyba dość blisko siebie.
- Znowu na ciebie lecę - zażartowałem kiedy pomagał mi wstać. Uśmiechnął się.
Wyglądał... inaczej.
Bardziej poważnie. Czarny płaszcz, koszulka i szare spodnie. Z ubrań niby nic zwykłego. Ale jednak wyglądał w tym bardzo dobrze. Niosił jeszcze czarne okulary co tylko dopełniały to jak cudnie wyglądał. - Nie zrobiłeś sobie nic? - Nie, jest w porządku - Napewo? - Tak - to dobrze - powiedział. Mówiłem już, że lubię jego głos.
Nie wiem skąd, ale mi się z kimś kurwa kojarzył. Tylko z kim?
- Jadłeś już? - Tak właściwie dopiero wracam z pracy - Yunho... - no co? Dzisiaj mieliśmy zapieprz i musiałem zostać - Mieszkasz z kimś? - zapytał. - Sam żyje - w takim razie ja zabieram cię na kolacje - powiedział. Z tym jego głosem brzmiało to jak rozkaz. - Dobra - odparłem. Chuj, że może mnie zabić, porwać i zgwałcić.
Dzieci nie ufajcie obycm.
O dziwo zabrał mnie na pizze. Zamówił to co chciałem.
Gadaliśmy o pierdołach.
Potem mnie jeszcze odprowadził do domu.
Miłe...
Położyłem się na łóżko i znowu zacząłem przeglądać instagrama.
@s_o_ng.min:
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.