8.

800 29 6
                                    

Pov: Hailie

Obudziłam się na sali szpitalnej podpięta chyba do miliona urządzeń. Pierwsze, co zobaczyłam to siedzącego obok Pottera. Uśmiechał się smutno do mnie.
Patrzyłam na niego kochałam go, ale nie mogłam mieć go obok siebie i to tak cholernie bolało. Widywaliśmy się tak zadko, a kiedy spędzaliśmy całe dnie razem i nie przejmowaliśmy się całym złem tego świata.

Żyliśmy w przekonaniu, że świat jest magicznym, wspaniałym miejscem gdzie zawsze będziemy obok siebie. Jacy my wtedy byliśmy naiwni.

Może i byliśmy dziećmi, więc to chyba normalne, że tak myśleliśmy, bo jak mieliśmy inaczej myśleć, kiedy wpajano nam, że świat jest miejscem pełnym miłości, szczęścia i spełnionych marzeń, a potem nagle zmierzenie się z rzeczywistością i poznanie tego jaki świat naprawdę jest okrutny i wypełniony smutkiem, cierpieniem, bólem i śmiercią.

Nagle wszystko chce ci pokazać jaki świat jest okrutny odbierając ci powoli wszystko i wszystkich na których jeszcze ci zależy aż nie zostanie ci nic dla czego miałbyś żyć.

Pamiętam jak straciliśmy Sammy cała nasza trójka miała wtedy pięć lat i bawiliśmy się wtedy na placu zabaw. Całej naszej zgraji pilnowała mama Sammy. Biegaliśmy, skakaliśmy i krzyczeliśmy. Bawiliśmy się w rycerzy i księżniczkę oczywiście Harry bym księżniczką, a ja z przyjaciółką go ratowałyśmy z wieży, której pilnował smok.

Nagle ona zemdlała ja stałam jak wryta tak samo jak Potter, a mama Sammy tylko jak to zobaczyła to do niej podbiegła. W tym momencie zrozumiałam, co się stało i też do niej podbiegłam niedługo po mnie złoty chłopiec uczynił to samo.

Przyjechała karetka i wzięła moją najlepszą przyjaciółkę i jedyną jaką miałam przez całe życie, bo nikomu innemu nie potrafiłam już zdradzać sekretów, bawić się z nim, żartować, zaufać i bałam się do kogoś tak przywiązać.

Następnego dnia postanowiłam do niej pójść i się spytać jak się czuję, bo się o nią martwiłam, więc zapukałam do jej drzwi otworzyła mi jej mama i wypowiedziała słowa, które złamały mi serce po raz pierwszy w moim życiu.

- Sammy nie żyje, chorowała długo, ale nikt nic nie wiedział, zmarła dziś rano

Wtedy poznałam w swoim życiu po raz pierwszy ten nie ustający ból sercu spowodowany utratą najbardziej osoby.

Była małą niewinną dziewczynką o tak dobrym sercu. Marzyła by pomagać światu. Chciała być doktorem i uzdrawiać chorych. Cóż za ironia, że akurat zmarła przez to, że chorowała, a takim właśnie osób chciała pomagać.

Ciekawe, co by było gdybym to ja wtedy zemdlała, a nie ona czy by teraz wszyscy których straciłam by żyli czy to nic nie zmieniło.

Moje rozmyślania przerwał głos Harrego.

- Gwiazdeczko - P

- Wybrańcu

- Jak się czujesz ? - P

- Jakby świat mnie wyzygał, a następnie potrąciło mnie dziesięć tirów, ale jeżeli pytasz o moje samopoczucie pod względem fizycznym to jest spoko

- Ach - P

- Przepraszam, że to wszystko cię spotyka- P

- Trudno się mówi i idzie się dalej

- To dlatego chciałaś się już zabić osiem razy - P

Automatycznie na jego słowa się spiełam, ale po chwili się rozluźniłam żeby nic nie zauważył, a następnie odpowiedziałam.

- Tylko przypomnę, że to ty byłeś tym silniejszym odkąd pamiętam

- Ale to ty zawsze bardziej cierpiałaś, a dalej żyjesz, więc to ty jesteś, byłaś i będziesz tą silniejszą - P

Gadaliśmy sobie tak kilka godzin aż zasnęłam. Jak się obudziłam nie było go już przy moim boku.

Mimo wszystko byłam szczęśliwa zawsze kiedy był obok lub po rozmowie z nim byłam szczęśliwa. Kocham tego durnia i tak bardzo mi go brakuje. Czemu musimy widywać się tak zadko. Świat jest okrutny.

"'"''"""""''""'"'""'"''""'""""""''"""""""'"""""""""""""''"

Mam nadzieję, że rozdział się podobał ♥️

Wiem, że napisałam, że rodziały będą się pojawiać wcześniej z okazji maratonu, ale przez to, że musieliśmy jechać do dziadków dość wcześnie to dopiero teraz mam czas, żeby wrzucić rozdział 😓

Miłego dnia, wieczoru lub nocy 😘

~Elfka Alija

Anioł Stróż || Rodzina Monet Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin