21.

361 24 20
                                    

Pov: Dylan

Obudziłem się i pierwsze, co ujrzałem to płaczącą Martine. Nie ważne, że nie jest ona teraz moja, bo tego dupka Travisa, ale nie chcę aby płakała. Nigdy nie chcę aby ona kobieta, którą kocham nad życie robiła łzy, bo nikt nie jest wart jej łez.

Ręce mnie bolały, ale w sumie nie dziwne jak je sobie pociąłem i próbowałem się zabić. No właśnie próbowałem, ale nie wyszło.

- Martina proszę nie płacz

- Dy- Dy- lan?! - M

- Nie listonosz nie no oczywiście, że ja, a teraz proszę cię nie płacz, bo nie chcę byś robiła łzy z powodu mojej głupoty

- Prze- prze- praszam - M

- Nie musisz na prawdę

- Muszę - M

- To może ja wyjdę heh tak to bardzo dobry pomysł eeee to nara - T

- On tu był przez cały czas?

- Możliwe hah zapomniałam o nim - M

- To beka z niego XD

Oboje zaczęliśmy się śmiać, a następnie wspominać aż coś mi się przypomniało. Jej narzeczony. Z automatu przestałem się śmiać i spoważniaełem.

- Coś się stało? - M

- Nie nic, a jak tam u twojego narzeczonego? Jak mu tam było? Hmmm pomyślmy Travis?

- Zerwałam zaręczyny jak się dowiedziałam, że próbowałeś się zabić i odrazu wsiadłam w samolot do Stanów. Zrozumiałam, że nie potrafiłam bym żyć u boku kogoś innego niż ty oraz, że nie przeżyła bym bez ciebie. Wiem, że pewnie mi nigdy nie wybaczysz i nawet tego od ciebie nie oczekuje, bo wiem, że spierdoliłam, zepsułam po całości i jestem okropną osobą, a ty zasługujesz na jakąś lepszą, ładniejszą, mądrzejszą, zabawniejszą i chudszą dziewczynę, która nie ma mnóstwo blizn na ciele. Nie jest naiwna i taka o- o- okr- p- pna jak ja - M

- Martina proszę zapamiętaj to dokończa życia. Jesteś najpiękniejszą, najzabawniejszą, najmądrzejszą oraz najlepszą dziewczyną, którą spotkałem na swojej drodze, a wybaczyć może to i głupie, ale już wybaczyłem.

- Naprawdę tam myślisz? - M

- Tam naprawdę. Czekaj, czekaj jakich blizn?

- eee nie ważne - M

- Martina podwiń rękawy.

Podwinęła rękawy, ale tam nic nie było? Nie rozumiem.

- Nie mam na rękach. Tylko na udach... -  M

Nie chętnie zdjęła spodnie. Nie ważne jak to dwu znacznie zabrzmiało, ale to tam cicho. Zobaczyłem mnóstwo blizn.

I.. i.. kilka nowych ran...

- Dlaczego?

- Dlatego, że wszystko popsułam. Dylan nawet nie zaprzeczaj wiesz, że tak jest. Gdyby nie ja to ty byś tu teraz nie leżał. Jestem okropna - M

Płakała. Jak ja nie lubię kiedy ona płaczę.

- Gdyby nie ty to bym się zabił już po śmierci Shane, a teraz proszę obiecaj, że nigdy więcej tego nie zrobisz.

- Tylko jeśli ty obiecas - M

- Dobrze obiecuję

- Też obiecuję Dylan - M

- A teraz choć się przytul

- Już, już - M

I o to właśnie mi chodziło. Znowu zaczęła się śmiać jak ja kocham jej śmiech. Mógłbym go słuchać cały czas.

- Czekaj Dylan musisz jeszcze o czymś wiedzieć - M

- O, co chodzi?

- Bo wiesz jak nie mieliśmy, że sobą kontaktu przez jakieś dwa lata to miałam gorszy i wtedy zrobiłam większość z ran i- i- miałam próbę samobójczą - M

- Ahhh Martina nie wiedziałem

- Poprosiłam o to rodziców nie chciałam byś wiedziałam. Po ten byłam 3 miesiące w przychiatryku i nawet jak z niego wyszłam to chodziłam do przychologa wsumie dalej chodzę - M

- Będzie dobrze wyjdziemy z tego razem.

- Ja i ty pokonamy całe zło tego świata i wygramy z tym całym gównem - M

- Dokładnie

Rozmawialiśmy tak jeszcze przez dłuższy czas aż Martina zasnęła. Jest taka słodka gdy śpi.

Wtedy do sali wszedł Tony. W tym momencie zrozumiałem, że był on jedyną osobą z rodzeństwa, która mnie tu wogóle odwiedziła. Nie powiem zasmuciła mnie ta wiadomość.

- Gdzie reszta?

- Kto? - T

- No nasze rodzeństwo głąbie i ciszej mów, bo Martina śpi

- A, bo wiesz Vince i Will nie wiedzą ani o tym, że jesteś w szpitalu ani o tym, że Hailie uciekła, bo się boję, że się znowu by upili, więc szukam Hailie za pomocą ludzi Vincenta bez jego wiedzy, a o tym, że jesteś w szpitalu i miałeś próbę samobójczą wiem tylko ja i Martina - T

- Czekaj jakto Hailie zniknęła?

- No uciekła w nocy pomiędzy sytuacja z Vincem i Willem, a twoją próbą samobójczą - T

- Czekaj i ty to wszystko ogarniołeś sam. Ludzi załatwiłeś. Wymówkę dla mnie i dla dziewczynki żeby najstarsi się nie skapneli, a jednocześnie osoby, które by jej szukały? A dotego wszystkiego chodziłeś jeszcze do szkoły?

- No, dobra czekaj sory, ale ktoś do mnie dzwoni - T

I wyszedł.

"'"'"''"'"''"'"'"''''"''"""'"""""""'""''""''"''"''"'''""""""""""
Przepraszam, że wczoraj rozdziału nie było, ale wróciłam do domu dość późno, a potem szłam do przyjaciółki na noc i nie miałam kiedy napisać rozdziału ♥️😓

Miłego dnia, wieczoru lub nocy 😘

~Elfka Alija

Anioł Stróż || Rodzina Monet Where stories live. Discover now