31. Piknik

769 30 11
                                    

                      Melodii ♤

O dziwo pierwszy raz lądowanie nie było czymś okrutnym, pierwszy raz poczułam się spokojniej i to za sprawą pewnego czarnookiego bruneta z pod ciemnej gwiazdy, który trzymał cały czas moją dłoń w swojej. Mimo przyjemności jakie mogliśmy sobie nawzajem dać on dawał mi również wsparcie i poczucie bezpieczeństwa. Miałam jakieś trzy godziny do zlecenia. Tylko tyle wiedziałam, musieliśmy się pospieszyć żeby wszystko ogarnąć. Na całe szczęście nasz bagaż udało się szybko odebrać i oboje wyszliśmy z lotniska kierując się w stronę wyjścia.

— Dzień dobry można? — Podeszłam do taksówkarza z zapytaniem czy możemy skorzystać z przejazdu.

— Dzień dobry, tak, zapraszam. — Na nasze szczęście znał angielski więc komunikowanie się z nim było o wiele prostsze.

— Poproszę pod Hotel Shangri-La Paris.

Kierowca zapakował nasze walizki do bagażnika i już po chwili byliśmy w drodze do hotelu. W ciszy oglądałam widoki za oknem, a te były piękne.

— Co sprowadza państwa do Paryża? Jeśli oczywiście mogę zapytać. — Nie lubiłam wścibskich osób, ale rozumiałam czasem taksówkarzy, bo gdy spędzaliśmy większość dnia za kółkiem to chociaż czasami mogli porozmawiać z ludźmi.

— Sprawy służbowe. Przylecieliśmy na kilka dni.

— Macie państwo szczęście, z hotelu widać Wieże Eiffla i cały krajobraz. Musicie koniecznie pozwiedzać chociaż trochę i spróbować croissanty z pistacjowym kremem lub czekoladowym są tutaj po prostu wyborne. Dzisiaj w nocy pod wieżą jest kino z kocami. Ludzie przychodzą tam mimo chłodu zabierając kosze z jedzeniem, dobre wino i koce aby nie zmarznąć i oglądają puszczany film. Taka sceneria romantyczna.

— Och to raczej nie dla mnie. Jakoś tak chyba nie przepadam za takimi klimatami.

— Dlaczego? A Pan? Niech Pan zrobi żonie niespodziankę i ją tam zabierze.

Żonie.

Na to słowo zakrztusiłam się powietrzem, Apollo się uśmiechał, ale widziałam, że powstrzymywał się od tego aby zaśmiał się głośniej.

— Jeśli moja żona będzie chętna z chęcią spełnienie jej życzenie.

Jego żona. Dobre sobie. Pieprzylismy się dwa razy, a ten mnie żoną będzie nazywał.

— Daleko jeszcze, bo nie ukrywam spieszy nam się. Mam bardzo ważne spotkanie za trzy godziny. — Musiałam zmienić temat, po tym jak po odpowiedzi Apolla kolejny raz zaczęłam kaszleć z zaskoczenia.

— Zostało nam jakieś trzydzieści minut Madame.

— Merci beaucoup monsieur.

— Oh, tu connais le français ?

—Juste un peu, j'ai rêvé d'aller à Paris, alors je l'ai étudié, mais ce n'est que ma première visite ici.

— Tu parles vraiment bien. J'espère que vous l'aimerez ici et que vous nous honorerez à nouveau de votre présence un jour.

— Merci pour vos aimables paroles, nous verrons ce que le temps nous dira.

— A Pan zna francuski?

— Oui, mais je préfère quand ma femme parle, alors je pourrais l'écouter pendant des heures. Elle a une voix et un accent merveilleux.

— Je ne pourrais pas être plus d'accord avec vous. Vous avez rencontré une belle femme. Je vous souhaite tout merveilleux.

NIM ON ZŁAPIE MNIE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz