🎶I've said it once, I've said it twice, I've said it a thousand fuckin' times
That I'm okay, that I'm fine, that it's all just in my mind🎶Koncert był naprawdę tym czego potrzebował. Właśnie wtedy przestał myśleć o wszystkim co go otaczała poza sceną. O braku Minho obok, o tęsknocie za nim. Nie myślał o tym jak bardzo ucierpiała jego wena. Czuł się o wiele lepiej występując.
Będąc J.one chociaż na chwilę mógł te zapomnieć o wydarzeniach sprzed roku, który wciąż nachodzą go w snach. Wiedział że Chan dał 3rachy przerwę ale czuł się winny tej sytuacji. Wiedział że chłopaki chcieliby wydać coś nowego, a on się do tego nie nadaje.
Na koniec tak jak zawsze były solo momenty a później razem kończyli z 3racha. Ta piosenka powstała w bardzo szybki sposób. Chan zajął się praktycznie wszystkim i chłopaki mieli napisać tylko swoją cześć. Jisung zrobił to jeszcze będąc starym sobą i mimo iż odwiedzał wtedy Minho uwinął się z tym na tyle szybko że w trakcie trasy nakręcili mv i zaczęli grać tą piosenkę na koniec show.
Tym razem też tak było kończąc swoje Vulcano które śpiewał każdego show, usłyszał masę wiwatów swojego imienia. Uwielbiał to słyszeć ale też i czuł zawsze przyspieszone bicie serca. W głowie często pojawiał mu się obraz tłumu i ich krzyków, ale potrafił z tym walczyć.
-Jesteście najlepsi!-krzyknął Changbin wchodząc na scenę
-Aż szkoda nam kończyć ten show-dodał Chan
-To były piękne tygodnie wspólnego koncertowania-przyznał Jisung czując jak jego głos się Załamuje-Mogliśmy spotkać tak dużo Siriboo
-Prawda, mogliśmy razem przeżywać te piękne momenty. Chciałbym z tego miejsca podziękować całemu staffu, który się nami zajmował. Jesteście najlepsi
-Innie i jego staff także zrobił masę dobrej roboty, a więc brawa dla nich-uśmiechnął się do chłopaka ciemno włosy
-Dobra za chwilę się popłacze-przerwał im najmłodszy-Prawda jest taka że dzisiaj mamy ostatni koncert ale nie jest to ostatni koncert w historii 3rachy. Jeszcze do was wrócimy, a więc czekajcie na nas!
Mówiąc to nie zrozumiał co się z nim dzieje. Nagle dłonie zaczęły mu się pocić i czuł jak jego serce bije szalenie. Miał wrażenie że za chwilę odleci na tej scenie. Słysząc bity piosenki, odetchnął i starał się zamaskować to uczucie. W między czasie łapał kontakt wzrokowy z Chan'em, który wiedział co się dzieje.
-They always say the same excuses. While they're complainin', we're producin'-zaśpiewał kończąc i tym zeszli ze sceny
Jisung zrobił tylko kilka kroków w stronę garderoby. Kilka kroków i po chwili upadł na kolana. Wiedział co się z nim dzieje. Rozumiał to doskonale. Przenosząc się na czworaka pod ścianę oparł się o nią i zaczął oddychać głęboko.
-Czego potrzebujesz? - spytał wystraszony Changbin-Wody? Więcej powietrza?
-Minho-odezwał się Chan trzymając telefon przy uchu-Wybacz że cię budzę ale mamy problem. Jisung ma atak paniki
🍑❤️🔥🍆🍑❤️🔥🍆🍑❤️🔥🍆🍑❤️🔥🍆🍑❤️🔥🍆
Czuł na sobie wzrok starszego kiedy chodził po swoim mieszkaniu. Oczywiste było że Chan zaparł się rękoma i nogami że dzisiejszą noc wszyscy spędzają u młodszego. Felix zdążył nawet w czasie kiedy Jisung odwoził Giyeon'a zamówić masę jedzenia jak i wybrać kilka filmów.
Prawda była taka że czuł wzrok każdego i zaczynało go to wkurzać. Ich pełne zmartwienia spojrzenia nie pomagały mu w niczym. Czuł się dzięki nimi jeszcze gorzej. Nie wiedział co się z nim dzieje. Nie wiedział gdzie był problem, ale wiedział że ma dość.
-Sungie hyung twój ulubiony sernik na ciebie czeka-odparł Jeongin na co ten kiwnął głową i usiadł na kanapie obok niego-Smacznego
-Dziękuję Innie-westchnął biorąc trochę ciasta na widelec-Możecie przestać?
-Przestać co?-spytał Changbin biorąc kawałek pizzy
-Widzę że się martwicie. Nic mi nie jest, to był mały atak
-Mały atak? Występowałeś z nim Jiji-odparł Chan-Widziałem cię. Musiałem zadzwonić do Minho żebyś się uspokoił. To nie był mały atak
-Wiem, ale to nie był pierwszy raz a więc
-I to mnie martwi-westchnął przerywając mu-Jisung nie dasz rady tak długo
-Dlatego mówiłem że potrzebuję wolnego! Potrzebuje czasu żeby wrócić na stare tory i wszystko będzie dobrze
-Wciąż śnisz o tamtej sytuacji we Francji?-spytał Felix na co wszyscy zaprzestali ruchów
Nikt nie mówi o tej sytuacji. Ich pierwsza wizyta we Francji nie była zbyt bezpieczna i Jisung najbardziej ucierpiał. Chan wciąż winił się za to i wiedział że już zawsze tak będzie. Gdyby tylko wiedział za nic w świecie nie zgodziłby się na nagrywanie mv do DLC w Paryżu.
-Nie-skłamał odkładając talerzyk na stół-Wszystko jest dobrze, tamte wydarzenia już zniknęły z mojej głowy. Po prostu mam ciężki okres twórczy i to wszystko
-Jisung
-Mówię to już po raz chyba setny. Wszystko gra
-Skoro wszystko gra to czemu się tak zachowujesz?-spytał Changbin
-Niby jak?
-Jak kurwa nie ty! Gdzie jest mój Jisung, który codziennie wychodził ze swojego mieszkania! Gdzie jest ten Jisung, który uwielbiał brać Coconaut i wychodzić z nim na spacery? Uwielbiał robić nam niespodziewane wizyty i później wypominać co widział! Osoba, która wiedzę przed sobą to jakaś szara myszka, która boi się nawet wyjść z jebanego domu bez swojego ochroniarza! Gdzie jest mój Han Jisung?
Changbin nawet nie wiedział kiedy zaczął krzyczeć. Nie wiedział kiedy wstał. Jedynie co widział i co sprawiło że zrozumiał co zrobił to łzy w oczach Jisung'a i jego smutny śmiech. Właśnie to sprawiło że zrozumiał jak zjebał.
-Masz rację-odparł wstając- Wybacz że nie jestem sobą. Chcesz żebym był dawnym sobą? Proszę bardzo-dodał po czym ruszył w stronę swojej sypialni
Tam skierował się do garderoby skąd wziął walizkę i zaczął do niej wrzucać swoje rzeczy. Zawsze miał przygotowaną kosmetyczkę gdyż nigdy nie wiedział kiedy ruszy w trasę lub pojedzie do Minho. Widział jak w drzwiach staną czarno włosy na co posłał mu uśmiech.
-Przepraszam
-Za powiedzenie prawdy?-zaśmiał się Powiedziałeś prawdę Changbin. Masz rację że się chowam i nie jestem jak stary ja. Dlatego lecę do Hyunjina
-Myślałem że do Minho
-Hyung, za dwa dni i tak miałem lot do Nowego Jorku. Nie dałbym rady spędzić z nim tylko kilku godzin. Zabiłoby mnie to, dlatego trzymam się planu i polecę do niego prosto z Nowego Jorku
-Logiczne w sumie. Sprawdzałeś w ogóle loty?-spytał widząc jak ten zapina walizkę
-Nie, ty to zrobisz i kupisz mi bilet-odparł uśmiechając się do niego
-The fuck? Czemu niby?
-Bo nazwałeś mnie szara myszka. Ta obraża krwi wymaga, a że krew by mi pewnie zniszczyła dywan to cóż, pieniądze to załatwią. Kupuj bilet Senpai
-Jesteś wrzodem na dupie czy ze stanami lękowymi czy bez-westchnął wyciągając telefon
-Dziękuję Bini Mini
-Spierdalaj Hannie
YOU ARE READING
Always Mine / Minsung
FanfictionMimo upływu lat wciąż byli ze sobą. Wciąż odczuwali miłość i ekscytacje na myśl o drugiej osobie. Planowali własne plany na przyszłość i wszystko szło dobrze. Mimo bycia na dwóch końcach świata wciąż byli razem. Wszystko wydawało się idealne aż do d...