~~~~34.~~~~

924 40 10
                                        

Dwa tygodnie. Tyle już pod swoim dachem miał tego uratowanego od gwałtu, a przynajmniej częściowo, niewolnika. Jak na razie nie przydzielił mu żadnych zadań. Chłopak miał się kurować, aby całkowicie dojść do siebie. Nie był przecież takim fiutem, aby od razu zarzucać dzieciaka, a przynajmniej w jego oczach, bo metrykalnie jak się okazało, dzieciakiem nie był, toną roboty. Choć mógłby.

Miał jednak dziwną słabość do niego. Swoją drogą nazywał się Rish, postanowił skrócić to już i tak krótkie imię do Ri i tak też go nazywał. Jak już miał z nim styczność. A miał stosunkowo rzadko, prawdę mówiąc.

Przez pierwszy tydzień pobytu niewolnik prawie nie wychodził z przydzielonego mu pokoju. Opiekę nad nim powierzył w dużej mierze Lawrence'owi, który nie próbował oponować w żaden sposób, nie wzbraniał się przed tym. Ale to w sumie tak, jak zawsze. Za to go lubił. Był cichy, posłuszny, robił, co mu kazał. Pracownik idealny. Choć w sumie nie bardzo by się pomylił, gdyby nazwał go niewolnikiem. Płacił mu co prawda i to całkiem nieźle, ale to tylko mały szkopuł. Jego stosunki z nim (i to nawet dosłowne) wychodziły z całą pewnością poza sferę stricte dotyczące pracy.

Wypytywał swojego asystenta, jak się dzieciak czuł. Za każdym razem otrzymywał odpowiedź, że chłopak, jak na niego popatrzeć, nie prezentuje się najlepiej, jest widocznie zmęczony, nieco przestraszony i zdezorientowany, ale dopytuje się cały czas, czy aby na pewno nie musi do niczego się przydać.

Duradel nie ukrywał przed sobą, że przeszło mu przez myśl kilka ciekawych pomysłów na spożytkowanie go, skoro się o to prosił, ale ostatecznie nie dał się ponieść żądzom i dał mu wypocząć i odreagować jakoś tę traumę. A jak nie odreagować, to chociaż jakoś w sobie przepracować, czy co tam ludzie robili po gwałcie na nich przez kogoś, kto nie był ich Panem.

W sumie, czy niewolnika można było zgwałcić? Doszedł do wniosku, że owszem. Skoro należał do niego, to nieuprawnione użycie go do celów, do których sam go nie przeznaczył, było naruszeniem jego zasad. I cielesności chłopaka. Jakby tego nie tłumaczyć, wychodziło mu, że tak, był to gwałt. Bezsprzecznie.

Dobrze więc zrobił, że winowajców zaangażował czynnie do swego rodzaju pokuty polegającej na kręceniu wzajemnych gwałtów i wysyłaniu mu ich. Zobaczył dwa pierwsze filmiki, resztę sobie odpuścił. To znaczy, musiał się upewniać, że ci kretyni rzeczywiście wywiązują się ze swych powinności i robili, co im kazał, toteż wydał polecenie Lawrence'owi, aby skrupulatnie oglądał te istne perełki kinematografii pornograficznej, by tym przypadkiem nie przyszło do głowy wysyłać mu czegoś, co wzajemnym gwałtem nie było.

Odczuwał satysfakcję z tego typu kary na podwładnych. Lubił mieć świadomość, że jego polecenia są wykonywane, a winni dostają to, na co zasłużyli. Tak samo, jak dostał to, na co zasłużył Everet.

Zastanawiał się, czy to już właściwy moment, aby zabrać z Akademii swojego nowego niewolnika, George'a, ale stwierdził, że najpierw musi upewnić się, że ten pierwszy mu się już zaaklimatyzował. Po namyśle doszedł do wniosku, iż dobrze postąpił, przygarniając pod swój dach także Ri. Miał zamiar ich razem w pewien sposób zeswatać. To znaczy, chłopcy mieli dzielić jeden pokój, żeby mieli jakieś zajęcie, podczas gdy jego całymi godzinami nie będzie na horyzoncie. Lepiej, żeby z nudów nie przyszło im do głowy coś głupiego. Choć miał zamiar zapewnić im zajęcie. Sprzątania im z pewnością nie zabraknie, tak samo, jak i innych zajęć, mniej typowo, powiedzmy użytkowych z ich strony, a więcej edukacyjnych i rozrywkowych.

Rish zaczął opuszczać swój pokój po tygodniu obecności w rezydencji. To znaczy, tak mu rozkazał. Miał się już lepiej, przynajmniej na ciele, zatem mógł się swobodnie poruszać i poznawać wszystkie miejsca. Musiał poznać dokładnie rozkład budynku, by sprawnie mógł się zajmować sprzątaniem i innymi niezbędnymi czynnościami. Ale musiał się również oswoić. Tak, jak dzikie zwierzę wymaga oswojenia, by stało się zwierzątkiem domowym, tak i niewolnik wymaga pewnego przystosowania, by był przydatny i nie budził w nim irytacji.

Slave Academy. Yaoi (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz