>>Rozdział dla pewnej osóbki mającej urodzinki. Sto lat. Sto lat. Wszystkiego Najlepszego!!!<<
***
Wyszedł z pokoju, kierując się do sypialni niewolników. Tam czekał na niego śpiący Rish. Obudził go. Ten padł przed nim na kolana i powitał go entuzjastycznie. Wydał mu kilka rozkazów, instruując dokładnie, co ma za moment zrobić, po czym zostawił go samego. Skierował swe kroki do piwnic. Jego ludzie sprowadzili w nocy kogoś, kim musiał się pilnie zająć i dać wyraźnie do zrozumienia, że z nim się nie zadziera. Myślami jednak już był przy tym, co zaplanował dla swoich niewolników tego dnia.
            W tym samym czasie George postanowił zignorować pouczenie krwiopijcy dotyczące płyt i chciał sprawdzić, co też się na nich znajduje. Z zainteresowaniem włożył jedną do odtwarzacza i włączył telewizor.
            Początkowo na ekranie nie pokazało się nic nadzwyczajnego. Prawdę powiedziawszy, pomyślał nawet, że coś zrobił nie tak, bo w jego oczy uderzyła czerń. Dopiero po około pół minucie coś zaczęło być widać.
            Obraz zbliżał się do jakiejś postaci klęczącej na ziemi. Ze zgrozą ocenił, że postać ta jest nagim chłopakiem mniej więcej w jego wieku. Na szyi rówieśnika znajdowała się czerwona obroża, identyczna jak jego. Może to była nawet ta sama? Kto wie?
            Widok zmienił się gwałtownie, bo kamera, którą kręcono ten materiał, obróciła się nagle w inną stronę. Zobaczył więcej nagich klęczących chłopców. Wszyscy na szyjach założone mieli obroże, ich głowy były pochylone w stronę betonowej posadzki. Było ich siedmiu.
            Ekran rozbłysnął jasnością, gdy w pomieszczeniu na filmie zaświecono światło. Dzięki temu dostrzegł postać siedzącą na misternie zdobionym tronie. Od razu poznał wampira. W prawej dłoni trzymał kieliszek z czymś, co wyglądało jak wino, ale niestety nim nie było. Po tym, jak ciecz osadzała się na ściankach, rozpoznał, że to krew. Wzdrygnął się na myśl, że dosłownie przed kilkoma chwilami ten pieprzony napaleniec wysysał ją z niego. Aż dziwne, że nie czuł się osłabiony i nie kręciło mu się w głowie.
            Czarnowłosy odstawił kieliszek na betonową posadzkę i klasnął w dłonie. Chłopcy natychmiast poruszyli się i zbliżyli do siebie. Zaczęli uprawiać ostry seks, jęcząc głośno.
               Ja pierdolę, co ja właśnie oglądam.
            Ściszył pilotem krepującą dla niego scenę i obejrzał się, chcąc się upewnić, czy wampir nie wrócił i nie obserwuje go. Szczęśliwie pozostawał w pomieszczeniu sam.
            Wrócił wzrokiem na ekran. Chłopcy poczynali sobie śmielej. Wszyscy, oprócz jednego, brązowowłosego. Ten klęczał nadal z boku, nie poruszywszy się ani o centymetr. Dopiero gdy dobrze znajomy mu już głos wydał rozkaz „do mnie", chłopak drgnął i na kolanach podszedł do swego Pana. George domyślił się bowiem, że wszyscy ci biedni chłopcy byli niewolnikami wampira. Współczuł im, ale także i sobie, bo też stał się zabaweczką tego popierdoleńca.
            Brązowowłosy nachylił się nad kroczem mężczyzny, rozpiął jego rozporek i wziął bez zawahania jego penisa do ust. Połknął go całego, wydając przy tym pomruki zadowolenia.
            — Co oglądasz? — usłyszał nagle za swoimi plecami, przez co o mało nie spadł z sofy. Chciał szybko wyłączyć bezwstydne poczynania grupki nastolatków, ale jak na złość pilot wypadł mu z rąk na podłogę.
            — Co tu robisz? Pan pozwolił ci tu przyjść? — warknął na Risha, który przyłapał go na oglądaniu czegoś tak kompromitującego.
            — Tak. Pan powiedział mi, że mam przyjść do tego pokoju, więc przyszedłem.
                                      
                                   
                                              CZYTASZ
Slave Academy. Yaoi (18+)
FantasyOkładkę stworzyła wspaniała: Shadow_river Młody chłopak, George, trafia do Akademii, w której tresowani są niewolnicy seksualni. Wie, że nie uda mu się uciec, jedyne, co mu pozostaje, to ulec, dać się wytresować i sprzedać. Jedynym jego celem jest o...
 
                                               
                                                  