4. Słodko-gorzkie relacje

15 2 0
                                    

Obudziłam się, była godzina 7:45. Dzisiaj miałam luźny dzień ponieważ, wykłady miałam w godzinach 17:00-19:30. Wiedziałam że, jest to dobry dzień żeby wyjść z Nathanem na uzgodnioną przez nas wczoraj kawę w słynnym Central Perku. Podparłam się na łokciach żeby podnieść się do pozycji siedzącej, chwyciłam butelkę wody niegazowanej i przylgnęłam do jej szyjki. Następnie w moje dłonie wpadł telefon, chcąc znaleźć numer przyjaciela i zaprosić go na kawę ujrzałam to.

@NathanielOrwell: hejka, to jak dziś Central Perk? ;)) 

Uśmiechnęłam się do siebie odpisując mu no pewnie, to na 10? Gdy Nath przystał na tę informację, ja od razu wyskoczyłam spod kołdry, starannie zaścieliłam łóżko i czmychnęłam do gigantycznej szafy. Zaaprobowałam że dziś założę spódnicę midi z rozcięciem na boku oraz czarny top z krótkim rękawkiem. Uczesałam włosy i spięłam je w ulizanego kucyka, od razu poszłam do łazienki odprawić swój stały rytuał, czyli skin care. Dodatkowo nałożyłam lekki makijaż na precyzyjnie oczyszczoną twarz. Będąc w kuchni, namyśliłam się że na śniadanie zjem musli, także natychmiast zabrałam się za przygotowanie otrębów, które następnie ozdobiłam owocami, orzechami włoskimi i skyrem. Po zakończonym posiłku umyłam po sobie naczynia, poszłam umyć zęby, spakowałam najważniejsze rzeczy w małą torebkę i udałam się do przedpokoju, na nogi wsunęłam conversy a na ramiona zarzuciłam ramoneskę z Zary. Wyszłam z akademickiego mieszkania zamykając za sobą drzwi, klucze wrzuciłam do torebki i powoli szłam długim holem do windy aby, zjechać na parter budynku. Weszłam do windy, w środku stała tylko dziewczyna z krótkimi czarnymi włosami i grzywką, jej fryzura strasznie kontrastowała z jej karnacją, była blada jak ściana. Miałam wrażenie że, jest w mojej grupie studenckiej ale nie byłam pewna. 

- Hej - dziewczyna pomachała w moją stronę - Zauważyłam że, ty również jesteś na medycynie.

- Cześć - uśmiechnęłam się i przytaknęłam - Tak, właśnie tak myślałam że Cię kojarzę.

- Jestem Sarah, ale mam już swoją paczkę - powiedziała niby to przyjaźnie, a niby od niechcenia.

- Okaaay - zmarszczyłam lekko brwi - Ja też mam, spoko.- Pomyślałam sobie że ta rozmowa miała w sobie szczyptę.. albo całą garść goryczy. Wiedziałam że, bym się z nią nie dogadała.

Zwróciła głowę w moim kierunku - A ty wczoraj rozmawiałaś z tym przystojniakiem z naszej grupy? 

Gdy już miałam odpowiadać, drzwi windy się otworzyły. Wyszłyśmy na parter - Chodzi Ci o Nathana? - powiedziałam ze zmarszczonymi brwiami.

- Tak, tak, dokładnie tak! - dziewczyna niemal wypiszczała - A czemu płakałaś? O-o-o a czemu się przytulaliście? - Tak zaczęła się do mnie przysuwać i zabierać mi tlen że, się zatrzymałyśmy.

- Odpowiem Ci pytaniem na pytanie. Dlaczego pytasz mnie o takie rzeczy? - rozłożyłam ręce i przybrałam trochę zdezorientowany, a trochę zirytowany wyraz twarzy.

- Boo.. - uniosła dłonie i zderzyła swoje palce wskazujące ze sobą nawzajem, trochę jak ten typ ludzi 'uwu' - ..on mi się podoba - ściszyła ton głosu.

Moja twarz pobladła, a unoszone jeszcze przed chwilą ręce opadły wzdłuż ciała - Nathan to mój - przełknęłam ślinę - przyjaciel z dzieciństwa. - splotłam dłonie przed swoim ciałem - Dlatego się przytulaliśmy wczoraj ponieważ, odnaleźliśmy się po 14 latach - odparłam ze sztucznym uśmiechem.

Poczułam uczucie przechodzącego prądu i chłodu, ach tak. To Sarah.

- Co? - wychrypiała po czym w jej oczach pojawił się zawód i furia. Cała dygotała ze złości, wręcz kipiała tą agresją, której nie chciała pokazywać.

Uniwersyteckie PerypetieWhere stories live. Discover now