Dzisiaj wychodzą demony, dlatego nie chcę wychodzić
Gazolina w żyłach, łatwo zapalny temperament
Nie chce się kłócić, walczy. Chce się poddać i wyjść
Już brzmi jak szanta, wlewa litry do gardła
A to przełamie ładnie, na uspokojenie amfka
Przykurzyć nosek, zrzuć się w obroty
Zatańczyć na rurze, ostrza zaskoczyć
Nie posłuchałem wyroczni, nie uniknąłem powodzi
A ciągle słyszę się powodzi a za razem lecą same pnie
Trawka kołysze, znów głucha cisza
Wojna na noże, nikt nie pomoże
Diabeł i Bóg tańczą w piekle za ręce chociaż chwila
W mojej głowie biją się ciągle Pan Bóg z demonem
Dzisiaj wychodzą demony, dlatego nie chcę wychodzić
Gazolina w żyłach, łatwo zapalny temperament
Nie chce się kłócić, walczy. Chce się poddać i wyjść
Paranoja mnie już łapie ale się nie boję
Deja vu ciągłe, już dni mi się pierdolą
Kolejny dzień, kolejna taka noc
Co realna się nie staje
Tylko psychika
Coś mi figla
Raz i dwa
Zabija
. . .
Budzę się znów patrzę przez okno
Wychodzą demony, dlatego nie chcę wychodzić
Moich żyłach płynie endorfina
To tylko sen, a dziś pierwszy dzień
Sen za snem a za oknem piekło
Bóg dawno to miasto opuścił
Zostawiając mnie lecącego na dno
Na morzu szaleństwa gdzie każdy dzień
To pętla jak Syzyf, wiecznie skazany
Temperament gaśnie zostawiając ślad krwi
To co nie ma sensu
Sens się znalazł w mik
CZYTASZ
Amatorska Sztuka z Zabarwieniem
PoetryAmatorskie luźne krótkie wiersze, lub morały, lub powieści. W sumie zrobione to by łatwiej między znajomymi to też udostępniać, a teraz jest udostępnione na większą skale. Pisane albo pod wpływem weny przy muzyce, czy jako wylanie emocji. Niektóre r...