Koniec...?

9 2 0
                                    


Siedzę z nim obok patrząc w monitor pusto
Siedzimy nad kartką, nad słowami, nad myślami
Załamani naszym stanem. Przecież jest dobrze
A zło pędziło nas do bycia bardziej żywym
Piękny syf, piękny bo dawał nam motywacje
A teraz on ginie, albo to ja umieram przy nim
Negatywne uczucia nas nie napędzają
Chociaż depresja wciąż z nami chętnie tańczy
Kartka wciąż pusta, płutno czyste a ekran biały
Litery nie rodzą się na nowo w ilościach jak kiedyś
Tworzenie tekstów staje się cięższe z każdą minutą
A kiedyś przychodziło zawsze to w lada dzień
Czuliśmy się okropnie chcąc razem skoczyć z dachu
A to uczucie napędzało nasze wpólne dzieci
Może to lek, może trzeba coś znaleźć
Hash, trawka albo alkohol doprowadzi do pionu
I razem będziemy mogli, jak przy ruchu pędzlem
Stworzyć życie przy których będziemy okazywać dumy
Może czas na podanie większej ilości bólu
A może po prostu... Zatracić się w zapomnienie
Minut pięć swoich mieliśmy. Czasem lepiej zejść
Zejść wcześniej, z uśmiechem na twarzy
A łezka na oku pożegna scenę razem z nami

Amatorska Sztuka z ZabarwieniemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz