Rozdział 4

87 4 7
                                    

Obudziłam się na łóżku z okropnym bólem głowy i pleców.Poczułam czyjąś obejmującą mnie rękę na mojej talii. Landon.

Sprytnie wyszłam z jego objęć i stanęłam na szarym dywanie.

Jak ja do cholery mogłam do tego dopuścić?! Jestem skrajnie nie odpowiedzialna.

- Mad? - usłyszałam głos chłopaka , który usiadł na łóżku.

Nie miał na sobie koszulki więc było widać jego wysportowany tors. Były na nim jakieś tatuaże ale nie zdążyłam się im przyjrzeć , bo chłopak odchrząknął.

Zorientowałam się , że zawiesiłam na nim wzrok zbyt długo.

- Możesz mi powiedzieć jakim cudem znalazłam się u ciebie w domu? - zapytałam.

- Poprosiłaś żebym cię z tamtąd zabrał. - powiedział , a jego kącik ust drgnął.

- Byłam pijana! - krzyknęłam.

Skrzywiłam się z bólu głowy.

- Chcesz tabletkę? - zapytał chłopak.

- Nie.

- Miałem cię wtedy nie brać i zostawić żebyś się rozchorowała na tych płytkach ?

Usiadłam na drugim końcu łóżka patrząc na niego.

- Skąd ci się w ogóle taka zmiana nastawienia wzięła? - zapytałam.

- Nie rozumiem o czym mówisz.

- Zachowujesz się dziwnie. Rozmawiasz ze mną mimo tego , że nienawidzisz mnie od dziecka. Więc możliwe , że twoi wspaniali koledzy dali ci jakieś wyzwanie żeby zacząć zarywać do mnie.

Landon zaśmiał się , a ja przygryzłam policzek aby nie uśmiechnąć się na ten widok.

- Nie wiem co ci mam odpowiedzieć ale jeśli chodzi o to , że wziąłem cię do siebie to nic nie znaczy. Chce ci tylko powiedzieć, że kiedy wczoraj brałem cię na ręce i niosłem do samochodu mojego kumpla też byłem lekko nawalony.

Moje policzki zrobiły się czerwone.

- Wywaliło ci nieco ego , Mad. Nie myśl sobie , że chciałbym się z tobą umówić. Ale ty byś z pewnością byś chciała.

- Skąd wiesz , że bym chciała? - zapytałam.

- Jestem pewny , że byś chciała kochanie ale mam za wysokie standardy. - puścił do mnie oczko.

Zakryłam twarz dłońmi.

- Kretyn. - mruknęłam. - Muszę iść. - dodałam i zaczęłam zbierać swoje rzeczy.

Landon nic nie mówił po prostu patrzył jak to robiłam i kiedy zniknęłam za drzwiami od jego pokoju przypomniałam sobie , że pokłóciłam się wczoraj z Adrienem. Nie miałam kompletnie siły jechać do niego. Jedyne o czym teraz marzyłam to o moim ciepły łóżku.

Kiedy już byłam w domu wzięłam najpierw tabletkę na ból głowy i popiłam ją wodą. Pobiegłam schodami do mojego pokoju i położyłam się od razu nawet się nie przebierając ubrań.

Obudził mnie dzwonek do drzwi. Miałam nadzieję , że któreś z rodziców jest w domu ale kiedy po trzech dzwonkach nikt nie otworzył wstałam niechętnie z łóżka i zeszłam na dół. Szarpnęłam za klamkę od drzwi i zobaczyłam w nich Adriena.

- Hej , przyszedłem pogadać.

Zaprosiłam go do domu i usiedliśmy razem na kanapie.

- Chciałem cię przeprosić za to jaki się zachowywałem wczoraj. Zdaje sobie sprawę , że przesadziłem ale...

Kiwnęłam głową i czekałam aż rozwinie swoją wypowiedź.

- Zauważyłem, że od jakiegoś czasu nasz związek się psuje.

Bo spotykasz się z pieprzoną Lily. W ostatnim momencie ugryzłam się w język.

- Myślę , że pomiędzy tobą i Landonem coś jest.

Przeniosłam na niego gwałtownie wzrok.

- Mylisz się! Jeśli chodzi ci o imprezę to byłam wtedy pijana. Ja nawet nie wiedziałam co mówię. - zaczęłam szybko ale chłopak pokręcił głową.

- Kłamiesz.

- Dlaczego miałabym?! - krzyknęłam czując łzy pod powiekami.

- Nie wiem , po tobie można się wszystkiego spodziewać!- odparł Adrien.

- Ale... - zaczęłam ale nie dokończyłam, bo przerwał mi chłopak.

- Mam cię już dosyć. Ten związek mnie niszczy.

- Nie mów tak! Zaczęło się od Lily. Dlaczego tak bardzo ci na niej zależy co?!

Łzy popłynęły po moich policzkach.

- Ona przynajmniej nie szuka problemu tam gdzie go nie ma.

- Jest problem Adrien! I to ogromny. Lily psuje nasz związek i tylko czeka na to aż zerwiemy , bo wtedy będzie miała okazję być z tobą.

Wytarłam łzy, które utrudniały mi widzenie.

- Czego nie rozumiesz...? - zapytałam wyczerpana już ze wszystkich sił.

- Muszę to przemyśleć. Nie wiem czy to ma jeszcze w ogóle jakiś sens.

Powiedział i wyszedł. Po prostu wyszedł i mnie zostawił samą.

                                   ***
                            
                              Landon

Założyłem na siebie koszulkę i zszedłem na dół gdzie zobaczyłem moją siostrę , którą oglądała jakieś bajki na telewizorze i jadła słodycze.

- Lan! - krzyknęła gdy tylko mnie zauważyła , podbiegła do mnie na co wziąłem ją na ręce.

- Liv mama mówiła ci coś o braniu słodyczy bez pytania. - powiedziałem i wskazałem na puste papierki po czekoladkach i batonach.

Dziewczynka spojrzała na mnie tak zwanymi "słodkimi oczkami".

- Och no dobrze ostatni raz. - odparłem.

Ulegałem jej zdecydowanie zbyt często.

- Pobawimy się? - zapytała i przyniosła zabawki na kanapę.

- Okej. - powiedziałem.

Więc zleciały mi dwie godziny na bawienie się w Barbie i Kena.

W tym samym czasie kiedy bawiłem się z Olivią rozmyślałem nad Mad.

Ostatnio moje wszystkie myśli krążyły wokół niej. Nie potrafiłem wręcz uwierzyć dlaczego spotyka się z Adrienem. Traktuje ją dosłownie jak śmiecia. Nie dość , że trafiła mu się taka dziewczyna jak Madison to tego nie doceniał.

To nie było tak , że jej nie nienawidziłem. Poprostu wiele sytuacji się złożyło na to , że teraz jesteśmy wrogami i dogryzamy sobie. Mad mnie nienawidzi , a ja to wiem mimo , że jeszcze nigdy tego nie powiedziała wprost.

Zgadywałem , że znienawidziła mnie po tym jak ukradłem jej łopatkę w piaskownicy gdy mieliśmy po trzy latka.

                                   

You Belong With Me Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz