Rozdział 9

66 3 5
                                    

Wystawiłam go. Wiem , że to głupie i żałosne z mojej strony ale ja nie chcę z nim rozmawiać. Zamiast tego wzięłam słuchawki i usiadłam wygodnie na moim łóżku. Włączyłam moją ukochaną piosenkę czyli : Belong Together od wykonawcy Mark'a Ambor'a. Kochałam tą piosenkę więc kiedy w moich słuchawkach wybrzmiał jej refren trochę mnie poniosło , stanęłam na łóżku i zaczęłam śpiewać. Albo raczej drżeć się na cały dom.

- You and me belong together! - darłam się. - Like cold ice tea in warm weather!!

Zakaszlałam parę razy i zaczęłam na powrót się wydzierać.

- We'll lay out late underneath the pines! And we'll still have fun when the sun won't shine! You and me , belong together , all the time!

Usłyszałam klaskanie i w drzwiach mojego pokoju zobaczyłam Landona szeroko się uśmiechającego i idącego w moją stronę. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię.

- Matko jak długo tu jesteś? - zapytałam zażenowana

Byłam niemal pewna , że moje policzki przybrały różowy odcień. Zdjęłam słuchawki i usiadłam na łóżku.

- Wystarczająco. Całe miasto słyszało jak darłaś mordę. - odpowiedział Land rzucając się na moje łóżko.

Proszę zabierzcie mnie z tąd.

- Kto cię tu wpuścił?

- Twoja mama. - powiedział i wyszczerzył się do mnie perfidnie. - Powiedziałem jej , że jej kochana córeczka mnie wystawiła i mnie wpuściła. - wzruszył ramionami.

- Dobra sorry , po prostu nie mam ochoty na twoje towarzystwo.

Chłopak uśmiechnął się kpiąco i odpowiedział.

- Ale wystawianie innych jest niekulturalne , wiesz dziewczynko? - zapytał patrząc na mnie.

- Możesz zamknąć mordę?

- To też jest nie kulturalne nie uważasz?

Landon Shaw jest największym kretynem na całym świecie.

- Okej w takim razie idziesz ze mną do baru na imprezę. - odparł i podniósł się z mojego łóżka.

- Słucham? Ja się nigdzie nie wybieram.

Wstałam i zmierzyłam go wzrokiem.

- Ja tak , a ty idziesz ze mną.

Mówiąc to podszedł do mnie i zarzucił mnie na swoje plecy.

- Puszczaj! - krzyczałam. - Masz mnie w tym momencie postawić na ziemię!

- Krzycz sobie , krzycz. - powtarzał chłopak kiedy schodził ze mną po schodach.

Znaleźliśmy się z salonie gdzie byli moji rodzice , którzy przyglądali nam się z szokowanymi twarzami. Nie dziwiłam im się.

- Spokojnie. Porywam pani córkę na trochę. - odparł Lan widząc ich miny.

- Em... Dobrze , o której wrócicie? - zapytała moja mama.

- Jeszcze nie wiemy , damy pani znać.

- Tylko się nią opiekuj! - odrzekł mój tata.

- Będę! - odkrzyknął Landon.

- Landon puść mnie! Nie jestem ogarnięta! Muszę się pomalować! - powiedziałam mając już dosyć protestów.

- Dobra , masz pięć minut.

Pobiegłam na górę i uczesałam włosy. Zrobiłam makijaż. Ubrałam czarną sukienkę ze zmarszczeniami w talii , a do tego czarne Conversy. Nie brałam szpilek, bo nienawidziłam tego jakie są nie wygodne.

Zeszłam w pośpiechu na dół i od razu zobaczyłam Landona. Stał centralnie pod schodami.

- Wow. - szepnął tak cicho , że tylko ja go usłyszałam.

- No to idziemy nie? - zapytałam.

- Ta. - odparł i ruszył w stronę drzwi.

- Do widzenia państwu. - odparł Lan uśmiechając się swoim firmowym uśmiechem po czym zamknął drzwi.

- Impreza w poniedziałek?

- Ale dlaczego nie?

Było wiele powodów ale nie chciało mi się ich wymieniać. Pokierowaliśmy się więc do jego auta i zajęliśmy swoje miejsca.

                                   ***
Popijałam jakiegoś drinka i siedziałam na krześle barowym. Okazało się , że zabrał mnie na imprezę w najlepszym barze w naszym mieście.

Nie miałam co robić. Nie chciałam tam być. Chciałam być w domu. Stwierdziłam, że wypije trochę więcej to może będę się lepiej bawić. Ale opcjonalnie.

Miało być opcjonalnie. A teraz stałam pod ścianą i piłam piąty kieliszek wódki. Zrobiło mi się trochę niedobrze od mieszania. Shoty , drinki i te inne. Teraz dopiero znalazłam wzrokiem Landona. Siedział z jakąś brunetką na sofie i pochylał się nad nią. Jednak ja zakłóciłam im ten prywatny moment , bo wydarłam się w ich stronę.

- Siema Land!

Rzuciłam się na kanapę obok chłopaka. Dziewczyna poczuła się speszona i odeszła szybko.

- No i co ja kuźwa powiem twoim rodzicom. Miałem cię pilnować.

Zaśmiałam się jakby powiedział jakiś żart.

- Miałeś ale nie pilnowałeś.

Westchnął , ale na jego ustach błąkał się uśmiech. Mały ale uśmiech. Widząc to wyszczerzyłam się do niego.

- Patrz! Karaoke! Zaśpiewamy? Proooooszę. - poprosiłam wskazując palcem na mini scenę w barze.

- Chyba cię coś boli.

- Nie to nie sama zaśpiewam. - prychnęłam wstając.

- Dobra , ale tylko dla tego , że miałem cię pilnować. - odparł i podążył za mną.

No i to ci właśnie nie wyszło.

Kiedy byliśmy przy scenie zachwiałam się ale Lan przytrzymał mnie dłonią w talii.

- Dobra nasza kolej! - krzyknęłam do chłopaka , który teraz śpiewał coś na scenie.

Posłusznie szedł z niej i oddał mi mikrofon. Podekscytowana stanęłam na scenie razem z Landonem. Poprosiłam o puszczenie piosenki I wanna be yours od Arctic Monkeys. Kiedy rozbrzmiała jej melodia Land zaczął się kołysać w śmieszny sposób na co parsknęłam cichym śmiechem.

- I wanna be your vacuum cleaner. Breathing in your dust. I wanna be your Ford Cortina. I will never rust. - zaśpiewałam po czym oddałam mikrofon Landonowi.

- If you like coffee hot. Let me be your coffee pot. You call the shots , babe. I just wanna be yours.

Przeszyły mnie ciarki. Jego głos był... cudowny. To ile emocji widziałam w tamtej chwili w jego oczach było imponujące. Teraz gdy na mnie spojrzał i oddał mi mikrofon ledwo wzięłam go do rąk.

- Secrets I have held in my heart. And harder to hide than I thought. Maybe I just wanna be yours. I wanna be yours , I wanna be yours.

Nie zarejestrowałam tego ale po chwili chłopak zaczął śpiewać. Nawet nie zorientowałam się kiedy wziął mikrofon z moich rąk.

- Wanna be yours. Wanna be yours. Wanna be yours.

Jedyne co czułam to... ciepłe łzy spływając po mojej twarzy. Czemu ja płaczę do cholery...?

Dalej już nic nie pamiętałam. Jedyne co to tylko poszczególne momenty. Kiedy Landon znosił mnie ze sceny i kiedy jechaliśmy samochodem. Nic więcej.

You Belong With Me Where stories live. Discover now