Reklama?!

1.4K 144 6
                                    

Wsiadłam do auta, w którym czekały już na mnie dwa demony. Z chwili na chwilę czułam coraz mniejszy stres, aż w końcu zniknął całkowicie.
- Nareszcie koniec - westchnęłam.
- Nie, to dopiero początek - odparł Ciel i wziął mnie za rękę. - Ale nie masz się czym martwić, w końcu masz nas.
- Całe szczęście. - Uśmiechnęłam się lekko. - To dokąd teraz jedziemy?
- Do hotelu - powiedział Sebastian. - Trochę dalej niż ostatni, ale myślę, że panience się spodoba, a panicz nie wytrzymałby dłużej w takich warunkach, jakie gwarantował poprzedni.
- A co później?
- Wracamy do Polski i czekamy na pierwsze zadanie. Wydaje mi się jednak, że w obecnych okolicznościach powinna panienka rozważyć naukę indywidualną, w domu. Mam wszelkie kompetencje na prywatnego korepetytora.
- Nie jestem pewna, czy babcia się zgodzi, no i nie chcę tracić kontaktu z przyjaciółmi...
- O babcię nie musisz się martwić, ja się tym zajmę, przyjaciół także nie musisz porzucać. - Sebastian miał nieodgadnioną minę, więc, widząc plusy jego pomysłu, zgodziłam się.
Poczułam, że ręka Ciela na chwilę odsuwa się od mojej, by chwilę później zacząć bawić się pierścionkiem na moim palcu. Dostałam go, wychodząc od królowej. Powiedziano mi, że to pamiątka po innych członkach rodu, co oznaczało, że jest to raczej sygnet. Miał duży, błękitny kamień, który idealnie pasował do koloru moich błękitnych oczu.
Spojrzałam na twarz Ciela, na której gościł wyraz zamyślenia, ze słabym uśmiechem. No tak, pewnie sygnet należał kiedyś do niego oraz jego najbliższych. Pomyślałam, że powinnam mu go oddać, ale kiedy zaczęłam go ściągać, powstrzymał mnie. Zrozumiałam przekaz i z lekkimi wyrzutami sumienia zostawiłam go na palcu.
Do hotelu dojechaliśmy wieczorem. Był jednym z tych wielkich, ekskluzywnych, o których odwiedzeniu nawet nie marzyłam. Przy portierni okazało się, że ktoś źle zapisał rezerwację i mamy tylko dwa pokoje, w co nigdy nie uwierzę. Na domiar złego, kamerdyner stwierdził, że służbie nie godzi się mieszkać w tym samym pokoju z pracodawcą, a na koniec dodał coś na temat tego, że i tak pewnie bylibyśmy ze Cielem, koniec końców, w jednym pokoju.
- Przeklęty demon - myślałam, wwiercając się w plecy wchodzącego do pokoju naprzeciwko demona, podczas gdy mój nowy współlokator otwierał drzwi.
Była to dość, nie, co ja mówię! Była to cholernie niezręczna sytuacja. Przezwyciężyłam jednak stres i weszłam do pokoju tylko po to, by przeżyć kolejny szok. W środku było jedno, małżeńskie łóżko. Stałam tak na środku pokoju, przeklinając demona. Zresztą, co to w ogóle za pomysł, żebym była w jednym pokoju z "kuzynem''? Przecież wszyscy myślą, że Sebastian jest ojcem Ciela, więc jeśli tylko zobaczą to "rozdzielenie zakwaterowania", wezmą nas za jakąś patologię! Ja rozumiem złośliwość, próbę utrudnienia nam życia, ale niech to robi tak, żeby przy okazji nie dawać ludziom pretekstu do głupich plotek...
Rzuciłam torbę w kąt, następnie usiadłam na fotelu przed telewizorem. Wciąż wściekła wzięłam pilot do ręki i zaczęłam przeskakiwać po kanałach, same anglojęzyczne. Ciel rzucił coś, że idzie załatwić jakieś sprawy, i wyszedł z pokoju. Przerzucałam dalej kanały, aż moim oczom ukazało się zdjęcie. MOJE zdjęcie. W telewizji. Angielskiej. To jakiś żart?! Rozpoznałam okolicę - było ono zrobione przed pałacem. Wsłuchałam się w słowa prezentera.
- Jako zaginiony potomek szlacheckiego rodu Phantomhive. Pochodzi z Polski, gdzie mieszka wraz z dziadkami. Dziś dostąpiła zaszczytu spotkania z Jej Królewską Mością i została oficjalnie uznana za członka Phantomhive'ów, dostając także pozwolenie na zmianę nazwiska. Mówił dla państwa...
No pięknie. Wpatrywałam się w skrzynkę załamana. Byłam w telewizji. Co ja teraz zrobię?
Nie kłopocząc się wyłączaniem tego wielkiego, głupiego pudła, podeszłam powoli do łóżka i załamana opadłam na nie. Beżowa pościel wydawała się niesamowicie wygodna, ale w obecnej sytuacji nie potrafiłam się na niczym skupić.
Drzwi otwarły się i do pomieszczenia wszedł Ciel, głośno rozmawiając przez telefon po francusku, w chwili gdy ja tak bardzo tęskniłam za Polską. Spróbowałam coś zrozumieć, w końcu od kilku lat uczyłam się tego języka, ale to tylko przypomniało mi, jak beznadziejna w nim jestem. Jedyne, co zrozumiałam, to: "Tu ne comprend pas" wypowiedziane przez demona. Po chwili rozłączył się i zaczął chodzić po pokoju, przy okazji wyłączając telewizor.
- Widziałaś? - spytał w końcu.
- Nie chcę o tym rozmawiać - oznajmiłam, nie mając wątpliwości, o czym mówi. Zaczęłam się zastanawiać, co by zrobił, gdybym kazała mu pozbyć się tych zdjęć, nagrań i co tam jeszcze może być na ten temat, a na końcu pozabijać twórców.
- Kiedyś będziesz musiała i lepiej jeśli zrobisz to teraz. - Nie, jestem pewna, że nie dałby rady.
- A więc proszę - zdenerwowana gwałtownie wstałam, mając nadzieję, że demon choć trochę się wystraszył. - Zawarłam z tobą pakt, by nareszcie móc samemu decydować o swoim życiu. Powinieneś dbać o moje interesy, a tymczasem pozwoliłeś jakiemuś reporterowi nagrać mnie wychodzącą od królowej. Teraz to kwestia czasu, zanim wiadomość dotrze do Polski i do moich znajomych. Teraz to już w szkole nie będę miała życia!
- Przecież nie wracasz do szkoły, Sebastian będzie cię uczył.
- Ale nie zrezygnuję z przyjaciół! Zresztą, i tak mnie nie zrozumiesz.
- Wrócę, jak ochłoniesz - zadecydował i wyszedł.
Serio, zostawił mnie? Powinien mnie pocieszać i przekonać, że ta sytuacja ma swoje plusy, a on? Głupi, kiepski w stosunkach międzyludzkich demon.
Starając się uspokoić, poszłam do łazienki wziąć kąpiel i przebrać się w dres, który wzięłam w podróż w zastępstwie za piżamę. Wróciłam do łóżka i, zanim się zorientowałam, zasnęłam.
Obudziło mnie skrzypnięcie drzwi. Ciel mógł wejść niezauważenie, w końcu jest demonem, ale już kiedyś powiedziałam mu, że przy mnie, poza wyjątkowymi przypadkami, ma się zachowywać jak człowiek. Zalały mnie wyrzuty sumienia i zdałam sobie sprawę, że niepotrzebnie się na niego wydarłam. To nie była jego wina. Kiedy więc usiadł po drugiej stronie łóżka, podeszłam do niego i otoczyłam go od tyłu ramionami.
- Przepraszam - szepnęłam i już chwilę później zasnęliśmy.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Tak jak mówiłam, rozdział trochę krótszy, następny pojawi się najprawdopodobniej dopiero kiedy wrócę z kolonii :/ Dziękuję tym co czytają, komentują czy ,,gwiazdkują''. To dla mnie naprawdę wiele znaczy. No i specjalne podziękowania dla Aka_z_Lasu za korektę. Chciałam także poinformować, że pierwsze rozdziały są poprawione ^.^ To tyle


Anioły śmierci (Kuroshitsuji fanfiction)Kde žijí příběhy. Začni objevovat