VIII. ,,Przepełniony jeżynami"

18 1 5
                                    

   Elie przeleżał całą sobotę w swoim łóżku, jedynie wychodząc na ćwiczenia dwudziestominutowe trzy razy, nawet jeśli mu się nie chciało. Unikał posiłków jak tylko potrafił, nie pozwalał sobie ruszyć się z swojego pokoju, bo wiedział, że jeśli to zrobi to będzie chciało mu się jeść.
Mimo tak długiego leżenia w łóżku i robienie wszystkiego, aby zapomnieć o jedzeniu to tylko tym bardziej wprowadzało go w chęć robienia tego, więc ranem zjadł tylko płatki z mlekiem, a wieczorem zrobił sobie inkę, która niby miała go uśpić.

   Następnego zaś dnia szedł do pizzeri, wraz z swoimi rodzicami i kuzynostwem (jak i ich rodzicami).
Ranem postanowił, że jednego croissanta z shakem bananowym, bo wiedział, że takie danie mu zapełni dzień na koniec dnia, że nie będzie mu się chciało więcej jeść. Taka wiedza jednak mogła iść wprost w błoto.

   Leżąc na swoim łóżku, został zawołany przez swoją mamę do łazienki. Okazało się, że chciała sprawdzić jego wagę, co dosyć przestraszyło i zestresowało chłopaka, bo mimo tego, że myślał, że schudł to i tak się tego bał.
Gdy wszedł na wagę patrzył się na licznik. Nawet gdyby odwrócił wzrok to, by usłyszał głos rodzicielki, mówiący jego masę.

Pięćdziesiąt dwa kilogramy.

Z jego ust wyrwało się przez przypadek krótkie, ciche "oh", a on jak najszybciej zszedł z wagi. Myślał, że waży mniej, chociaż o dwa kilogramy. Nie chciało mu się wierzyć, że schudł tylko cztery kilogramy w cztery miesiące.

Poszedł do swojego pokoju, czując się cisnące w jego oczach słone łzy, które powstrzymywał jak tylko mógł. Chciał się uspokoić, że przecież ta waga może być zepsuta i nie mierzyć dokładnie oraz on sam był po śniadaniu, którego jeszcze nie spalił, a także miał na sobie ubrania, co dodawało niecały kilogram, najpewniej. Waga również pewnie jest zepsuta, bo pamiętał jak dwa dni przed wizytą u lekarza w ostatnie wakacje został zważony w domu, a u doktora okazał się o dwa kilogramy lżejszy. Więc tak naprawdę zdobył swój cel? Schudł, to na pewno, jak nie na wadze to było widać to patrząc na całą jego sylwetkę - jego brzuch nie był wystający jak wcześniej, prócz tego, że by coś zjadł; uda się nie stykały, a była szpara między nimi; ramiona zdawały się być bardziej szczuplejsze, tak samo jak jego twarz, która prawie w ogóle nie posiadała drugiego podbródka. Nie, on wciąż jest gruby i potrzebuje schudnąć. Jak najlepiej, aby w ogóle nie było żadnych tłuszczy.

   Cztery godziny później wyszedł wraz z swoimi rodzicami do miejsca spotkania z drugą rodziną. Elie nie lubił wychodzić do miejsc pełnych jedzenia, bo wiedział, że on sam coś będzie musiał wybrać, a w pizzeriach nie mają zup, więc po cholerę tam szedł!
Założył na siebie czarne dżinsy, które były za duże na niego. Może nie wyglądało to za dobrze, ale dla Eliego to przykrywało uda. Musiał ubrać na siebie brązową koszulkę, która lekko obciskała go w bokach oraz biodrach, co oznaczało dosyć jego sylwetkę. Z jednej stronie lubił to jak z przodu nie było widać jak z boków ma tłuszcz, bo go tam praktycznie nie było, ale z prawej czy lewej strony to wyglądało to, jakby bardziej przytył niż schudł. Przykrył, więc to jeszcze szarą bluzą, w której może nie było mu za wygodnie, ale nie miał innego wyjścia.

  Kiedy doszli na miejsce, akurat, gdy do budynku wchodziła druga rodzina, zasiedli przy swoim stole, który zarezerwowali dzień wcześniej. Menu zostało podane im do rąk, niemalże od razu, więc mogli na spokojnie sobie wybrać swoje dania.
Jak za przypuszczeniami Eliego; nie było zup, a co gorsza - gram czy kalori potraw. Nie było to dla niego przydatne, a sprawdzić w internecie nie mógł co ile waży i ma kalorii, bo w restauracji nie było internetu. Chujowo. Chłopak wiedział, że na pewno nie zje pizzy, a chociaż starał się do tego przekonać. Wybrał makaron penne z brokułami, warzywo te uwielbiał, a myślał też, że porcja będzie mała - chociaż dwieście gram, co by mógł później obliczyć w domu ile ma spalić kalori. Chore.

Find a new bodyWhere stories live. Discover now