16. Złamanie zasad

10 3 0
                                    

Następnego dnia równo o czternastej zeszła na dół do salonu i przesiedziała tam dobre pół godziny nie ruszając się nawet kawałek. Po prostu siedziała na jednej z poduszek, przykryta grubym kocem z Dinem u swego boku. Pies ewidentnie czuł, że jego pani jest czymś przygnębiona, dlatego nie odstępował jej nawet na krok. Zamiast tego trzymał swoje ciało tak blisko jej jak to możliwe, chcąc tym samym poprawić jej humor.

Jednak nie tylko zwierzę zauważyło, że Alexę coś gryzie. George, który nie wiedział o niczym co wydarzyło się poprzedniej nocy, widział, że dziewczynę coś dręczy. Jednocześnie był pewny, że ta nic mu nie powie. Dlatego też bez jakichkolwiek pytań usiadł obok niej, przytulając mocno i głaszcząc ją po ramieniu. I siedzieli tak razem w ciszy, po prostu bez słów ani żadnych innych gestów i to im wystarczało. Bo wiedzieli, że nie ważne co by się nie działo mieli siebie.

***

— Co zrobiłaś?! — krzyknęła Katie, patrząc na zmieszaną przyjaciółkę. Pogodziły się kilka dni temu, ale dopiero teraz Alexa opowiedziała jej co wydarzyło się tuż przed ich kłótnią.

— No...odepchnęłam go... — powtórzyła brunetka, a jej słowa po raz drugi spotkały się z dezaprobatą przyjaciółki. — A co niby miałam zrobić?

— No nie wiem niech się zastanowię... Nie przerywać pocałunku na przykład? — odpowiedziała jakby była to najprostsza rzecz na świecie. — Przecież go chciałaś. — stwierdziła blondynka nie dając drugiej w jakikolwiek sposób się sprzeciwić. — To po co uciekałaś? Nie musiałaś tego przerywać.

— Musiałam. — powiedziała stanowczo młoda Walker, zaciskając usta w wąską linię.

— A to niby czemu? — zapytała poirytowana Katie. Jednak nie usłyszała odpowiedzi i nie zapowiadało się żeby to się zmieniło. — Do cholery Alexa. Od pierwszego dnia, w którym pojawił się w Jersey City jesteś do niego uprzedzona. Czemu go wciąż odtrącasz?! — te słowa cisnęły się jasnowłosej już dawno na usta, ale dopiero teraz odważyła się je wypowiedzieć.

— Bo obudził we mnie coś czego za wszelką cenę chciałam pozbyć się ze swojego życia. — zapadła cisza. Blondynka patrzyła w milczeniu na dziewczynę, która unikała jej przenikliwego wzroku. Doskonale wiedziała co miała na myśli i nie ukrywała, przeraziło ją to. Posłała jej pokrzepiający uśmiech i przytuliła.

— Wiesz, że nie musisz się bać tego, co do niego czujesz? — powiedziała cicho blondynka wprost w jej włosy, ale ta słysząc to delikatnie odsunęła głowę.

— Nie wiem o czym mówisz. 

— Wiesz, ale się boisz. — westchnęła. — To co stało się z Thomasem nie powinno definiować twojego życia. Pozwól sobie być szczęśliwa. Pozwól sobie w końcu żyć! — krzyknęła, chcąc do niej dotrzeć, ale efekt był odwrotny.

— Dosyć. — powiedziała przez zaciśnięte zęby, przymykając oczy. — Koniec tematu. 

I faktycznie nic więcej o tym żadna z nich nie powiedziała. Siedziały tak jeszcze chwilę aż do momentu, gdy przyszedł Will z Georgem, którzy od razu poszli do kuchni zrobić dla wszystkich naleśniki z czekoladą. I przez tą jedną, malutką chwilę Alexa zapomniała o wszystkim wokół, skupiając się na spędzaniu czasu tak jak kiedyś. 

Następnego ranka wszyscy musieli wrócić do szarej rzeczywistości. Młoda Walker jak zwykle przygotowała śniadanie dla braci, a sama siedziała w kuchni, popijając gorącą czekoladę z filiżanki i zakreślając palcem kółeczka na czarnym blacie. Nim się jednak obejrzała stała na szkolnym korytarzu wśród innych uczniów. Rozglądała się na wszystkie strony, trzymając kurczowo jedną ze swoich książek. W pewnym momencie zauważyła to, czego naprawdę chciała uniknąć. Szare tęczówki przeszywał ją na wskroś patrząc centralnie na nią. Oddech ugrzęzł jej w gardle, gdy widziała zmierzającego w jej stronę chłopaka. Czym prędzej ruszyła przed siebie, skręcając w pierwszy, lepszy korytarz.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: 5 days ago ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Our DestinyWhere stories live. Discover now