5

1K 56 0
                                    

JUSTYNA

To te piękne brązowe oczy, one patrzyły prosto w moje, czy zobaczyły, ze się obudziłam, ze uchyliłam swoje powieki, chyba nie, Emilii nie zareagowała, nic nie powiedziała, chociaż puściła moja dłoń i przestała prowadzić swój monolog.

EMILIA

Je..eej dłoń, się poruszyła, chyba. Ona się obudziła ? Powinnam chyba wstać, co ja jej powiem, może pójdę po doktora, chociaż nie, nie jestem pewna czy się obudziła. Nagle otwiera oczy, a ja zamieram, jakie one są piękne, nic nie potrafię z siebie wydukać. Na szczęście, albo i nie ona się odzywa pierwsza.

JUSTYNA

To ona, ta dziewczyna ze snu teraz jestem już pewna, i te jej oczy. Jest piękna, co ona we mnie widzi, dlaczego mi się śniła, czy to jakiś znak, może to ona jest tą moją wymarzoną, tą jedyną. Chwila ile ja jestem nieprzytomna, czy dziewczyny do mnie dzwoniły, czy już przyjechały, czy dzwonili do moich rodziców poinformować ich o wypadku, a jak tak to pewnie są źli na siebie ze mnie sama puścili.
- Witaj Emilii, mam pytanie ile czasu jestem nieprzytomna ?
- Eee.. nie długo, znaczy lekarze podejrzewali że będziesz przynajmniej dobę w śpiączce, a jesteś nieprzytomna tak ok. 2-3 godziny ..., chwila czy Ty nazwałaś mnie Emilii ?
- Tak, chyba tak, z tego co wiem tak masz na imię, a nie ?
- No tak ale skąd Ty to wiesz ?
- Chętnie ci powiem ale nie miej mnie za wariatkę i mnie nie zacznij unikać jak ognia - uśmiechnęłam się ciepło cytując jej słowa i kontynuowałam przemowę - Słyszałam Cię jak byłam nieprzytomna nie wiem jak długo ale zdążyłam się od Ciebie dowiedzieć, ze jestem w szpitalu, ze to twoja zasługa, ale jest ci przykro i wspominałaś coś o jakiejś kawie w ramach rekompensaty. - po mojej Przemowie niepewnie się uśmiechnęła i wydawało mi się ze czekam wieki na jej jakąkolwiek reakcję.

EMILIA

Co ja mam jej powiedzieć, ja nie mogę, pewnie ma ze mnie niezły ubaw, przecież na pewno ma mnie za jakąś idiotkę, zwłaszcza ze jak wie to wszystko, to i na pewno słyszała jak mówiłam że mi się podoba, że się chyba w niej zauroczyłam. Jak ja mam to rozumieć ze nic o tym nie wspomniała, nie odwzajemnia tego, czy może ma kogoś, a może chce to ode mnie usłyszeć jeszcze raz, będąc przytomną i mając pewność, że mówię do niej a nie nikogo innego. Może to i lepiej ze to wszystko słyszała w sumie i tak chciałam jej to wszystko powiedzieć a znając mnie szybko bym się na to nie zebrała i pewnie wyszłoby to dużo gorzej. Postanowiłam więc zdobyć czas na przemyślenie tego wszystkiego:
- To może ja pójdę po doktora, miałam go poinformować od razu jak się budzisz, ma ci zrobić jeszcze jakieś badania, a i jeszcze raz strasznie Cię przepraszam za ten wypadek.
I wyszłam, tak po prostu a ona nic nie powiedziała, po prostu patrzyła i milczała. Dobra trochę odetchnę i idę po doktora.

JUSTYNA

Pójdzie po doktora, no już bardziej olać mnie nie mogła, ale sama mówiła że się czuje przy mnie dobrze, że jej się podobam, że się wręcz zakochała w moich oczach od pierwszego wejrzenia, niby dlaczego miałaby kłamać myślała że nic nie słyszę, więc dlaczego tak teraz zareagowała. Powiedziałam coś nie tak.

Do sali wszedł doktor, przywitał się zemną i zapytał o samopoczucie a ja dalej jak głupia patrzyłam na drzwi z nadzieją, że ona wejdzie zaraz za nim. Sama nie wiem czemu mi tak zależy, przecież jej nawet nie znam, ale ten sen i ten cały wypadek to nie może być przypadek. Nie rozumiem sama siebie, jak bym to nie była ja tylko ktoś mną kierował, zignorowałam pytanie lekarza, a w zamian tego zapytałam go nerwowo:
- Gdzie Emilia Panie Doktorze, dlaczego nie przyszła z Panem, wyszła ze szpitala ?
- Pani dziewczyna nie opuściła budynku szpitalnego czeka przed salą na panią i wypełnia Pani wypis. A jak się Pani czuje ?

Zamarłam, MOJA DZIEWCZYNA, o co tutaj chodzi, co ona mu naopowiadała i ciekawa jestem jak chce wypełnić mój wypis skoro nawet nie wie jak mam na imię a co dopiero z znajomością reszty moich danych osobowych.

- Widzę że nie jest Pani skora do odpowiedzi na to pytanie, więc uznam to za pozytywną odpowiedź, a skoro się Pani dobrze czuje i Pani Emilia już wypełnia wypis szpitalny to myślę, że może Pani się już zbierać do wyjścia. Prosiłbym jednak o przynajmniej jednodniowy odpoczynek pod czyimś czujnym okiem zanim wróci Pani na stok. Pani Emilia zresztą się już zdeklarowała że przez najbliższy dzień nie spuści Pani z oczu. Życzę powrotu do zdrowia. Do widzenia.

- Do widzenia - Odpowiedziałam tylko to dalej będąc w niemałym szoku.

Od razu się ubrałam, założyłam na ramię pokrowiec z moim snowboardem i wyszłam na korytarz w poszukiwaniu tajemniczej Emilii - nawet nie wiem od kiedy, mojej dziewczyny, ta cała sytuacja zaczyna mnie nawet bawić. Nie musiałam długo szukać, bo od razu po otworzeniu drzwi mało nie wpadłam na stojącą przed nimi, wyglądającą na zestresowaną Emilię. W ręku trzymała mój wypis bielusieńki i puściusieńki. Gdy mnie zobaczyła, wyglądała jak by zobaczyła ducha. Była chyba zestresowana tym czy już dowiedziałam się od doktora a jej kłamstewkach. Wyglądała przeuroczo i trochę śmiesznie.

- Hej, to znowu ja mmm.. może usiądziemy w barze na tą obiecaną przeze mnie kawę w ramach rekompensaty to ci wszystko wyjaśnię ? - zapytała już trochę mniej zestresowana a bardziej uśmiechnięta.

- Oczywiście, chętnie się z tobą napije kawy, a jeszcze chętniej usłyszę jakieś wytłumaczenia, bo muszę przyznać że się trochę pogubiłam.

- To zapraszam, pozwolisz że wezmę od ciebie twoją deskę, jesteś jeszcze osłabiona i nie powinnaś dźwigać. Nalegam.

Nie czekając na moją reakcję wzięła ode mnie pokrowiec z deską i butami, oraz pokierowała mnie do baru. Wybrała najbardziej odizolowany od reszty stolik do którego mnie pokierowała. Gdy usiadłyśmy zaczęła nerwowo bawić się swoimi palcami. Po chwili zapytała z uśmiechem najpiękniejszym jaki dotąd widziałam.

- To jaką panienka sobie kawę życzy, czy może podać coś innego niż kawę ?

- To może poproszę gorącą czekoladę

- Ależ oczywiście dla Pani wszystko, już idę zamówić, ale niech mi Pani obieca, że mi nigdzie nie ucieknie - zaśmiała się mówiąc to a ja myślałam, że się rozpłynę przy tym dźwięku, w sumie jak tak myślę to mimo to że jej w ogóle nie znam chętnie bym się zgodziła zostać jej dziewczyną naprawdę, gdyby tylko ona tego chciała.

- Emilii - zatrzymałam ją szybko

- Tak... ?

- Jestem Justyna, tak jak byś chciała wiedzieć - uśmiechnęłam się - i wolałabym abyś mówiła mi po imieniu a nie "Pani"

- Miło mi poznać tak piękna kobietę o tak pięknym imieniu jak ty, Justysiu - puściła mi oczko i poszła zamówić dla nas napoje.

A w tym czasie dotarło do mnie że rolę się odwróciły i teraz to ja się stresuje przed nią kiedy ona wydawać by się mogło czuje się całkowicie swobodnie podrywając mnie, totalnie nieznajoma jej dziewczynę. Muszę przyznać, że tajemnicza nieznajoma podoba mi się coraz bardziej. Również coraz bardziej ciekawi mnie jak ma zamiar mi wytłumaczyć, że zostałyśmy parą kiedy leżałam nieprzytomna na łóżku szpitalnym.

Kiedy wróciła z dwoma kubkami gorącej czekolady i zasiadła naprzeciwko mnie bezzwłocznie zaczęła się tłumaczyć z wszystkiego co zaszło przez te mniej więcej trzy godziny a ja słuchałam jej uważnie z uśmiechem na ustach.

skrawek niebaWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu