2

12.5K 1.1K 770
                                    

Wskazówki zegara wiszącego nad drzwiami głośno tykały, co po parunastu minutach zaczęło doprowadzać mnie do szału

К сожалению, это изображение не соответствует нашим правилам. Чтобы продолжить публикацию, пожалуйста, удалите изображение или загрузите другое.

Wskazówki zegara wiszącego nad drzwiami głośno tykały, co po parunastu minutach zaczęło doprowadzać mnie do szału.

Oblizałem wargi i podniosłem się, po czym skierowałem w stronę małego stolika umiejscowionego pod ścianą. Jedną z dłoni ułożyłem na blacie, drugą zacząłem przeglądać kartki ułożone na stercie.

- Wcześnie przyszedłeś. - niski męski głos rozbrzmiał za moimi plecami.

Szybko cofnąłem rękę do siebie i odwróciłem się w stronę rozmówcy.

- Nie przypominam sobie, abym pozwolił Panu mówić sobie na Ty - odpowiedziałem dokładnie akcentując słowa. Terapeuta jedynie posłał lekki uśmiech w moją stronę, po czym odłożył teczkę na swoje krzesełko. Z uwagą przyglądałem się jego dalszym poczynaniom. 

Odrobinę zaskoczył mnie brak odpowiedzi z jego strony. Sądziłem, że burknie coś o szacunku do starszych, a ten nic.

Domyślałem się, że nie z takimi odzywkami miał do czynienia. W końcu pracował z szajbusami, a ja jestem normalnym nastolatkiem, który został zmuszony do przychodzenia tutaj chociaż nie ma problemu. Tak więc jestem pewien, że szczeniackie odzywki to dla niego pikuś przy bełkotach obłąkańców.

- Może ma Pan... - tu dokładnie podkreślił słowo "Pan" - ...ochotę na ciastko, Panie Kim?

Mężczyzna trzymał w dłoni opakowanie ciastek. Dobrze znane mi opakowanie. Bardzo je lubiłem, potrafiłem napychać się nimi dzień w dzień zanim zacząłem dbać o swój wygląd. Wzrokiem przeleciałem po smacznie wyglądających łakociach. 

Muszę przyznać, że przez chwilę się wahałem, jednak kiedy przypomniałem sobie, jak bardzo cierpi gardło zmuszone do zwrócenia ciastka, grzecznie odmówiłem.

Chleb i ciastka to moi wrogowie. Tak samo jest z jajkami. To taka święta-nie święta trójca, którą omijam szerokim łukiem. W żołądku zbijają się na zbyt twardą masę, a co za tym idzie, klęczenie przed toaletą jest dłuższe i wymaga więcej cierpliwości.

Nie raz mój głos był wyraźnie zachrypnięty właśnie przez chwilę słabości i sięgnięcie po parę ciastek. Wyrzuty sumienia nie dawały mi wtedy spokoju, koniec końców - toaleta.

Mężczyzna uniósł kąciki ust w lekkim uśmiechu. Wyminąłem go i bez słowa wyszedłem na korytarz. Siedzenie samemu w sali to co innego, niż siedzenie w niej z terapeutą. Jeszcze chciałby ze mną gadać... ugh. Nie potrzebuję prywatnych rozmów z kolejnym wybawicielem. W zupełności wystarczały mi przymusowe rozmowy z Panią psycholog, która za każdym razem powtarzała to samo. Na pamięć znałem już słowa, które posyłała w moją stronę.

"Coraz większymi krokami zbliżasz się w stronę dorosłości, Taehyung. Musisz postarać się pokonać chorobę. Inaczej nie będziesz mógł rozpocząć normalnego, dorosłego życia".

Jak odpowiadałem? Grzecznie się uśmiechałem, mówiłem, że wymiotuję coraz rzadziej, jem coraz więcej zdrowych rzeczy a od czasu do czasu pozwalam sobie na słodkości. Mówiłem też, że moje stosunki z rodziną się poprawiły, a ja zacząłem rozglądać się za szkołą wieczorową, aby zdobyć jakiekolwiek wykształcenie.

Stay Beautiful // kth+jjkМесто, где живут истории. Откройте их для себя