6

8K 1K 513
                                    

- Hobi! - krzyknąłem lekko się uśmiechając, kiedy zauważyłem znajomego idącego ulicą

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- Hobi! - krzyknąłem lekko się uśmiechając, kiedy zauważyłem znajomego idącego ulicą.

- Nie wychylaj się tak z tego okna, bo w końcu wypadniesz! - chłopak zaśmiał się po czym mi pomachał - Zajdę jeszcze do sklepu i za chwilę będę!

- Czekam! - odpowiedziałem ponownie się uśmiechając. Hoseok był moim jedynym znajomym... No, teraz już nie. Teraz mam również Jungkooka, który jak sądzę, stał się ważniejszy niż wcześniej wspomniany. Prawdopodobnie przez to, że przez cały czerwiec kiedy to Hobi poprawiał oceny i starał się nie zawalić roku a jednocześnie nie miał dla mnie ani chwili, widywałem się tylko z Jungkookiem, moim ulubionym świrkiem.

Wycofałem się i zamknąłem okno.

Ponownie przechodziłem przez etap "chcę wrócić do normalnego jedzenia i mam w dupie to czy odrobinę przytyję, chcę przestać czuć się słabo". Dobrze wiedziałem, że ten okres nie będzie trwał długo i kiedy tylko zauważę, że przybrałem na masie, od razu wrócą stany depresyjne jak i wymioty + głodówki. Jednak sądzę, że nie da mi się niczego przetłumaczyć i do końca życia będę trzymał się swoich głupich przekonań.

Nawet mój wygląd w tej chwili mi nie przeszkadzał. Zacząłem uważać nawet, że wyglądam dobrze. Byłem szczupły, kości lekko odbijały się na mojej skórze, przez co mogłem bez przerwy dotykać swoich obojczyków czy też wystających nadgarstków. Bardzo lubiłem uczucie wystających kości, czy też mocno napiętej skóry. Czułem się wtedy ładniejszy, chudy.

Ruszyłem do kuchni by wstawić wodę na herbatę, którą miałem zamiar poczęstować Hoseoka. W momencie, w którym zalewałem saszetkę wrzątkiem, domofon zadzwonił.

- Ajć, cholera - syknąłem kiedy kropelka wody skapnęła na moją stopę. - Idę!

Ruszyłem do przedpokoju po czym wpuściłem gościa na klatkę, by po chwili otworzyć mu drzwi do mieszkania i móc wreszcie uściskać.

- Cholera, Taehyung, stęskniłem się! - zaśmiał się chłopak odkładając torby na szafkę w przedpokoju i po chwili mocno mnie przytulając, po chwili wciąż mocno mnie ściskając, uniósł mnie do góry.

- Było się odzywać, to byś się nie stęsknił! - zaśmiałem się i odwzajemniłem uścisk.

- Przecież wiesz pacanie, że nie mogłem. Mam już dosyć tych wszystkich substancji chemicznych, roztworów i innych gówien... Po co mi to w życiu? Tancerz nie potrzebuje siarczanów czy tam innych... sranów. - zaśmiał się chłopak.

- Po to, żebyś był mądrzejszy?

- I mówi mi to osoba, która rzuciła szkołę i leni się całe dnie w domu.

- Obrażam się. - zaśmiałem się i ruszyłem ze znajomym wgłąb mieszkania, kierując się w stronę kuchni. - Zrobiłem herbaty. Nadal słodzisz dwie?

- Tak, tak, przez miesiąc nic się nie zmieniło. - odpowiedział po czym zajął miejsce przy stole, a ja postawiłem przed nim kubek z parującym naparem.

Stay Beautiful // kth+jjkWhere stories live. Discover now