Rozdział 28

6.7K 647 104
                                    

Wróciłam. Wybaczycie mi za brak rozdziału, który obiecałam? ;< No cóż, macie go tutaj, pozdrawiam :)



Spałam jak kamień na miękkim łóżku Layi. Nie miałam żadnych snów, bynajmniej ich nie pamiętam. Gdy rano się obudziłam nikogo nie było w pokoju. Miałam przecież spać z Layą, a jej tu nie było.

Nagle sobie przypomniałam co się wczoraj wieczorem wydarzyło i oblałam się rumieńcem. Wyszłam na idiotkę. Jestem ciekawa, co teraz będzie się działo.

Poza tym, wciąż byłam głodna, tylko że teraz dwa razy bardziej.

Nie mogłabym już teraz zasnąć i nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić. Siedziałam na łóżku i rozglądałam się po pokoju. Głównie wpatrywałam się w półki z książkami. Tak bardzo tęskniłam za czytaniem, a teraz będę miała książki na zawołanie.

Moją uwagę przykuł jeden tytuł. Cała seria, którą... dostałam na urodziny od taty. Moje ostatnie urodziny z tatą. Wraz z tym wspomnieniem przypomniałam sobie o wisiorku. Wciąż miałam go na szyi. Kompletnie o nim zapomniałam. Zaczęłam się nim bawić i dalej wpatrywałam się w książki. Gdyby nie ta noga to już bym czytała.

Próbowałam sobie przypomnieć o czym była, gdy nagle pierwsza część zaczęła drgać. Zwykła książka zaczęła sobie ot tak drgać.

Po dosłownie sekundzie w mojej głowie wybuchło wspomnienie. Byłam pod gruzami, które... same się podniosły. Ale czy na pewno same?

Wyobraziłam sobie książkę lecącą do mojej ręki. W tym momencie ta wysunęła się z szeregu i leciała w moją stronę. W tej samej chwili w mojej głowie zaczął pulsować ból. Kilka sekund później w mojej ręce leżała książka.

Oczy miałam szeroko otwarte. Boże, co się właśnie stało?

Ja... o matko.

-Laya!-krzyknęłam przerażona.

Dosłownie sekundę później usłyszałam, jak ktoś wbiega po schodach. Jest w domu. Chwilę później w drzwiach ustanęła zdyszana Laya.

-Co się stało?!-dopiero po wypowiedzeniu tych słów spojrzała na mnie.

W dłoni wciąż miałam tą książkę.

-Ale... Jak?-zapytała jąkając się.

Nie wiedziałam, jak jej to wytłumaczyć. To było na prawdę dziwne.

-Ja... Patrzyłam się na twoje książki i... tak jakby do mnie przyleciała.-wykrztusiłam.

Dziewczyna otworzyła szeroko oczy i podeszła do mnie. Usiadła na łóżku, a następnie sięgnęła ręką po książkę.

-Mogę...?-zapytała.

Podałam jej książkę. ­Dokładnie się jej przyjrzała, jakby sprawdzała, czy nie wyrosły jej skrzydła. W tych okolicznościach mogło to być w sumie możliwe, no ale bez przesady.

Książka wyglądała normalnie. Laya spojrzała na moje dłonie. Bez zmian.

-Dziwne...-wymruczała.

Chwilę później Chris stanął w drzwiach pokoju. Najwyraźniej usłyszał, jak wołam Layę podczas prysznica, bo był cały mokry i nagi, nie licząc czarnego ręcznika, który sobie obwiązał na linii bioder.

Mimo woli na moment zapomniałam o tym co się działo i wpatrywałam się w idealnie wyrzeźbiony brzuch chłopaka. Z zamyślenia wyrwał mnie jego głos. Wróciłam wzrokiem do jego oczu.

-Co się stało?-zaytał zdenerwowany.

Laya pokazała mu książkę.

-To się stało!-powiedziała ciut zbyt głośno.

Chłopak był nieco zdezorientowany.

-Nie kumam. Coś się stało w książce, że macie miny jakbyście zobaczyły ducha?

Laya skarciła wzrokiem brata.

-Mia, zaraz stracę nad sobą panowanie. Powiedz mu, co się stało.-powiedziała nazbyt spokojnym głosem.

Spojrzałam na chłopaka który się nawet nie ruszył.

-Książka jakby... sama do mnie przyleciała.-powiedziałam.

Chłopak zesztywniał. Szerzej otworzył oczy i spojrzał na swoją siostrę.

-No nie gadaj.-wykrztusił.

Podszedł do nas i usiadł na skraju łóżka. Już wyciągnął rękę, żeby wziąć książkę od Layi, gdy ta nagle go uderzyła.

-Łapy precz od książki. Jesteś cały mokry.-powiedziała śmiertelnie poważnie.

Chris przewrócił oczami.

-Mia, jak to się stało?-zapytał wpatrując się we mnie.

Zastanowiłam się jak to ubrać w słowa.

-E... Ja patrzyłam się na te książki i strasznie chciałam po tę-powiedziałam wskazując palcem na książkę w dłoni Layi.-sięgnąć, ale nie miałam jak. I ona nagle jakby... zaczęła drżeć i jakoś tak wyszło, że sobie wyobraziłam jak leci i ląduje w moich rękach. I tak się stało.

-Nieźle.-powiedział Chris.

MutacjaWhere stories live. Discover now