Rozdział 2

11.3K 307 20
                                    

Strach malował się na jej twarzy, a nawet w jej sercu. Wolała oberwać zaklęciem, mieć ślad widoczny na ciele, ale nie chciała być dotykana przez niego, szczególnie tak dotykana jak on to robił w tej chwili. Raz delikatnie, a raz zachłannie dotykał jej zakamarków jej ciała ręką. Badał jej brzuch, zataczając palcami na nim kółka, delikatnie masował piersi, które płonęły pod jego dotykiem. Przybliżył się do niej jeszcze bardziej i zatopił swoje zęby w jej szyi, gryzł jej obojczyki, płatki uszu. A ona tak po prostu jęczała z rozkoszy.
Nierzeczywiste było to co się właśnie działo. Była prawie gwałcona, a jej się to podobało, bardzo podobało. Chłopak odsunął się od niej, ale nie puścił jej rąk.
- Niegrzeczna, Granger, ciekawe co ciekawego trzymasz jeszcze w zanadrzu - powiedział uśmiechając się perfidnie.
Wtem dziwnym trafem puścił jej ręce i odsunął się krok od niej.
- Dlaczego mnie wypuściłeś? - zapytała nieświadoma tego, że wypowiada te słowa na głos.
Złapała się za usta i spojrzała w stronę chłopaka, który był nie mniej bardzo zadowolony.
- Puściłem Cię, ponieważ wymyśliłem coś ciekawego, Granger. Ponieważ dałaś mi się już tak dobrowolnie dotykać chce to robić częściej. Mimo tego, że jesteś szlamą to i tak kobietą, a ciało masz całkiem niezłe, chce sobie go poużywać - powiedział, a jego zęby lśniły bielą przy każdym wypowiadanym słownie. Zrobiło się jej niedobrze. Chyba się przesłyszała, analizowała jeszcze trzy razy co do niej powiedział, wstała oburzona i wcale nie zamierzała podporządkować się ślizgonowi.
- Chyba Cię Bóg opuścił,Malfoy. Nie zamierzam tego zrobić, ani w tym, ani żadnym innym życiu - powiedziała zdenerwowana.
Nikomu się nie odda, żadnemu mężczyźnie, na pewno na razie.
- Oh Granger, Granger... Myślisz, że tak łatwo z tego zrezygnuje? Otóż nie. Nie zapominaj, że teraz mogę pójść i powiedzieć wszystkim, że zaliczyłem sukę z Gryffindoru, na dodatek najlepszą uczennicę w całej szkole. Ciekawe czy pozytywnie wpłynęłoby to na twoje życie, teraz zarówno jak i potem. Myślę, że zmienisz zdanie.
Tego było naprawdę dla niej za wiele. Nie mogła się mu tak po prostu oddać, przecież to niemożliwe. Z drugiej strony może zniszczyć jej życie, wystarczająco podobało się jej gdy pieścił jej ciało dłońmi.
- Czego chcesz konkretnie, Malfoy?- zapytała beznamiętnie.
Krok w przód chłopaka zdezorientował dziewczynę. Chwycił jej włosy w palce i obracaj je w dłoni. Delikatnie i nawet czule.
- Chce poznać twoje całego ciało - powiedział delikatnie wsuwając swoją dłoń we włosy dziewczyny, a drugą dłonią jeżdżąc po jej policzku.
Zarumieniła się, mimowolnie i spuściła głowę.
- Nie bądź taka nieśmiała, już nie długo nie będziesz taka święta, sama zobaczysz - kpił z niej dalej, znowu przystawił usta do szyi, gdzie zostawił małą malinkę.
Westchnęła. Nie może dać się tak traktować, na pewno nie jemu.
- Skończ, Malfoy, ty dupku. Chce iść spać - powiedziała dziewczyna, której mimowolnie zamykały się oczy.
Jak to przystało na pokój życzeń pojawiło się w nim duże łóżko z baldachimem, z czerwoną narzutą ale za to ze zielonym sklepieniem. Popatrzyła nieprzytomny wzrokiem na swojego oprawce i runęła na podłogę.
- Cholera, Granger... - powiedział przestraszony ślizgom i próbował ją ocucić.
Nic z tego. Była nie dość, że wykończona to jeszcze śpiąca. Spała jak zabita na podłodze, oddychała ciężko. Westchnął. Przeniósł jej ciało na łoże i spojrzał na zegar na drugim końcu pokoju. Dochodziła druga w nocy. Nie wiedział czy ma zostać z dziewczyną czy jednak pójść sobie ,aby nie wzbudzić żadnych podejrzeń. Patrzył chwilę na nią, bezbronną i piękną? Tak właśnie... Hermiona Granger była piękną, młodą kobietą. Jej rysy, ciało, wszystko... Na dodatek była bardzo inteligentna. Jej włosy rozłożyły się na poduszce a ona leżała z podwiniętą bluzką do góry, która odsłaniała jej płaski brzuch. Poczuł podniecenie, jednak nie może tutaj zostać ani chwili, ponieważ nie chciał zrobić teraz czegoś głupiego, czego będzie żałował.
Schwycił za klamkę i wyszedł z pokoju zostawiając ją samą. Szedł powoli korytarzem, gdy nagle za rogu wyszedł Filch. Chciał już coś powiedzieć jednak chłopak go uprzedził.
- Usłyszałem jakieś wrzaski na korytarzu więc wyszedłem to sprawdzić. To przecież obowiązek prefekta.
Charłak kiwnął tylko głową na zrozumienie i poszedł dalej. W tym czasie doszedł już do pokoju wspólnego ślizgonów, usiadł na kanapie, nalał sobie do szklanki ognistej whisky i wypił kilka łyków. Zastawiał się co takiego właściwie zrobił dzisiaj, zamiast zakończyć raz na zawsze konflikt z tą szlamą i pokazać swoją wyższość, on dał omotać się jej wyglądowi. Niedobrze. Pociągnął ze szklanki kolejny łyk.
W tym czasie zdążyła wybić godzina trzecia na zegarze. Wypił do końca i udał się do sypialni. Jako prefekt miał przywilej mieszkania w osobnym pokoju, gdzie znajdowało się duże łóżko, osobna łazienka, biurko, szafa oraz duży regał. Ściany były w zielonym kolorze, meble zaś czarne jak smoła. Rozebrał się aż do bokserek, wślizgnął do łóżka. Jeszcze przelotnie spojrzał na zegar. Wybiła prawie czwarta, ciekawe jak pięknie będzie wyglądał rano.
Tym czasem młoda czarodziejka spała nieświadoma tego co się stało dalej po tym jak usnęła na podłodze. Leżała sama w wielkim łóżku w pokoju życzeń, gdzie nie przejmowała się tym co będzie, tym co ma być i co ją czeka przez najbliższe miesiące jej życia. Oddawała się marzeniom nocnym, w którym dziwnym trafem pojawił się Draco Malfoy. Wszystko było by cudownie, gdyby nie fakt, że w tym śnie byli razem, jako para, a co jeszcze dziwniejsze dziewczyna kochała go. Kochała największego wroga, kochała kogoś z kim miłość była owocem zakazanym.

Perverse Fate | DramioneWhere stories live. Discover now