Rozdział 8 - Pomoc

763 51 1
                                    


Harry pędził do Hogwartu ile sił w nogach. Draco Malfoy go zauważył, tego był pewien. Ten palant pewnie leci już do Snape'a, żeby go podkablować. Harry musiał wrócić przed Draco i to w taki sposób, by wszyscy myśleli, że nigdzie nie wychodził. Na szczęście w przeciwieństwie do Malfoya wiedział o tunelu zaczynającym się w piwnicy Miodowego Królestwa i wiodącym do Hogwartu. Bezgłośnie pobłogosławił Freda i George'a i zanotował w pamięci, że musi zrobić dla nich coś ekstra, jeśli wyłga się od tego bez szlabanu.

Ciężko dysząc dobiegł do końca tunelu i wbiegł po schodach prowadzących pod posąg jednookiej wiedźmy. Przeskakiwał dwa stopnie na raz. Ostrożnie wyszeptał hasło i odsunął odrobinę statuę, żeby zajrzeć za róg, nim się spod niej wyczołga. Szukał właśnie na mapie najbliższych kapusiów, gdy usłyszał cichy syk. Zaskoczony uniósł wzrok i ujrzał Ginny.

Została z tyłu za grupą drugoroczniaków. Torbę z książkami przewiesiła przez pierś. Patrzyła z rozbawieniem jak wychodzi spod ziemi, ale nagle na jej twarzy pojawił się wyraz przerażenia. Obejrzała się i spojrzała na niego z powrotem rozszerzonymi oczami.

Harry zerknął na mapę i ujrzał, że Snape zmierza bezpośrednio w ich kierunku. Pewnie udawał się do Wieży Gryffindora, by zweryfikować historię Draco i gdyby Harry teraz wyszedł, nadziałby się prosto na niego.

Ginny jeszcze raz spojrzała w panice na Harry'ego, potem z powrotem na Snape'a, który szedł w ich kierunku ze swoją tradycyjną kwaśną miną. Nie było szans, by przegapił Harry'ego wystającego spod posągu. Nauczyciel doszedł już niemal do niszy, w której stała statua. Harry zostanie na pewno złapany, a kara za wyśliźnięcie się z Hogwartu do Hogsmeade raczej nie okaże się lekka.

Ginny otrząsnęła się z szoku, sięgnęła do torby po garść łajnobomb, którymi obdarzyli ją Fred i George, a potem, upewniwszy się, że Snape ją zobaczy, przebiegła kawałek i wrzuciła je do najbliższej męskiej toalety. Rozległa się eksplozja, a korytarz wypełnił paskudny smród. Kilku chłopców wybiegło krztusząc się, a z pomieszczenia wypływał dym.

- Panno Weasley! - ryknął Snape.

Ginny zmarła, a na jej twarzy pojawiła się mina mówiąca „O nie! Zostałam złapana!"

- Panie profesorze, nie... nie widziałam pana.

- Tak też mi się wydaje - odparł Snape lodowatym tonem. - Ale w końcu byłaś zajęta innymi rzeczami, prawda? Powiedz mi, czy naprawdę uważasz, że te dziecinne łajnobomby są zabawne?

- Eee... tak? - Ginny rżnęła głupa, starając się z całych sił nie patrzeć na Harry'ego, który wypełzł spod posągu i narzucił na siebie pelerynę niewidkę. Miała gorącą nadzieję, że pogna jak szalony do swojego dormitorium.

Snape uśmiechnął się chłodno.

- Skoro lubisz hałasujące i cuchnące rzeczy, na pewno nie będziesz miała nic przeciwko szlabanowi ze mną w poniedziałek wieczorem. Jestem pewien, że znajdziemy coś, co ci się spodoba.

- Tak, panie profesorze. Przepraszam, panie profesorze - wyskandowała Ginny, starając się wyglądać na upokorzoną i skarconą. Nie sądziła jednak, by go oszukała.

- Tak przy okazji, nie widziałaś gdzieś pana Pottera? Chciałbym z nim porozmawiać.

- Harry'ego? Eee, no nie wiem. Chyba wcześniej mówił, że idzie do biblioteki.

- Świetnie. W takim razie nie powinnaś mieć nic przeciwko, jeśli odprowadzę cię do Wieży, żeby sprawdzić czy już wrócił.

Ginny przełknęła ślinę i skinęła głową. Ruszyli w dalszą drogę. Szedł za nią do Wieży jak wielki, straszny cień. Ginny nie była w stanie żałować, że z premedytacją sprowokowała go do dania jej szlabanu, żeby Harry mógł uciec. Widziała wcześniej, jak Harry żegna się z Ronem i Hermioną i zaniepokoiła go jego mina. To nie było w porządku, że ci głupi mugole, których nazywał rodziną, traktowali go tak okrutnie. To przecież tylko niewinna wycieczka do Hogsmeade. Czemu Harry miałby zostać pozbawionym tak podstawowej rozrywki?

Potrzeba / Harry Potter [ZAKOŃCZONE] Where stories live. Discover now