Rozdział 12 - Podejrzenia Rona I Nowa Ksywka Ginny

696 50 10
                                    


Przez kilka kolejnych tygodni Harry i Ginny poszli na niezliczoną ilość spacerów, podczas których rozmawiali wyłącznie w języku węży. Kilka razy znaleźli prawdziwe węże i świetnie bawili się, dyskutując z nimi o różnicach w pogodzie między Anglią i Szkocją czy różnych rodzajach gryzoni. Powoli nauczyli się rozpoznawać, kiedy mówią w języku węży i przyzwyczaili się do tego na tyle, że potrafili cicho szeptać do siebie w tym języku w pokoju wspólnym, gdy nikogo innego nie było w pobliżu. Spędzali razem dużo czasu i Harry odkrył, że czasami trudno mu zachować wszystko co wiedział o Ginny w tajemnicy. Zwłaszcza, gdy Ron rzucał mu dziwne spojrzenia, a Hermiona patrzyła na nich domyślnie, gdy tylko wychodził gdzieś z Ginny.

Ginny niechętnie przyznała, że było jej z tym dobrze. Harry pomógł jej przełamać strach przed językiem węży czy też raczej przemóc strach wynikający faktu, że była jedną z dwóch wężoustych osób na świecie. Ginny uznała, że spędziła w poprzednim roku zdecydowanie za dużo czasu martwiąc się swoim dziecinnym zabujaniem w Harrym. Bycie jego przyjacielem było zdecydowanie lepsze.

Niemal dwa miesiące później Harry opuścił kolację, bo zbyt długo odkładał napisanie wypracowania z eliksirów i teraz musiał je stworzyć na ostatnią chwilę. Ledwo zarejestrował, że dziura za portretem stanęła otworem i nie zorientował się nawet, że ktoś wszedł, póki drobna dłoń nie położyła przed nim kanapki z mielonką wołową, owiniętej w chusteczkę. Uniósł wzrok i napotkał delikatnie uśmiechającą się Ginny Weasley.

- Dzięki - rzucił nieuważnie, odgryzając spory kęs. - Zgłodniałem.

- Tak myślałam - odpowiedziałam. - Jak ci idzie?

- Jako tako - burknął. - Szło by lepiej, gdybym nie zmarnował tyle czasu na qudditch tamtego dnia - odgryzł kolejny kęs. - Albo gdyby Hermiona mi pomogła. Nie wiesz przypadkiem co się powstanie, kiedy dodasz korzenie złotogłowiu do wyciągu z bylicy?

- Eliksir, który usuwa kurzajki - odparła bez namysłu. Zarumieniła się, gdy Harry spojrzał na nią zdumiony. - Przepraszam. Nie mam pojęcia skąd to wiem.

Harry skinął głową, ale nic nie odpowiedział. Ginny w końcu przekazała mu wszystkie szczegóły jej rozmowy z profesorem Dumbledore. Od tego momentu zaczął zwracać uwagę na jej przebłyski niezwykłej wiedzy. Wciąż jednak nie widział objawów świadczących o zwiększonej mocy.

Ginny uderzyła go lekko w ramię na pożegnanie i odeszła. Pomachała Ronowi i Hermionie, którzy wchodzili do pokoju wspólnego i ruszyła na górę po schodach.

- Ginny! - zawołał za nią Ron. - Chcę z tobą pogadać!

Harry uniósł głowę, słysząc złość w głosie swojego kumpla.

- O co chodzi? - spytała niecierpliwie Ginny. - Mam co robić.

Ron zmrużył oczy.

- Właściwie to chciałem pogadać z tobą i z Harrym.

Spojrzał na Harry'ego, który uniósł pytająco brwi. Ginny parsknęła niezadowolona, ale dołączyła do nich przy stoliku Harry'ego przed kominkiem.

Ron stanął, naśladując pozę jego siostry z rękoma skrzyżowanymi na piersi. Jego oczy przeniosły się z wciąż siedzącego Harry'ego na patrzącą na niego wściekle Ginny. Harry uznał, że Ron wygląda dość onieśmielająco i zerknął na Hermionę, która odpowiedziała mu niepewnym uśmiechem.

- Chcę wiedzieć, gdzie nieustannie znikacie we dwójkę. Za każdym razem gdy się obrócę, wy dwoje gdzieś się wykradacie. Myśleliście, że my - wskazał na siebie i Hermionę - nic nie zauważymy?

- Mnie do tego nie mieszaj - przerwała mu Hermiona. - Uważam, że to wspaniałe, że Harry i Ginny są przyjaciółmi. Nie masz prawa...

- Po prostu odpowiedzcie na pytanie - uciął Ron. - Harry?

Potrzeba / Harry Potter [ZAKOŃCZONE] Where stories live. Discover now