Rozdział 23

590 48 0
                                    

Ginny uznała, że kłótnia między Ronem i Harrym trwa dłużej niż powinna. Nie spodziewała się, że pogodzenie się zajmie im tyle czasu. Jej brat miał gorącą głowę, ale z reguły dochodził do właściwych wniosków, kiedy wszystko się uspokajało. Tym razem jednak postanowił myśleć o Harrym jak najgorzej. Ginny wiedziała, że nie ma opcji, żeby Harry wrzucił swoje nazwisko do Czary i podejrzewała, że Ron jest o niego trochę zazdrosny.

Po pierwszej próbie wyciągnięcia ręki na zgodę Harry zostawił Rona w spokoju. Czuli się niezręcznie, zwłaszcza Ginny i Hermiona, które przyzwyczaiły się do spędzania czasu z oboma chłopakami jednocześnie. Hermiona latała między jednym i drugim do utraty tchu, ale Ginny, jako że była zła na Rona, spędzała dużo czasu z Harrym sam na sam.

Ginny to pasowało, i tak nie miała zbyt wielu przyjaciół w swoim roczniku, ale widziała, że ta kłótnia ciąży Harry'emu. Wiedziała, że lubił spędzać z nią czas, ale brakowało mu Rona. Żałowała, że jej brat jest takim głupim palantem.

Ron był tak uparty, że Ginny poczuła się kompletnie zaskoczona, gdy polecił Hermionie, żeby przekazała Harry'emu, żeby poszedł zobaczyć się z Hagridem, który miał go wziąć obejrzeć smoki, które Ministerstwo sprowadziło na pierwsze zadanie Turnieju Trójmagicznego. Ginny miała właśnie sama powiedzieć o tym Harry'emu, kiedy Hermiona dołączyła do nich nad jeziorem i wyrecytowała mowę, którą, jak podejrzewała Ginny, Ron kazał jej zapamiętać.

Harry gapił się na Hermionę nierozumiejącym wzrokiem i Ginny nie mogła go za to winić. Ron wymyślił skomplikowaną historię, która miała zamaskować jego udział w całej sprawie. Ginny zdawała sobie sprawę, że Harry nie zorientował się, że za wszystkim stoi Ron. Otworzyła usta, żeby po prostu powiedzieć Harry'emu o smokach, ale odkryła, że nie może o tym mówić. W myślach przeklęła Charliego i jego zaklęcia dochowania tajemnicy. Najwyraźniej Hagrid był bardziej godny zaufania niż ona czy Ron.

Wieczorem Harry wrócił do pokoju wspólnego blady i wstrząśnięty. Ściągnął z siebie pelerynę niewidkę i osunął się na najbliższe krzesło. Ginny, która czekała na niego, odłożyła książkę, którą czytała i spojrzała na niego ze współczuciem.

- Dowiedziałeś się, co?

Harry zmrużył oczy.

- Wiedziałaś? Wiedziałaś, że tam są smoki i mi nie powiedziałaś?

Ginny potrząsnęła głową.

- Nie mogłam. Charlie rzucił zaklęcie dochowania tajemnicy na mnie i na Rona. Chciałam ci powiedzieć.

Ukrył twarz w dłoniach.

- Nieważne. I tak zginę. Nie mam bladego pojęcia o smokach.

Ginny wstała, podeszła do niego i wcisnęła się na jego krzesło.

- Harry, musi być jakiś sposób - powiedziała, głaszcząc go między łopatkami. - Po prostu musimy go znaleźć.

- Nie mogę mierzyć się ze smokiem - jęknął. - Pożre mnie żywcem.

- No... tak się może zdarzyć, ale tylko jeśli nie zaczniemy nad tym pracować. Obiecuję ci, znajdziemy sposób.

Spojrzał na nią przez palce.

- Pomożesz mi?

- Oczywiście - zapewniła, lekko oburzona, że mógł pomyśleć inaczej. - Przecież od tego są przyjaciele.

Uśmiechnął się do niej i uniósł głowę.

- Dzięki, Furio.

- Zaczniemy od jutra - postanowiła. - Ściągniemy też Hermionę do pomocy, jeśli uda nam się oderwać ją od Rona.

Potrzeba / Harry Potter [ZAKOŃCZONE] Where stories live. Discover now