Rozdział 75

529 37 0
                                    

- Nie!

Zdławiony krzyk natychmiast przebudził Harry'ego. Usiadł na łóżku, a serce tłukło mu się w piersi. Wytężył słuch. Ginny.Usiłował nie spać tak długo jak to możliwe, żeby mógł być przy niej, kiedy trzeba ją będzie obudzić z koszmaru, ale po drugiej w nocy jego oczy same się zamknęły.

- Nie! - tym razem krzyk był głośniejszy i Harry pospiesznie wyskoczył z łóżka. Złapał za różdżkę, otworzył drzwi i przeszedł przez korytarz do pokoju Ginny, w myślach dziękując pani Weasley, która dała mu sąsiedni pokój. Zamknął za sobą ostrożnie drzwi i szybko rzucił na pokój zaklęcie wyciszające.

Ginny leżała na plecach, jej blade nogi zaplątały się w prześcieradła, a głowa miotała się po poduszce. Twarz wykrzywiła w wysiłku i mamrotała coś, zapewne rozmawiała z Tomem Riddle. W Harrym wezbrała wściekłość. Nie powinna przechodzić przez to noc po nocy. Do cholery, była jego przyjaciółką (zignorował tą część jego osobowości, która zawyła ze złości na to kompletnie nieadekwatne słowo) i wkurzało go, że to ją spotyka.

- Harry - zakwiliła Ginny nie budząc się. Powiedziała coś w języku węży, czego Harry nie zrozumiał, ale i tak natychmiast przypadł do jej boku.

Usiadł obok niej na łóżku i potrząsnął ją za ramię.

- Ginny - powiedział łagodnie. - Ginny, obudź się.

Nie odpowiedziała, więc potrząsnął nią mocniej, szepcząc niecierpliwie jej imię. Odgarnął jej przepocone włosy z czoła i powiedział głośniej:

- Ginny!

Gwałtownie otworzyła oczy, które przez moment błądziły po pokoju, nim wreszcie spoczęły na jego wiszącej nad nią twarzy. Kiedy tylko go rozpoznała, jej twarz się zapadła, a on szybko przyciągnął ją do siebie, tuląc do piersi.

- Harry - westchnęła. - Jesteś tu? Nic ci nie jest?

Mówiła z wysiłkiem, jakby usiłowała powstrzymać potok łez.

- Wszystko w porządku - zapewnił ją. Pocałował jej spocone czoło i dyskretnie naciągnął jej nocną koszulę, by zakrywała figi. Niezależnie od tego, jak bardzo lubił patrzeć na jej tyłek, teraz nie czas na to. Chociaż jakaś część jego mózgu zarejestrowała jaskrawy czerwony materiał.

Harry kołysał ją w ramionach, a ona płakała cicho w jego ramię. Naprawdę wkurzało go, że przez to przechodzi, zwłaszcza, że świetnie wiedział jak to jest, ale cieszył się tymi momentami, kiedy czerpała z niego pociechę. Niemal zawsze była taka twarda, świetnie sobie radząca, że naprawdę lubił te chwile, kiedy nie usiłowała ukrywać, jak bardzo go potrzebuje.

- Dawaj, kładź się na brzuchu - polecił jej po pewnym czasie. Posłuchała, a on wyciągnął się przy niej, zataczając koła jedną dłonią na jej plecach. Westchnęła delikatnie i zamknęła oczy, gdy jego dłoń prześliznęła się nad jej łopatkami i powędrowała w dół po wypukłościach kręgosłupa. Nachylił się i pocałował jej skroń.

- Wszystko w porządku - powtórzył. - Jesteś bezpieczna, jego tu nie ma i nie pozwolę, żeby stało ci się cokolwiek złego.

Otworzyła oczy i pociągnęła nosem.

- Zostaniesz?

- Zostanę - potwierdził. Ustawił swój zegarek, żeby zapiszczał o szóstej rano, tak żeby wśliznąć się do swojego pokoju zanim wstanie pani Weasley. I tak było im wystarczająco ciężko bez przyciągania dodatkowej uwagi.

Harry usiadł i sięgnął po przykrycie, które odrzuciła na brzeg łóżka. Rozplątał je i przykrył ich oboje, przekręcając się na bok, by móc dalej masować jej plecy. Ginny przysunęła się bliżej i zamknęła oczy, gdy on położył się na jej poduszce.

- Znowu czepiałam się jak bezradna panienka, co? - spytała cicho.

Harry uśmiechnął się w ciemnościach.

- No. Było super.

Parsknęła w materac.

- Cieszę się, że mogłam podbudować twoje męskie ego, Potter.

- Widziałem też twoje majtki. Uroczy odcień czerwieni.

Sapnęła i odwróciła się na bok, wtulając się plecami w jego pierś. Otoczył ramieniem jej talię i westchnął zadowolony, zamykając oczy.

- Wiesz, że jesteś jedynym, którego tak się czepiam, prawda? - spytała cicho.

Poczuła muśnięcie ust na karku.

- Tak - odparł cicho. - Wiem.

Potrzeba / Harry Potter [ZAKOŃCZONE] Where stories live. Discover now