14. Porażka

3.1K 171 63
                                    

Czekałam na Wojtka. Lecz tego jak nie było tak nie ma. Nagle zobaczyłam, że z jakiegoś auta wysiadł... Bartek i kierował się właśnie w moją stronę.

Tłum nastolatek zebrał się wokół niego. Wszystkie fanki prosiły go o zdjęcia, oraz autografy. Szczerze? Nie rusza mnie to jakoś. Bycie sławnym, ma swoje plusy i minusy. Ja widzę większość tego drugiego. Mimo, że jestem siostrą Wojtka i nie wie o tym jakaś duża liczba osób, nawet wszyscy z mojej szkoły o tym nie wiedzą. Jednak to co było rok temu miało trochę duży rozgłos. Na moje szczęście Wojtek wtedy zapewnił mi... bezpieczeństwo, nazwijmy to tak. Ale jak to z mediami bywa i tak nie dały za wygraną...Wszystko potoczyło się tak jak nie chciałam.

Wracając do sytuacji z teraz to przechodziłam koło Bartka, a ten nawet mnie nie zauważył. Przyjechał rozdawać autografy pod moją szkołę, pfff. Przechodziłam już przez bramę szkolną, lecz ktoś nagle mnie zatrzymał.
- Zaczekaj, podwiozę cię
- Pojadę autobusem - Co z tego, że najbliższy przystanek autobusowy jest jakieś trzy kilometry stąd, jak nie dalej.
- Chodź, a nie marudz
-Ale
- Nie ma żadnego "ale", chodź Liliana- Wziął mnie za rękę. A wtedy wszystkie dziewczyny rzucały mi groźne spojrzenia typu: "Skąd ty go znasz?", "To nie twoja liga", "Spadaj", "Zgiń". Te ostatnie nie było by wcale takie złe. W końcu święty spokój, co nie? Weszłam do auta jak chłopak kazał. Usiadłam na miejscu koło niego, a ty chyba nie był dobry pomysł. Tak z nikąd zachciało mi sie płakać. Spojrzałam w szybę i oglądałam moja twarz, jak łzy po niej spływają.
- Liliana? Wszystko dobrze?
- Yhy- Nie byłam w stanie nic z siebie wydusić. Mój brat po jutrze wyjeżdża, a ja zostaję sama w domu. Kurde! Mogłam zaoszczędzić pieniędzy, byłabym we Francji wraz z nimi.
- Nie widać. Powiedz co się dzieje
- Nic, nic się nie dzieje. Wszystko jest...Umm okej
- Czyli mi nie powiesz?
- No, nie
- Tylko zrozum, że martwię się o ciebie. Zależy mi na tobie- Zaczęłam się rozczulać. Byłam juz pewno zalana rumieńcami, od stóp do głów- Zależy mi na tobie jak na siostrze kumpla, a także jako na koleżance - ...Czar prysł. Mowę mi odjęło.
- Wiesz? To niech zacznie ci zależeć na jakiejś innej przypadkowej dziewczynie- Byliśmy na miejscu, więc z hukiem wysiadłam z samochodu. Przez chwilę bałam się, czy nie rozbiłam szyb trzaskiem. Ale co tam, Wojtuś by zapłacił.
- Liliana zaczekaj to nie tak
- A wiesz jak? Właśnie, nie wiesz jak nawet sam nie jesteś mi w stanie na to odpowiedzieć. Może ci Klaudia pomoże - Weszłam na murawę, a tam zauważyłam zmęczonych chłopców.

- Hej co tam?- Podeszłam bliżej Wojtka i Grzesia, a już po chwili jeszcze Arek był przy mnie.
- Jednak nam treningi zamienili i rano był z dziećmi- Powiedział Krych
- Rano był?! Przecież te potwory przed chwilą poszły!- Wydzierał się mój brat.
- Wojtek spokojnie, a jak sprzątanie?- Śmiałam się z niego. Wyglądał jakby czołg po nim przejechał.
- Nawet nie zaczęliśmy - Powiedział trochę smutno, ale nie ma się co dziwić. On nienawidzi sprzątać, Marina wyszła za brudnego, śmierdzącego, dziecinnego i głupiego chłopca. Bo facetem tego czegoś nie można nazwać. Teraz śmieje się w duchu z tego, a kąciki moich ust znacznie unoszą się ku górze.
- Do czego sie tak szczerzysz?- Zapytał Arek, siedział na przeciwko mnie- Do mnie?- Poruszył znacząco brwiami
- Śnij dalej Aruś- Odgryzłam się, a wszyscy zaczęli się śmiać.
- A jak się z Bartkiem jechało?- Zapytał Krycha
- Weź nawet nie pytaj. Tylko Klaudia mu w głowie, a taka zwykła dziewczyna jak to jest każda
- Oo czyżby moja siostra chciała być w głowie Kapustki?
- Nie, nie chce być w jego Kapustki. On się nie nadaje do nicz...- Obróciłam się i poczułam dziwne ciepło z tyłu. To Bartek! Kurna!
- To ja wam nie przeszkadzam- Powiedział chłopak i odszedł.
- Chyba będziesz musiała go przeprosić
- Chyba tak...- Chryste Panie po co ja to mówiłam. Porażka. Weźcie powiedzcie mi co mam zrobić?! Po chwili przyszedł pan Nawałka.
- Chłopcy dwadzieścia kółek, a Liliana za mną - Przełknęłam głośno ślinę. Przestraszyłam się. Poszłam za nim w głąb pomieszczeń stadionowych. Byliśmy w jakimś biurze.
- Słyszałem, że idziesz na urodziny do koleżanki 12 czerwca, prawda?
- No tak- Skąd on to wie?
- A szkoda
- Czemu?
- Miałem plany zabrać cię wraz z nami do Francji, ale skoro masz już wszystko zaplanowane to ci nie przeszkadzam. Możesz iść już na trening
- Co?! Ale ja chcę! Chce jechać! O Boże do Francji?! Aaaaaa!
- Czyli rozumiem, że chcesz jechać?
- Taaak!
- To chodź powiemy to chłopakom...

Wattpad mnie nie lubi -,- nie da się komentować rozdziału poprzedniego xD ktoś wie o co z tym chodzi?😂😂

Zenit Skrajnych Uczuć | Kapustka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz