24. Mały wypadek

2.8K 196 76
                                    

Dacie radę wbić tym razem 35 gwiazdek i 17 kom? 😏

Bartek trochę mnie podszkolił. Mam nadzieję, że skutecznie. Od chwili pogodzenia, miło spędza nam się razem czas. Lecz ostatnio zauważyłam, że nie gada z Klaudią. Czemu? Sama chciałabym to wiedzieć. Wydawali się być tak...Eh idealną parą (czujecie sarkazm?) No cóż, ale to nie moja sprawa.
Rano ubrałam granatowe leginsy, oraz białego crop topa. Związałam włosy w kitkę, a później poszłam do pokoju Wojtka. Zastałam tam tylko Kryche.
- Hej Grzesiu
- O hej Liliana
- Jest Wojtek?
- Nie, nie ma go. Poszedł już na śniadanie
- Bez ciebie?
- Przed chwilą dopiero wstałem, a na szafce pisało, że poszedł na śniadanie. Nie chciał mnie budzić
- A od kiedy on taki miły?
- Sumienie go gryzie- Zaśmialiyśmy się, a później oby dwoje poszliśmy coś zjeść. W restauracji hotelowej wszyscy już tak jakby na nas czekali. Nikogo nie brakowało poza nami. Usiedliśmy do stołu biorąc coś do zjedzenia i picia.
Dziś chłopcy idą na siłownię i rowery. Trening będą mieli jutro i tak, aż do meczu z Niemcami. Kiedy już wszyscy na jedliśmy się, rozeszliśmy sie po swoich pokojach.
Ubrałam czarne spodenki i różową, przewiewną bluzkę. Do tego air maxy i poszłam na siłownię do reszty. Kiedy tylko rozejrzałam się po pomieszczeniu, zatkało mnie. Nawet nie zdawałam sobie sprawy z istnienia takich przyrządów do ćwiczeń. Każdy coś robił. Jedni jeździli na rowerku, inni dźwigali ciężary, a następni wykonywali pompki. No więc od czego by tu zacząć? Może pompki na rozgrzewkę?

Postanowiłam, że zrobię ich kilka. W między czasie chłopcy rozmawiali o czymś. Na chwilę podniosłam głowę ku górze i nim. Wtedy ręką mi ujechała i upadłam na nią, a przy okazji uderzyłam podbródkiem o ziemię
- Liliana, nic ci nie jest?!- Podbiegł do mnie przerażony Wojtek. Próbowałam wstać, lecz ręka nie dawała mi takiej możliwości. Wstałam przy pomocy kilku chłopaków.
- Chodź zaprowadzę cię od sztabu medycznego- Powiedział Kapustka
- Nie! Jest dobrze- Spróbowałam poruszyć ręką, ale czułam okropny ból. Nie jest dobrze.
- Chodź, a nie marudź!- Bartek pociągnął mnie za tą drugą rękę, która mnie na szczęście nie bolała.
- Podbródek też masz rozwalony- Odezwał się brunet.
- Eh, trudno
- Trudno? Na prawdę trudno? Mogło ci się coś stać, a ty mówisz trudno
- Bo wszyscy się pewnie teraz ze mnie śmieją - Podszedł do mnie i wtulił mnie do swojego torsu.
- Nikt się z ciebie nie śmieje, a już napewno nie ja- Pocałował mnie w czoło. Zdziwiłam się, ale...O dziwo spodobało mi się to.
- Dzięki
- No dobrze...To teraz chodź moja przyjaciółko opartrzeć rękę - Ałć? Zabolało i to nie ręka boli. Tylko chyba jego słowa.
- Yhyyy- Z ręką podobno nie ma źle. Mam jej nie nadużywać przy treningach i innych ciężkich rzeczach. Jest tylko lekko...stłuczona? Sama już nie wiem. Podbródek opatrzony więc możemy wyjść.

Całą drogę w korytarzu nie odzywamy sie do siebie. Nagle w korytarzu zaczęli przechodzić chłopcy.
- O Lila, jak się czujesz?- Spytał Grzesiu, a Wojtek podbiegł do mnie się przytulić.
- Już lepiej- Powiedziałam pokazując za bandażowaną rękę.
- To cieszymy się, ale chyba nie możesz jechać z nami na rowery- Powiedział Lewy i miał rację. Nie mogłam.
- No nie, trudno. Ja pójdę do siebie, cześć - Zaczęłam kierować się w stronę mojego pokoju.
- Zaczekaj, zostanę z tobą - Usłyszałam głos Bartka
- Ja też - Powiedział Arek
- Arek, ty chodź. Musisz ćwiczyć. Liliana ma dobrą opiekę - Powiedział Robert, a Milik zaczął mruczyć coś pod nosem. No czyli jestem skazana na Kapustkę.
Usiadłam na łóżku i włączyłam telewizję. Tak jakby nadzwyczajnej w świecie nic nie robiłam, a Bartek siedział koło mnie i sie nie odzywał.
- Jesteś zła?
- Nie, czemu miałabym być?
- Za to, że cię pocałowałem. Przepraszam to był błąd - Kolejne ałć?
- Nie, spoko. To dla żadnego z nas nic nie znaczyło, ty masz Klaudie- Okłamuje samą siebie, co nie? I nagle jak grom z jasnego nieba, nikt sie nie spodziewał, dzwoni...Klaudia. Powiedzmy, że o wilku mowa. Kapi odebrał telefon.
- Hej Bartek, przyjadę i musimy poważnie pogadać
- Przyjedziesz do La Baule?
- Przeszkadza ci coś w tym?
- Ee..nie
- O co ci chodzi?!
- Mi o nic
- Ugh! Jesteś nie do zniesienia, a tak poza tym kiedy ty masz zamiar mi się oświadczyć?- Zamarłam na chwilę
- Oświadczyć?
- No, a co innego?!
- Nie chcę się oświadczyć!
- To po co jesteśmy ze sobą nadal razem?!
- Też tego nie rozumiem
- Więc w takim razie koniec z nami! Cześć - Powiedziała dziewczyna i się rozłączyła...

Zenit Skrajnych Uczuć | Kapustka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz