40. To nie koniec

2.7K 148 55
                                    

Wstałam wcześnie rano i chciałam pójść pobiegać. Najpierw moim pierwszym przystankiem miała być łazienka. Weszłam do pomieszczenia i ujechałam na śliskich kafelkach, przy okazji uderzając głową w drzwi. Zauważyłam, że podłoga jest czymś umazana. Zgaduje, że to kolejny kawał Wojtka, a tak swoją drogą to już dawno ich nie robił. Też w sumie nie miał jak, bo doznał kontuzji i te sprawy, lecz mimo wszystko to i tak dziwne. Podsumowując boli mnie głowa i i nogi, będę miała dość sporego siniaka. Przebrałam się w strój sportowy. Zwykły t-shirt i spodenki, a do tego buty do biegania. Nie daleko widziałam ładny park czyli najprawdopodobniej tam pójdę pobiegać.
Kiedy już miałam wychodzić, zatrzymało mnie czyjeś wołanie.
- Coś chcesz Grzesiu?- Spytałam chłopaka.
- Mogę iść z tobą?
- Jasne- Podczas gdy Krycha się zbierał, ja przejrzałam swoje social media. Nie wyglądało to zbyt kolorowo. Artykuły o mnie i ciąży Klaudii widniały jako pierwsze nagłówki. Nie czuję sie z tym dobrze, ani trochę. W końcu Grzesiek przyszedł i rozpoczęliśmy bieg. Jakieś pół godziny spędziliśmy w ciszy. Dopiero później zaczęliśmy rozmawiać.
- Czemu to zrobiłeś?
- Co zrobiłem?
- Tego pranka Oldze
- Zazdrosny jestem
- Może jej to powiedz zamiast cyrki odstawiać?
- Może...A co u ciebie i Bartka?
- Nic, jego była pojawiła sie tak nagle i wszystko runęło
- Musisz znać prawdę, ale Arek powinien ci to powiedzieć
- Jaką prawdę?
- Zobaczysz
- No to ciekawa jestem- Nastała cisza, lecz po chwili chłopak ją przerwał.
- Bartek cię kocha, to widać
- Yhyy, tak samo jak kochał Klaudie?
- Z nią to już inna bajka
- Czyli mi nie pomożesz z Arkiem?
- Uwierz chciałbym tylko mu coś obiecałem
- No tak, te wasze pakty. A nie dowiedziałeś sie od kogoś, tak zupełnie przypadkiem, kto mi może łazienkę wysmarował? Poślizgłam sie i dosłownie wszystko mnie boli
- Nie będziesz zła?
- Nie- Będę wściekła.
- To był to twój kochany braciszek, Stępiński, Robert i ja
- Żebym się kiedyś na was nie odegrała
- Oj, już się boję
- Bynajmniej powinieneś - Zaśmialiśmy się i biegliśmy dalej.

Kiedy wróciliśmy do hotelu czekało na nas spóźnione śniadanie. Później poszłam się przejść i "zupełnie przypadkiem" usłyszałam tą rozmowę.
- Powiem ci tylko tyle, że jesteś idiotką. Naprawdę chciałaś wymusić mnie i kasę na dziecko, które nie istnieje? Jestem ciekaw co byś powiedziała za miesiąc, dwa. Może poroniłaś? To jest żałosne, po co ci niszczyć moje szczęście?! Jeszcze Arka do tego wciągłaś...- Powiedział Bartek. Był strasznie wkurzony na Klaudie, z resztą ja tak samo.
- To on zaczął mnie w wplątywać
- Ahh teraz to już nie ważne. Nie chcę cię widzieć i osobiście masz przeprosić moją...
- Obecną dziewczynę - Dokończyłam i podeszłam bliżej nich oraz basenu przy, którym stali.
- Liliana!- Krzyknął brunet i wtulił sie we mnie, a ja w niego.
- Nie przeprosze jej- Odpowiedziała mu Klaudia.
- Bez twoich przeprosin się obejde
- Ugh! Jak ja cię nie znoszę! Owinęłaś sobie Bartka wokół palca i przez ciebie mnie rzucił. Jeśli myślisz, że jesteś taka fajna jak ci sie wydaje to jesteś w błędzie. Uwierz, że i tak prędzej czy później cię zostawi i wróci do mnie- Wyszczerzyła się do mnie i gdy już miała odejść, podeszłam do niej i popchnęłam ją do basenu. Klaudia z hukiem wleciała do wody. Liliana 1 Klaudia 0. Odeszłam zostawiając Klaudie w basenie, a Kapiego w wirze śmiechu.

Chłopcy za dosłownie dwie minuty wchodzą na murawę. Są już przygotowani do wyjścia. Podeszłam tylko do tych którzy grają w pierwszym składzie i każdego z osobna przytuliłam.
Miałam już siadać obok Pana Nawałki kiedy nagle zatrzymał mnie Kapi.
- Buziaka?- Spytał.
- Jak wygracie mecz
- Dla ciebie wszystko- Zaśmiałam sie i usiadłam. Sędzia zagwizdał. Początki bywają trudne, ale poziom był dość wyrównany. W końcu akcja przy bramce rywala. Milik do Lewego na prawe skrzydło, a ten podaje w pole karne do Kuby i GOOOL. Sześć minut do końca pierwszej połowy. Ostatecznie pierwszą część tego spotkania prowadzimy. Poszłam wraz z Wojtkiem i panem Nawałką do szatni chłopków. Wszyscy byli mocno skupieni, lecz także radości po bramce. Podczas gdy trener rozmawiał z drużyną, ja zastanawiałam się co by było jakbyśmy dziś musieli wracać. To wszystko by się skończyło, tego nie chce. Siedziałam z nimi w szatni i kompletnie nie orientowałam co się dzieje.
- Halo, Lili jesteś tam?- Pytał Wojtek machając mi ręką przed oczami.
- Umm...Tak, dajcie z siebie wszystko. Stać was na to, bo wiem co potraficie. Niech każdy Polak będzie dumny, że reprezentują go tak wspaniali ludzie jak wy. Zaszliście już tak daleko, więc nie pora teraz na pomyłki. Pokażcie czego i jakich pieniędzy jesteście warci, wasz talent jest wart. Wierzę w was głęboko, w nas jako kraj. Umiejętności i doświadczenie nie zawiodą, ale musicie mieć zaufanie do siebie...
- Nie chcieliśmy słuchać twojego wykładu- Śmiał się mój brat.
- Ale było to motywujące- Powiedział Łukasz. Trener patrzył się na mnie z szerokim uśmiechem.
- Wiesz coraz lepsze to twoje przemowy- Zaznaczył Grosicki. Wszyscy się z tym zgodzili i przybyli sobie piątki. Druga połowa rozpoczęta. Piętnaście minut bez żadnego gola. Zostało pół godziny do końca tego spotkania, a w ostateczności karne. W tej chwili pan Nawałka wpuścił Kapiego. Ten uśmiechnął się do mnie i poleciał do reszty.
- Między wami to coś poważnego?- Spytał.
- Sama nie wiem, ale...Chyba tak trenerze
- Jak jesteś koło niego, widać te iskierki w jego oczach. Wcześniej ich brakowało, tak samo brakowało tego jak teraz gra. Z resztą cała reprezentacja od twojego pojawienia, bardzo się zmieniła. Oczywiście na lepsze
- Miło mi. Wspaniale spędza mi się z nimi czas, więc to tylko przyjemność
- Cieszę się, ale przyjdź do mnie po meczu- Przytaknęłam. Rozejrzałam sie po boisku. Teraz to dominowała Szwajcaria. Widziałam jak Bartek chciał odebrać rywalom piłkę, zrobił to. Lecz kilka sekund później, jeden z rywalów z faulował bruneta. Przeciwnik podstawił mu nogę, a następnie go jeszcze popchnął tak, że Kapi poleciał na kolana i głowę. Od razu zerwałam się z siedzenia i do niego pobiegłam.
- Bartek! Bartek co cię boli?- Zwijał sie z bólu, a moje oczy pokryły się łzami. Sędzia od gwizdał faul i dał Szwajcarowi kartkę. Sztab medyczny postawił Kapiego na nogi. Ten przeszedł się kawałek po czym przytulił do mnie.
- Pamiętasz? Dla ciebie wszystko - Szepnął mi do ucha, później poszłam usiąść na swoje miejsce. Zostało kilka minut gry, a przeciwnicy już wyrównali wynik, 1:1.

Koniec końcowego czasu i karne. Pierwszy przygotowuje się Robert. Ustawia sobie piłkę i czeka na gwizdek sędziego, po czym trafia prosto w lewy róg. Szwajcar też trafia. Teraz Milik, oby trafił. Wszyscy zatrzymują oddech, a Arek biegnie do piłki. Strzela! Rywal nie trafia, Fabian broni. Teraz Kuba, a później Grzesiu. Oby dwóm się udało, ale z wzajemnością. Teraz do strzału przygotowuje się Bartek? To bynajmniej dziwne, ale ważne żeby mu się udało. Ustawia piłkę, przygotowuje się, a mój oddech nie wyrabia. Sędzia gwiazda, wracamy do domu czy nie?! Trafia! Tłum kibiców poderwał się i teraz czekamy tylko na strzał Szwajcara, choć i tak już prowadzimy. Bartek rzuca się na trawę po czym robi wślizg, żywa komedia, a nastepnie pokazuje w moją stronę. Podszedł do mnie i mnie pocałował w tym samym momencie kiedy rywal nie trafił, a Łukasz obronił. Wszyscy się cieszą! No może poza przegranymi, ale tak to wszyscy. To nie koniec!
- Obiecałaś buziaka, a ten gol był dla ciebie, więc chyba mi się coś należy - Dałam mu buziaka w policzek, a ten przyciągnął mnie do siebie i przyczepił się do moich ust. Wszyscy zrobili tylko głośne "Awwww". Zarumieniłam się, a brunet to zauważył.
- Ładnie ci z rumieńcami, wiesz?
- Teraz już wiem - Uśmiechłam się i wtuliłam sie w jego tors, lecz z tyłu, za plecami usłyszałam to.
- Mówiłem ci, że kiedyś znów się spotkamy

Zenit Skrajnych Uczuć | Kapustka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz