66. Szansa

1.5K 118 27
                                    

-To co panowie? Przygotowani na jutro? - Wszyscy niepewnie spojrzeli po sobie, a cisza wdała się nam we znaki. Każdy czekał, aż ktoś odpowie w imieniu całej reprezentacji.
-Myśle, że przydało by im się jeszcze kilka długich okrążeń i porządna siłowniaaa- Powiedziała Olga podczas gdy reszta popatrzyła nerwowo na siebie i od razu jedna osoba odezwała się za wszystkich.
-Trenerze, jesteśmy dobrze przygotowani dzięki panu. Damy rady, damy z siebie wszystko
-No dobrze, ale jeszcze z samego rana odbędzie się ala trening
-Nie ma problemu
- Zobaczymy jutro Krychowiak- Pan Nawałka mrugnął do niego okiem i już miał iść dopóki Bartek i Wojtek go nie zatrzymali.
-Możemy porozmawiać?- Zaproponował mój chłopak.
-Oczywiście, ale o czym?
-Um no, możemy przejść do gabinetu?
-Tak- Powiedział niepewnie trener patrząc na nich lekko zdziwiony. W trzech odeszli w swoją stronę, a my siedzieliśmy jak te ostatnie ameby i rwaliśmy trawę z ziemi. Muszę wam powiedzieć, że to jedne z moich kreatywniejszych zajęć. Nagle Olga wstała i pociągła mnie za sobą.
-Gdzie ty idziesz?
-Liliana, chodź nie marudź
-No, ale gdzie mnie wleczesz
-Robiłaś kiedyś coś czego nie powinnaś?- Zapytała.
-No tak
-Co to było?
-Wypiłam piwo bratu
-Ale z ciebie "bad girl"
-Noo wieem
-Dobra nie ważne chodź -Blondynka prowadziła mnie gdzieś w głąb trybun. Na samej górze zauważyliśmy trenera i chłopaków. Skryłyśmy się pod kilkoma krzesełkami w niewidocznym dla nich miejscu, ale za to my słyszałyśmy ich dobrze. 
-Wojtek, ale jesteś pewien?
-Trenerze, czekałem na tą chwilę całe życie. Już bardziej pewien być nie mogę
-No tak, tylko co z Łukaszem? Grał świetnie i nie chciałbym go jutro zdejmować
-To może zaproponuje inne wyjście
-Słucham
-Wszedł bym na drugą połowę
-Napewno na drugą?
-Tak
-Cóź...Przemyślę to, a ty Bartek? Chcesz czegoś ode mnie?
-Szansy - Pan Nawałka cicho się zaśmiał.
-Przejdźmy może do rzeczy
-Chciałbym jutro zagrać, nawet na ostatnie pięć minut
-Zrozum, że jeszcze wielu nie dałem szansy na...
-Wiem, na przykład Mariuszowi. To duża prośba lub sugestia, lecz jestem jednego pewien
-Czego?
-Nie zawiodę, chodź by nie wiem co, nie zawiodę pana i drużyny
-To dość duża obietnica, wasze obie obietnice
-Oboje zdajemy sobie z tego sprawę - Wtrącił Wojtek.
-Pozostaje mi to tylko przemyśleć, jak narazie nic nie mogę wam obiecać
-Dziękujemy panu, my już pójdziemy-W tym momencie ja i przyjaciółka zaczęliśmy się wycofywać. Czy ja wiem, że na dobre wyszło nam ich podsłuchiwanie? Się okaże. Kiedy już byłyśmy na dole chlopcy szli z góry i przybijali sobie piątki. Oby im się udało, są świetni co tu kryć?

-Teraz jedziemy do hotelu i co będziemy robić?- Spytałam naszą piątkę. Czyli mnie, Bartka, Wojtka, Grzesia i Olge.
-Niespodzianka-Odpowiedział mój brat.
-Czemu mi nie powiesz?
-Jak niespodzianka to niespodzianka
-No weź...-Obróciłam się do nich plecami, a oni w tym momencie zaczęli się ze mnie śmiać, no naprawdę zabawne wam powiem. Zmieniając temat, nadal nie wiem czy przyjąć propozycje psychologa kadry. Z jednej strony z chęcią bym ją przyjęła, ale wtedy co ze studiami? Chciałam na jakieś iść, nie wiem jeszcze jakie dokładnie, lecz jakieś napewno.

Wróciliśmy do hotelu i każdy poszedł się przebrać w jakieś wygodne ubrania.
-Olga? - Zwróciłam się do dziewczyny stojącej obok mnie.
-No
-Pójdziemy do basenu?
-Okej, pójdę to przekazać reszcie
-Dobra ja się idę przebrać
-To widzimy się za piętnaście minut przy holu- Blondynka wyszła z nazzego pokoju, lecz po chwili już wróciła, szybka jest. Kiedy oby dwie byłyśmy już przebrane więc zeszłyśmy na dół. Widok który tam zastałam zszokował mnie totalnie. Zobaczyłam w holu Marine i tatę! To jeden z najlepszych widoków, które mogłam zobaczyć w moim życiu właśnie teraz. Od razu podbiegłam do nich i wtuliłam się w ich ramiona. Łzy zaczęły spływać strumieniami po moich policzkach.
-Lili nie płacz, cieszysz się, że nas widzisz?- Spytała brunetka.
-Jeszcze się pytasz? Jasne, że tak!- Po chwili podbiegł do nas jeszcze Wojtek. Wszyscy tak ściskaliśmy się parę minut, aż nie podszedł do nas Bartek. Mój chłopak przywitał się i wziął mnie na bok.
-Powiedz mi co to ma znaczyć?
- No mój tata i Marina przyjechali, o co ci chodzi?
- Nie o tym mówię
- A o czym?
- O tym! - Pokazał mi ekran mojego telefonu na którym widniał jakiś sms. Przeczytałam go. "Dziś będziemy się dobrze bawić, kotek". Od kogo? Nieznany...
-Masz swój telefon- Kapi podał mi go i zaczął odchodzić w drugą stronę.
-Gdzie ty idziesz?! Bartek ja nie wiem od kogo to!
-Muszę się przewietrzyć... - Wyszedł hotelu zostawiając mnie samą. Po chwili Wojtek zapytał mnie czy idę z nimi zwiedzić Paryż. Powiedziałam mu, że źle się czuję i zostanę w hotelu podczas gdy wszyscy wyszli. Kiedy już miałam wchodzić do pokoju dostałam czymś w głowę i widziałam już tylko ciemność...

Zenit Skrajnych Uczuć | Kapustka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz