Że co to miało być?

1K 33 0
                                    

Narrator:

Jest dzień po tym jak Karolina i Jacek zostali zdemaskowani. O ile tak to można nazwać...
Panuje pomiędzy nimi od tej chwili nie zbyt dobra atmosfera. Raczej Karolina odrzuca uczucia Jacka i zaczyna trzymać go na dystans ,nie wie ,że to nie ukochany jest przyczyną ich konfliktu.

Jak co rano od jakiegoś czasu Jacek przyjechał po Karolinę pod jej blok. Gdy wyszła i ujrzała znajomą markę auta zaczęła unikać spojrzeń w jego kierunku i rzuciła się do powolnej pieszej ucieczki sądząc, że Jacek jej nie zauważy.

J- Karolina! Zaczekaj! Dlaczego mnie unikasz? Gdzie ty idziesz? Przecież twój motocykl jest w warsztacie nie będziesz szła na pieszo taki kawał. Podrzucę cię, jedziemy w to samo miejsce. Nie złość się, zaczekaj przecież nie będę cię gonił!- z rozpaczą i smutkiem w głosie, zrezygnowaniem na twarzy czekał na reakcję swojej miłości. Karolina stanęła jak wryta i odwróciła się na pięcie ,ściągając okulary i patrząc spod nich z kamienną miną.

K-Nawet jak byś musiał?

J- ...

K-Czyli jednak szczery to ty nie jesteś skoro byś mnie nie gonił. To znaczy ,że mnie nie kochasz! - Tak toczyli dyskusję przez dłuższą chwilę...

Mężczyzna podchodzi do Karoliny energicznym krokiem i łapie ją za ręce mówiąc:

-Jak bym musiał ,to bym gonił nawet na koniec świata rozumiesz? Kocham Cię! I żadne plotki i donoszenie nic nie zmienią. W moim sercu jest miejsce tylko dla ciebie!
Hmmm i może dla twojego motocykla! -Energicznie i szybko objął ją widząc, że jej twarde sumienie coś tknęło i delikatnie ją wzruszyło gdyż zaciągnęła okulary na nos. Złapał ją za rękę i poszli razem do auta. Wiedząc, że mają mało czasu Jacek postanowił jechać na skróty.

W aucie Nowaka:

K-Proszę cię nie pędź tak! Najwyżej się spóźnimy. Matko Jacek uważaj!-samochód zwolnił- Zatrzymaj się!

J- Co?

K- Zatrzymaj się! Czego nie rozumiesz w tak prostej komendzie!?

Zatrzymuje się ,nastaje cisza Karolina spuszcza głowę.

K- Dobra! - rzecze, przeczesując palcami dłoni włosy niczym grzebieniem. Podnosi głowę i kontynuuje.-Dobrze wiem ,że ci też to się nie podoba ,ale skoro tak pędzisz to masz powód żeby zamknąć mi usta. Może to ty przypadkowo wygadałeś się kumplowi podsłuchała to Jaskowska i nim to zauważyłeś było już za późno nie rozumiem tylko ... - ciągnęła dalej - Czemu chcesz to ukryć skoro już nas z tego wybroniłam wczoraj? Trudno stało się i tyle,a ty w to brniesz dalej! -Jacek zmroził ją kamiennym spojrzeniem i zmiękła trochę, zaczęła się bać ,że Jacek zaraz wybuchnie

J- Słucham!? Że co to miało być? Ty serio mylisz ,że ja bym mógł to zrobić sobie,a przede wszystkim tobie? Ty na prawdę myślisz, że jestem aż takim dnem? Serio? Ja też wczoraj nie mogłem uwierzyć, że to wyszło ale czemu sugerujesz się tym ,że skoro stałem cicho to ja? Bo fakt ,zamknęło mi to usta ze zdziwienia ,ale nie mogłem być to ja! Przecież ja wiem  tak samo jak ty, że komendant nie toleruje podobnie jak Wysocki związków w pracy!

Po tych słowach znów nastała krępująca cisza spojrzeli sobie głęboko w oczy to było tak wzruszające ,że roztopiło trochę zimne serce Karoliny i pojawiły się w jej oczach łzy .. Jacek widząc to odpiął pas bezpieczeństwa i zbliżył się jeszcze bliżej do Karoliny ,obejmując jej usta swoimi i zatapiając się w głębokim pocałunku. Patrząc sobie w oczy i widząc ,że Karolina już jest spokojna usiadł na miejscu, odpalił silnik i ruszył. Po drodze zadzwonił do komendant i poinformował ją, że z powodu usterki w aucie i korków na drodze spóźnią się razem z Karoliną. Oczywiście komendant nie była z tego powodu uszczęśliwiona, słysząc dopisek Z KAROLINĄ nabrała ponownie złych podejrzeń.

Karolina położyła swa ciepłą dłoń na ręce Nowaka która spoczywała na główce od wajchy biegów, otulając ją palcami. Po tym geście z radosnym uśmiechem na twarzy spojrzeli na siebie po czym znaleźli się na komendzie i w pośpiechu udali się do swoich gabinetów, chcieli to załatwić jak najszybciej niestety nie wszystko poszło po ich myśli, gdyż z końca korytarza dobiegł głos Jaskowskiej:

-Rachwał i Nowak! -obrócili się na piętach i spojrzeli szefowej w twarz na co rzekła: 

-Przebierzcie się i za 10 minut widzimy się u mnie w gabinecie. Natychmiast !!

K-Wyczuwam w powietrzu problemy.

J- Daj spokój będzie dobrze.- Spojrzał z melancholijnym uśmiechem i rozeszli się do swoich pokojów.

W pokoju policjantów:

Na kręconym krześle siedzi Białach gdy wchodzi do pokoju Rachwał, Mikołajowi na usta się ciśnie jedno wyrażenie : KOBIETO CO Z TOBĄ !?

K- Nic nie mów, proszę wiem jak to wygląda ,ale proszę cię nie komentuj tego ,bo nie wiesz o co chodzi. Proszę ok?

Zginęła ze swoimi ubraniami za drzwiami szatni. Gdy weszła, Białach spojrzał na nią z miną typu, ale: Co ty robisz ??

K-Mikołaj proszę cię! Zejdź ze mnie! Wszystko jest okej! Nic się nie stało, a teraz wybacz ,ale muszę iść ,bo Jaskowska na mnie czeka! Poczekaj na mnie w radiowozie! - Widząc jej zdenerwowanie Białach wstał i chwycił ją w łokciach mówiąc:

M- Dziewczyno ja nic od ciebie nie chce! To ty zejdź ze mnie! Jesteś zdenerwowana i ci się za dużo chyba wydaje! - Spojrzała na niego z poirytowaniem.

K- Może i mi się za dużo wydaje ,ale ty za to widzisz tylko czubek własnego nosa! -wyszła.

Białach stał na środku gabinetu i nie wiedział co ma z tym zrobić. Z jednej strony bał się o nią ,ale jednocześnie bał się jej reakcji na próbę pomocy jej.

W gabinecie komendantki:

Na środku gabinetu stoi jak na ścięcie Jacek i w tym momencie rozlega się pukanie do drzwi i sławetne:

-Wejść!

Wchodzi Rachwał i staje obok Nowaka teraz oboje czekają jak skazańcy na wyrok . Jaskowska patrzyła ma nich przez chwile ze złowrogim spojrzeniem po chwili ciszy odparła.

-Jak myślicie po co was tu wezwałam? Na pewno nie po to żeby was ukarać za spóźnienie, bo to się zdarza rzadko w waszej sytuacji...

Patrzą na siebie z jeszcze większym zadziwieniem.

-Wezwałam was po to żeby wam powiedzieć ,że na odprawie ogłosiłam ,że odwołuje wszystkie podania o urlop na żądanie ze względu na brak w śród nas Mieszka Pawlaka mamy braki w kadrze, a ja chce jak najszybciej załatwić te sprawę zanim zacznie się nami bardziej interesować wojewódzka,oczywiście zdrowotny wchodzi w grę ,ale naprawdę proszę o poważne powody! Mogę na was liczyć?

Razem : Tak oczywicie!- żeby bardziej nie podpaść.

K-A może mi pani powiedzieć czy wiadomo coś o Mieszku?

K.R.J- Niestety od poprzedniego dnia nic się nie zmieniło ,jego stan nie uległ poprawie... Niestety. Ale dość sentymentów wracajcie do pracy proszę!

-Oczywiście!

Poszli do swoich obowiązków, wypełniali zgłoszenia i papierkową robotę, przesłuchiwali świadków i odprowadzali podejrzanych do Kobielaka-policyjnego profosa.Na koniec dnia i papierków Mikołaj podjął próbę rozmowy z koleżanką, która nie zamieniła z nim ani jednego słowa. Może po za rozmową o sprawach ,którymi się zajmowali. Gdy wróciła, podjął próbę choć wiedział ,że to może być ciężkie.

M-Karolina słuchaj... Możesz ze mną o wszystkim porozmawiać.

Ale ta go zbyła.

K-Daj mi spokój! Proszę, nie masz swoich problemów!? -Spojrzała się na niego wymownie i zniknęła za drzwiami ,pozostawiając go w zastanawiających myślach. Nastała noc .

Dziękuję za uwagę jeżeli wam się podobało proszę o opinie w komentarzach i o gwiazdki 😇 Za niedługo następna część.

Buziaki! 💞😍❤💓💕😘💗

(Zaktualizowane 06.07.2018)

Ich Życie, To Historia Prawie Prawdziwa. Donde viven las historias. Descúbrelo ahora