Zawsze tam gdzie ty...!-Czyli ciąg dalszy-z vizjii Karo i Pauli część druga!

271 22 54
                                    

Tydzień później...

Karolina:
Minął prawie tydzień odkąd nie ma z nami Jacka!
Jak o tym mówie to zbiera mi się na łzy...
Po dwóch dniach wyszłam ze szpitala i znów zamieszkałam z Pauliną i Agatą i czasem Kubą na doczepkę w ich mieszkaniu !
Od czasu kiedy ten do góry zgasił życie mojego Jacka nie mam siły żyć! Na nic nie mam ochoty nic mi się nie chce ! To co robię najlepiej...całymi dniami wyje do poduszki ! To robie przez całe dnie .... czasem Paulina musi używać siły żeby zmusić mnie w ogóle go wstania z łóżka , do jedzenia do wszystkiego ! Nie mam ochoty oglądać świata który według, mnie po śmierci Jacka zamknął przede mną wszystkie drogi wyjścia...
Jestem niby pod opieką psychiatry ale on nic nie wnosi ! A czasem mam wrażenie że przychodzi tu i robi to wszystko za karę !
Moimi najlepszymi terapeutami są Paulina i Kuba ... Jednak jak na nich patrze jak się kochają...przypomina mi się Jacek i jak my...
Wtedy pytam się czemu padło na nas ? Uwziąłeś się czy jak na nas? -pytam jakby boga?!
Niestety nigdy nikt mi nie odpowiada! A do tego jak patrze na Agatkę i myśle że zaraz będzie tu biegać jeszcze mały Walczak poprostu ni stąd ni z owąd pojawiają się w moich oczach łzy...
Nie potrafie się opanować... jestem tragiczna i wpadam wtedy w furię ! Z której umie mnie jedynie wyprowadzić Paulina ... niestety nie wiem jak długo tak pociągniemy ona jest w ciąży ! A musi walczyć z moją furią ! Kiedy szarpie się z nią nieświadomie ją obrażam i okładam czy się da...
Moja rodzina tylko mama przychodzi ale szybko wychodzi bo jak twierdzi jak widzi mnie w takim stanie to słabo jej się robi...
A Rafał jak się dowiedział zamknął się w sobie i nie odwiedził mnie ani razu... Był Maks ale przypominał mi o Jacku...był do niego taki podobny...
Chciałam żeby ze mną został ...i został odwiedza mnie kiedy tylko może! Jestem mu za to wdzięczna! Ale nie będę mu długo wadzić...Obiecałam Jackowi że szybko do niego dołącze a tam panuje spokój cały czas...
Dziś idziemy ostatni raz go pożegnać! Właśnje zbieramy się z Paulą i Kubą na pogrzeb !
Time spik cmantarz:
Poszliśmy w ostatnią wspólną drogę na cmentarz i zebraliśmy się przy jego grobie , wyliczałam wzrokiem ludzi którzy tu byli podczas gdy ksiądz żegnał jeszcze Jacka...
Byli dosłownie wszyscy !
My , Stasiak i Przybylska ! Jaskowska , Kubis , Olka,Krzysiek,Emilka,Mikołaj,Ala i Matt , Kobielak ogółem prawie cała komenda,Maks , Rafał,mama i Magda z Łukaszem,matka kuby ze swoim partnerem,Agatka i Paulina z Kubą...
Wszyscy pogrążeni w głębokiem smutku i żałobie ich miny były kamienne i skierowane ku ziemi...
Po księdzu przemowe zrobiła Jaskowska pożegnała go godnie jak na glinę przystało i sama roniąc łzy mówiła:
-Moi kochani Jacek to był jeden z najlepszych gliniarzy jakich poznałam ! Mimo że życie spędzał przy radiu to i tak należą się mu ogromne pokłony i księgi zasług! Naprawdę przykro mi że żegnamy się z nim tak szybko !
Ona kontynuowała a  wmoich oczach znów pojawiły się łzy ...
Skończyła przemówienie ze łzami w oczach , złami które w tej chwili każdy miał w oczach...
Miałam coś powiedzieć ale byłam w takim stanie że nie mogłam nic powiedzieć...stałam przytulona do Pauliny a Kuba poszedł i w moim imieniu odczytał ostatnie słowo ode mnie...
Ja w myślach łączyłam się z Jackiem i tam przelewałam swoje niezdowolenie z tego co się stało...
Potem złożyli mi kondolencje i próbowali mnie pocieszać niestety bezskutecznie! Następnie rozjechaliśmy się po swoich domach do nas przyjechała matka Kuby z partnerem !
Staliśmy wszyscy w salonie właściwie ja i Aneta z tym swoim przyjacielem serca! Bo Paulina i Kuba gdzieś zginęli ! Siedziałam na oparciu od fotela z chusteczką w ręku wycierając co jakią czas zełzawione oczy...Aneta poszła i przyniosła mi szklankę wody ! Po czym przysiadła obok mnie i przytuliła mnie do siebie.., czułam się jakby przytulała mnie moja matka! Która się tu nie pojawiła,,, siedziałam tak w nią wtulona do czasu aż nie wrócili Paulina z Kubą ! Aneta podniosła się i razem z Ryszardem zaczęli się witać, rozmawiając o wszystkim ! Byli poprostu jak jedna wielka happy rodzinka! Zapomnieli że ja dalej tu siedze sam pogrążona w swojej żałobie...
Kiedy oni sobie słodko dukali ja zaczęłam odczówać wewnętrzny ból nie do opanowania! Matka Kuby żartowała sobie z nimi i przykładała rękę do brzucha Pauliny myśląc że coś poczuje...ona czekała za cudownym bólem a ja zmagałam się z tym piekielnym który przeszywał w tęsknocie moje serce a łzy zalewały mnie jak tylko mocno mogły...
-Karolina chodź do nas ! Nie siedź tam sama ! -zawołała radośnie , gdy mnie zobaczyła posmutniała i rzuciła mi cierpiące spojrzenie ! Nie zdążyła mnie już zatrzymać kiedy w pośpiechu wyparowałam z pokoju i uciekłam do siebie zamykając za sobą drzwi !Paulina ruszyła za mną ! Myśląc że zdąży jeszcze zanim zamknę drzwi ! nie zdążyła niestety...
Zamknęłam się i rzuciłam na łóżku zwijając w kłębek i wyjąc tak głośno że słyszęli mnje aż w salonje...po chwili pod drzwiami pojawiła się jeszcze jedna osoba była to chyba Aneta próbowały się na zminę do mnie władować ale nic z tego..
Aneta- Paulina ja nic z tego nie rozumien co się dzieje? Karolina skarbie otwórz proszę !
-Nie mam pojęcia ! Mogliśmy trochę uważać z tym happy orszakiem ona naprawde cierpi ! A teraz pomyśli sobie że robimy sobie żarty...
-Przecież wiesz że nie miałam na myśli nic złego !
-Wiem wiem ale chyba za szybko na takie rozmowy!
-Karolina dziecko otwórz ! Ja nie chciałam cię zranić ! Słyszysz otwórz nam!
Nic nie mówiłam wiedziałam źe matka Kuby nie chciała źle ale moje zerce zostało rozdartę ! I doprowadza mnie do rozpaczy nawet pytanie "Kohana jak się czujesz!" Zostałam rozdarta na pół między niebo i Jacka a mnie i ziemię...chciałabym być tam z nim i nie czuć tego cholernego bólu i cierpienia...
W końcu po godzinie matka Kuby wymiękła a sam Kuba postanowił coś z nimi zrobić:
-Mamo może odwioze was do mnie co ? Ona nie jest w najlepszej formie do takich rozmów przywiozę cię za kilka dni i pogadacie co wy na to?
-Masz racje Kubuś niech odpocznje dużo przeszła!
Zaczęli się zbierać a Aneta wychodząc przyłożyła rękę do szyby w drzwiach i powiedziała:
-Karolina ...trzymaj się jak by coś jestem tu blisko ciebie pamiętaj!
Po czym wszyscy wyszli ! A pod drzwiami została tylko Paulina !
Nadal jednak nie pozwoliłam się jej do siebie zbliżyć...
Walczyła próbowała wejść ale nic z tego potem na chwilę odeszła...
Ja zamknęłam oczy widziałam Jacka ...śmiał się do mnie i wydawało mi się że głaska mnie po policzku ! Mówił coś do mnie za nim stał anioł podobny do Mieszka...wyciągał do mnie rękę na co ja mu odpowiedziałam na głos:
-Pamiętaj co ci obiecałam że za niedługo będę tam razem z tobą i już nic nam nie przeszkodzi ...proszę tylko wytrzymaj jeszcze kilka dni ! Ja pójdę za tobą i będziemy już na zawsze razem !! Moją rozmowe przerwały otwierające się drzwi ! Ale jak to ? Paulina zginęła ale tylko po to żeby wbić do mnje wzięła śrubokręt i zykręciła zamek w ten sposób dostając się do mnie do środka ! Szczerze cieszyłam sie że tu weszła chciałam kogoś przytulić a nie chciałam wstawać...
-Karolina dlaczego uciekłaś?
Połoźyła się koło mnie i zaczęła odgarniać włosy z mojej twarzy..,
odpowiedziałam jej zimnym głosem...
-Nie mogłam na to patrzeć!
-Na co ?
-Ty masz Kubę kochacie się! Macie dzieci ! Rodzine która was kocha ! A ja ...
-Ty masz nas !
-A ja zostałam sama ! Rozumiesz sama ! Ale nje będę wam za długo przeszkadzać!
-Jak to ? Czy ktoś powiedział że nam przeszkadzasz?
-Nie ale ja to czuję! Tęsknie za nim ! Chcę być już tam z nim !
-Będziesz będziesz ale jeszcze nie teraz!
-Ale ja już nie mam siły rozumiesz ! Nie chce tak żyć!
-Jak ? Z nami?
-Nie z wiecznym bólem w sercu i z tęsknotą !
-Przecież masz nas ! Myślisz że my nie tęsknimy?
-Ale nie wiesz co ja czuję ! Tobie buzują hormony , endorfiny a ja odczówam to wszystko trzy razy mocniej !
-Ale nie wolno ci mówić takich rzeczy!
-Ja nie chcę tak cierpieć!
-Ale nie musisz ! Wystarczy jedno twoje słowo i jesteśmy albo nas nie ma !
-Ale wy macie dla kogo żyć !
-Ty teź masz ! A nasze dziecko ! Dzięki tobie źyje!
-Nie prawda to ty zdecydowałaś się donosić nie ja !
-Ale ty mnie odwiodłaś od złego i uratowałaś nie raz z opresji chcę żeby to dziecko było też ważne dla ciebie !
-Nie rób mu tego ! Niech nie ma lepiej ze mną powiązań z takim potworem?
-Tak z takim potworkiem jak ty założe się że te cechy odziedziczy po tobie ! A z Kubą podjęliśmy decyzje że nasz synek będzie miał na imię Jacek Tomasz ! Dwie najważniejsze nieżyjące już postaci w naszym życiu! Jacek i ukochany ojciec Kuby!
-Naprawdę chcesz mu dać imię po Jacku?-zapytałam przez łzytym razem wzruszenia! I zaczęłam się zastanawiać czy lepiej by nie zostać na tym świecie trochę dłużej...NJE  obiecałam Jackowi muszę dotrzymać słowa!.
-Tak kochana to jest nasza ostateczna decyzja ! Chodź tu do mnie !
Przytuliłam się do Pauliny wtulają w jej klatkę i oplatają ją rękoma ! Tak obie leżałyśmy sobie aż ja wyraźnie wyciszona przy obecności Pauliny zasnęłam przy jej boku ...ona kilka chwil później też !
Później poczułam jak ktoś nas nakrył kocem sądze że był to Kuba który wrócił z Agatą od siebie z mieszkania!
A sam poszedł się też położyć...
4 dni później:
Paulina:
Przez te kilka dni wydawałoby się że z Karoliną wszystko w porządku ! Niestety to że się wyciszyła i uspokoiła na jakiś czas nie wróżyło odziwo spokoju lecz kolejne kłopoty! Ale wtedy o tym nie myślałam cieszyłam się że zapanował spokój ...który za niedługo miał minąć...
Ale nie myślałam o tym zbyt długo dziś miałam kolejną wizytę u ginekologa ! Mieliśmy iść razem z Kubą i Agatką na USG niunia bardzo chciała zobaczyć swojego brata ale nie na zdjęciu tylko jak się rusza ! No co musiałam się zgodzić ! Ubłagałam lekarza o ten jeden wyjątek i się odziwo zgodził ! Karolina miała zostać sama w domu ! Zastanawiałam się czy z jej niestabilną psychiką to dobry pomysł i chciałam ściągnąć do niej matkę Kuby ale wybiła mi ten pomysł z głowy ! Kuba też był zdania że nie powinna siedzieć sama w czterech ścianach! Chciał ją w takim razie zaciągnąć z nami ale zapierała się że nie chce ! Co mieliśmy zrobić ! Nie chciałam jej bardziej dołować i odpuściłam jednak cały czas chodziłam z uczuciem niepewności ! Czy dobrze zrobiliśmy pozwalając jej na to ! Jeszcze niedawno groziła że chce się zabić! Więc ta myśl nie uspokoiła mojego sumienia! Na wszeli wypadek wszystkie leki te mocne schowałam tak że nie wie gdzie są a kuba tak twierdził że alkohol wyniósł wczoraj do piwnicy ! Ostre narzędzia hmm no co noż nie mogłam pochować bo by to dziwnie wyglądało więc je zostawiłam mam nadzieje że nic jej nie odbije !
Gdy wybiła godzina 14 wyszliśmy z domu do lekarza ja jeszcze prze wyjściem przestrzegłam karolinę żeby nie robiła głupstw ! I rówież ale z wyrzutami sumienia wyszłam z domu...
Karolina:
Zostawili mnie samą ! Chciałam tego ale też i nie ! Usiadłam w salonie na fotelu i wyjęłam z niego ukrytą butelkę wódki którą zaczęłam się powoli upijać i tym samym znieczulać...
Jacuś pamiętasz obiecałam ci że za niedługo do ciebie dołącze!?-zaczęłam bredzić sama do siebie- Kotek szykuj miejsce za chwile będę już z tobą ! -i wyjęłam z kieszeni przygotowaną na te okazję żyletkę...rozwinęłam ją i przyjrzałam się jej ze łzami w oczach po czym poszłam do łazienki biorąc ze sobą reszte wódki i usiadłam na wannie ....chwilę jeszcze myślałam jak tam będzie i co mówiła mi Paulina ...przez chwile pożałowałam tego co zrobiłam chciałam iść wyrzucić butelkę i iść spać żeby to ze mnie wyparowało ale nie przypomniał mi się Jacek i postanowiłam dotrzymać danego mu słowa! Uśmiechnęłam się głupio sama do siebie i poczułam jak po policzku spływa mi łza z tuszem do rzęs ...popatrzyłam jeszcze przez chwilę na swoje odbicie i rzekłam do siebie : Zawsze tam gdzie ty !
Po czym zdecydowana przyłożyłam sobie żyletkę do wewnętrznej części nadgarstka wbiłam mocno w żyłe i z całej siły pociągnęłam z jednej a potem z drugiej strony ....i tak jeszcze jedną kolejkę ...kiedy upływ krwi wskazał już tak niski poziom padłam i uderzyłam o podłogę leżąc po woli w coraz większej kałuży krwi...

Ich Życie, To Historia Prawie Prawdziwa. Où les histoires vivent. Découvrez maintenant