Des w milczeniu przysłuchiwał się wymianie zdań Silli z druidem i czekał na reakcję. Nie chciał ją do niczego zmuszać, bo wiedział, że mogłaby zginąć z jego powodu, a takiego brzemienia nie mógłby udźwignąć. Zbyt wielki ciężar spoczywałby na jego barkach. Co innego, gdyby chodziło o niego samego, nie miałby z tym problemu, ale wciąganie Silli w to było egoistyczne i nieodpowiedzialne.
Silla wychyliła się w pewnym momencie za krawędź łóżka i spojrzała na niego wyczekująco. Jakby szukała w nim zaprzeczenia. Dostrzegał w jej twarzy zarysy zaskoczenia i niewiary, jakby naprawdę myślała, że Asarlai żartuje. Ale nie żartował.
- Bean Rialta znalazła pewien sposób na to, byś mogła łatwo przejść przez Krainę Zmarłych – odpowiedział, gdy nie mógł już wytrzymać jej wyczekującego spojrzenia. Nie chciał jej zwodzić.
- Naprawdę? Jaki? - zapytała, ale w jej głosie wyraźnie słychać było strach i niechęć. Wcale się nie dziwił, dlatego rozumiał jej zachowanie.
Wstał, podszedł do łóżka i usiadł również w nogach, po jej prawej stronie. Patrzyła na niego wyczekująco, z dłońmi zaciśniętymi na okryciu i z szeroko otwartymi oczami. Zdecydowanie niepokoiły go jej oczy.
- Od wielu tysięcy lat ludzie powiadają, że połączenie dwóch dusz sprawia, że ludzie stają się silniejsi i dzięki temu mogą przejść przez Krainę Zmarłych. Bogowie Śmierci oraz ich Posłańcy nie mają prawa zrobić im krzywdy, ponieważ Akomo przede wszystkim ukochał sobie jedność.
- Czyli moja dusza musi połączyć się z twoją, żebym mogła wejść tam, gdzie przebywają zmarli? Tylko to pozwoli ci ją odzyskać? - zapytała jeszcze, trafnie rozumując. Des skinął głową i uśmiechnął się do niej pokrzepiająco. Silla wydawała się przytłoczona tym wszystkim.
Była zbyt drobna i krucha, by przeżyć w centrum tych wydarzeń, ale modlił się do bogów, by wyszła z tego cało. Naprawdę pragnął, by dostała to, na co zasłużyła.
***
Nie była pewna jak potraktować nowości, jakimi uraczyli ją towarzysze. To, co jej zakomunikowali wydawało się okropne – nie potrafiła inaczej tego nazwać. Okryła się szczelniej pościelą, bo nagle zaczęła czuć nieprzyjemne dreszcze biegnące wzdłuż kręgosłupa.
Nie mieściło jej się w głowie, że dotarła do tego etapu w swoim życiu, iż z nieprzypuszczonej woli gości w swej komacie dwóch mężczyzn, słuchając opowieści o tym, że będzie musiała połączyć się z mężczyzną mityczną więzią. Nie chciała, by jej życie potoczyło się w ten sposób, ale od chwili, gdy znalazła się w tamtej jaskini uratowana przez lud Krevrki, miała wrażenie, że nieustannie się zmienia i nie pozwala jej zatrzymać się tam, gdzie chce. A ona nie zamierzała łączyć swej duszy z Desem, chociaż w ostatnich dniach nauczyła się go tolerować i nawet lubić. To było zbyt wiele jak dla niej, zbyt dużo od niej wymagano.
- Jeśli się nie zgodzisz, wyślemy cię do Krainy Zmarłych, ale wtedy staniesz się łatwym łupem dla demonów, które pragną ucieczki z tego miejsca. Ty będziesz dla nich bramą – odezwał się Des.
Silla spojrzała na niego, zastanawiając się, co mu powiedzieć. Dostrzegała w jego oczach tęsknotę, cierpienie, którego doświadczał nieustannie od wielu lat. Bardzo mu współczuła, ale nie mogła się przełamać.
- Z czym wiążę się to połączenie dusz? - zapytała w końcu, przełykając nerwowo ślinkę. Obawiała się odpowiedzi, bo czuła, że jej się nie spodoba. Jakoś w ciągu tych paru tygodni instynktownie nauczyła się przeczuwać wszystko, co najgorsze.
I chociaż wciąż się bała, czuła wstręt do mężczyzn i pragnęła życia w spokoju, to mimo to, nieustannie rzucana była w sam środek kłopotów i sytuacji, w których musiała odsunąć na bok swoją przeszłość. Musiała nauczyć się walczyć, musiała także przejść przez próbę, a teraz przyjdzie jej połączyć swą połamaną duszę z Desem, którego opętał demon. I miała tak po prostu zgodzić się na to? I jaką cenę przyjdzie jej zapłacić?
YOU ARE READING
Mroczny Władca ✔
FantasyHISTORIA WYMAGA KOREKTY. Żył w ukryciu, codziennie zmagając się z bólem po stracie duszy. Najważniejsza część każdej żyjącej istoty przyprawiała go o niewyobrażalne cierpienie. W końcu jednak bogowie upominają się o niego i stawiają na jego drodze p...