Rozdział 22

3.1K 295 27
                                    


Słyszała krzyki ludzi, którzy biegli jej na ratunek, ale nie wiedziała, czy zdołają ją ocalić. Spojrzała w bezdenne oczy Desa i wiedziała, że nie może pozwolić na to, by ją skrzywdził. Demon, który w nim drzemał kontrolował każdy jego ruch, ale wojownik wiedział, co się działo. Nie chciała, by czuł wyrzuty sumienia z jej powodu. To nie jego wina, że ją atakował.

Zwiotczała w jego ramionach, poddając się jego ruchom. Doskonale wiedziała, co zrobić, aby mężczyzna jej uległ. Nigdy nie wykorzystywała tego w żaden sposób. Była gwałcona, ale inne niewolnice nieźle ją wyszkoliły w tej dziedzinie. Mogła teraz tego użyć.

- Tak, jestem twoja. Jestem cała twoja – odparła szeptem, dotykając drżącymi dłońmi białego policzka. Był zimny i dziwnie napięty. Pogłaskał go delikatnie, co demon przyjął z lekką konsternacją. Nie spodziewał się uległości z jej strony. Silla dostrzegła to w jego oczach. Uśmiechnęła się do niego przez łzy, mając nadzieję, że widzi to także wojownik.

Kątem oka dostrzegła nadciągających strażników z druidem i kapłanką na czele.

- Zostawcie nas! Odejdźcie stąd – krzyknęła Silla. Demon wciąż się w nią wpatrywał, nie zwracał uwagi na to, co działo się wokół niego.

- Uratujemy cię! - powiedział z przekonaniem Asarlai. Dostrzegła w jego oczach strach i troskę o nią.

- Nie! Nie walczcie z nim. Odejdźcie! Szybko, uciekajcie stąd! - powiedziała. Des zwrócił uwagę w końcu na to, co działo się wokół niego i przygotował się do ataku na grupkę strażników, czekający na znak ze strony wojownika.

- Zróbcie, co każe wam Silla! - Gdzieś z tyłu dobiegł ich krzyk Ilbista Almy. Wszyscy zwrócili na nią uwagę. Przeszła przez mały tłum i spojrzała na Desa, który przygniatał poranioną Sillę do ziemi. Uśmiechała się w dziwny sposób, na co zwróciła uwagę tylko dziewczyna. Nie podobało jej się to; ten spokojny, wyważony uśmiech i wzrok, ale była przekonana, że wieszczka wiedziała coś, czego oni nie wiedzieli.

- Nie możemy jej tu zostawić! - zaoponował gwałtownie druid, lecz kobieta pokiwała głową.

- Możemy. Nic jej się nie stanie. Wiem to. Zostawcie ich samych. Niech najbliższa okolica zostanie oczyszczona z wszelkich niepożądanych osób. Mają zostać tu sami

Po tych słowach odwróciła się do zebranych i wydała rozkazy raz jeszcze. Silla zdumiała się jej odwagą. Nie obawiała się, że Des rzuci się na plecy i zrobi jej krzywdę. Wszyscy, chociaż robili to dość niechętnie, zrobili to, co mówiła wieszczka. Była przekonana o słuszności decyzji, więc i inni też musieli być.

Druid i kapłanka rzucili jej na odchodnym pełne troski i niepokoju spojrzenia. Próbowała się uśmiechnąć, gdy spoglądali na nią, ale wyszedł jej tylko krzywy grymas.

Gdy została sama, wciąż leżąc na ziemi i czując okropne pieczenie poranionych miejsc, na powrót zaczęła się bać. Des zwrócił na nią w końcu swą uwagę: wciąż płonęła w nim nienawiść i nic nie zanosiło się na to, by wojownik powracał do niej, przeganiając demona.

Teraz demon go kontrolował.

- Głupia dziwka – warknął głośno i złapał ją za szyję. Wygięła ciało w łuk, pamiętając o wszystkich radach innych niewolnic. Nienawidziła siebie za tę uległości, bo przecież nie tak dawno odzyskała wolność i nie musiała tego robić. Uścisk na szyi poluzował się i mogła już mówić.

Wojownik złapał ją za biodro, warcząc jak nieokiełznana bestia. Spojrzała na niego.

- Zniszczę cię. Zniszczę w tobie całe dobro!

Mroczny Władca ✔Where stories live. Discover now