Rozdział 24

3.4K 332 46
                                    


Mrok otoczył ją z każdej strony. Poprzez ciemność widziała jakieś postacie, który płynęły w jej stronę, lecz nim je rozpoznała, rozpływały się jak mgła o poranku. Próbowała wyłapać szczególne znaki, ale nie nawet nie zdążyła się skupić. Nie miała pojęcia, gdzie jest, jak zwykle zresztą, gdy znajdowała się w obcym świecie.

Ból wciąż dudnił, przyprawiając o mdłości i łzy; wyrywał z jej gardła głośny krzyk, aż całkiem ochrypła, a potem już straciła głos. Bolało ją wszystko, od duszy zaczynając, a kończąc na czubkach palców. Żaden skrawek ciała nie pozostawał wolny od tej okrutnej udręki. Des miał łatwiej, bo jego magia działa na to, co odczuwał. A ona musiała zmagać się z tym, mimo iż nie zgadzała się na cierpienie.

Czy musiała cały czas cierpieć?

Gdzieś nad głową dały się słyszeć głosy. Przestała krzyczeć, bo już nie była w stanie wydobyć z siebie głosu. Nasłuchiwała, pojękując głośno, wylewając łzy. Chciała się stąd wydostać: ona i dusza Desa. Czuła ją, wiedziała, że się połączyli. Miała wrażenie, że wojownik odkrywa ją kawałek po kawałku.

Silla miała wrażenie, że głosy przybierają na sile, była w stanie je rozpoznać. Gdzieś pomiędzy falami udręki, rozpoznała krzyk Desa oraz spokojny głos Asarlaia, a także Bean Rialty. Nie mogła jednak przebić się przez ciemność...


Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


Kiedy Silla upadła na ziemię, tuż obok Desa, Ilbista Alma rozkazała ich przenieść do pałacu kapłanek, aby tam można było w spokoju dokończyć obrządek. Brudnych od krwi i ziemi ułożono na dywanie. Wieszczka zapaliła wokół nich całą masę świec, które wspólnie stworzyły okrąg z wychodzącymi kolcami; te z kolei łączyły się z rozsypanym po podłodze ciemnym proszkiem, prochem poświęconym w czasie modlitwy. Dzięki niemu ich podróż miała przejść gładko.

Wszyscy byli skupieni i wpatrywali się w dwa ciała leżące na ziemi. Nikt nie wiedział ile będzie trwało ich połączenie, ale każdy obawiał się, że więź może zostać zerwana albo stanie się coś gorszego.

Des poruszył się niespokojnie i przerwał ich kontemplację. Wszyscy wstali, a wieszczka klęknęła przy nim, kładąc mu dłoń na czole. Miał ciepłą skórę, która po chwili zbladła, a pod oczami w jednej chwili, zrobiły się dwa duże sińce – jakby był wycieńczony tym, co działo się w jego śnie. Z Sillą było oczywiście podobnie, lecz ona, jako najzwyklejszy człowiek, wyglądała dużo gorzej. Nie tylko ciemne worki pod oczami świadczyły o tym, że coś się działo w jej umyśle i sercu, ale także pot, przeraźliwie biała skóra i liczne ciemnofioletowe, a także występujące gdzieniegdzie czerwono-fioletowe plamy.

- Nie podoba mi się to – zaczął druid, który przeraził się wyglądem Silli. Dziewczyna zaczynała przypominać bardzo mocno poobijanego trupa. Aż się wzdrygnął na samą myśl, gdy o tym pomyślał. To nie mogło się tak skończyć. Nie zasłużyła na to i nie powinno jej się nic stać.

Mroczny Władca ✔Where stories live. Discover now