V. Sen czy jawa?

1.6K 160 45
                                    

"Yuuri"      

       Od zdarzenia z lodowiska minęły raptem trzy dni a ja czułem się jakbym dryfował między jawą a snem. Czy to zdarzyło się naprawdę? Czy naprawdę sam Victor Nikiforov wyznał mi swoje uczucia?! Całe szczęście iż dziś zostałem sam w tym domu. Państwo Nikiforov gdzieś pojechali a Victor miał spotkanie ze znajomymi z uczelni, także mogłem na spokojnie wszystko przeanalizować. Prawdą jest to iż nie śnię, więc także to co powiedział Victor jest prawdą. A to oznacza iż ccchodzę ze swoim idolem... Upadłem twarzą na poduszki, zakrywając całą czerwoną twarz. Aww! Czemu czuje się jak zakochana dziewica?! Najlepiej to by było gdybym mógł się utopić, wtedy byłbym szczęśliwy.. Nagle moje przemyślenia przerwał dźwięk telefonu. Sięgnąłem po niego i ujrzałem iż Napalona_Yaoistka jest online. Może ona mi pomoże? Wszedłem na prywatną rozmowę.

Yuu jest online

Ja: Cześć

Napalona_Yaoistka: No witam! Dawno pana nie widziałam.

Ja: Można nie tak oficjalnie? Poza tym jesteś starsza.

Napalona_Yaoistka: Oi cicho tam! No a teraz gadaj. Coś cię trapi? Bo jakiś markotny, a przeważnie byś inaczej rozpoczął tę rozmowę.

Ja: ... Jest problem i to poważny..

Napalona_Yaoistka: Daj zgadnąć! Jakiś facet wyznał ci uczucia, ty to zaakceptowałeś i czujesz się jak dziewica?

Ja: SKĄD TY TO WIESZ?!

Nagle uzmysłowiłem sobie swój błąd i chciałem tym razem na serio się utopić. Why? Co ja takiego zrobiłem, że teraz tak obrywam?

Napalona_Yaoistka: Serio?! Gadaj, jak daleko zaszliście?! Kto jest tym dominującym?! Przystojny??

Ja: Tto nie tak jak myślisz! To tylko przejęzyczenie!

Napalona_Yaoistka: Tia jasne. Bo ci uwierzę.. A teraz gadaj bo jak nie to cię dorwę i sama się tego dowiem<śmiech>

Ja: Tiaa jasne. A jak tam twoje sprawy sercowe? Znalazłaś w końcu jakiegoś faceta, który by akceptował twój stan ducha?

Ktoś zapukał do drzwi pokoju, więc sięgnąłem po okulary, zakończyłem rozmowę i podszedłem do drzwi, za którymi stał uśmiechnięty Victor.

- Yuuri jesteś może głodny? Masz może na coś ochotę?- spytał a ja zauważyłem iż dalej ma śnieg we włosach. Odruchowo strzepnąłem go z jego głowy, po chwili się rumieniąc.

- Ttak..- wyjąkałem zawstydzony swoim zachowaniem. Do tego te jej wiadomości oraz moja gafa! No po prostu chyba pójdę się utopić w wanie.

- To chodź.- powiedział, łapiąc mnie za nadgarstek i ciągnąc w stronę schodów. Jedynie udało mi się zamknąć drzwi, bo już byłem na schodach uważając by nie wywinąć pięknego orła. Victor zaprowadził mnie do kuchni, gdzie posadził mnie przed blatem samemu zajmując miejsce przy garach.

- No to na co masz ochotę?- spytał związując swoje długie włosy w koka. Ciekawe jakie są w dotyku? Poczułem na sobie jego spojrzenie, więc zerknąłem w bok, z całej siły powstrzymując cisnące się na moją twarz rumieńce. Jasna cholera!

- E.. Może zieloną herbatę... A ddo jedzenia to nie wiem.

- Hmm... Co powiesz na tosty z kawą z mlekiem? Bo herbata się skończyła.- powiedział dalej na mnie patrząc. Jakby czekał aż na niego spojrzę. Niepewnie wróciłem wzrokiem na niego i ujrzałem przepiękny uśmiech, taki niewinny...

Dobrze, że jesteś / VictuuriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz