VI. Letdown

1.6K 160 54
                                    

" Victor "

    Stałem na lodowisku, wysłuchując kolejnych uwag Yakova na temat mojego nieposłuszeństwa. Ech, o co mogło mu tym razem chodzić? Czyżby problemy z byłą żoną?

- Yakov, weź się uspokój. Zaprezentowałem ci układ, czego jeszcze chcesz?

- Byś był poważny i okazał trenerowi szacunek. Do tego powinieneś całkowicie skupić się na zbliżających się zawodach a tymczasem odpływasz Vitya.

- Naprawdę?- mruknąłem do swojego trenera, odjeżdżając od barierki. Słyszałem jeszcze jego krzyki, po czym założyłem słuchawki, skupiając się na płynącej melodii. Znów pozwoliłem by muzyka zawładnęła moim ciałem, jednak moje myśli krążyły przy moim króliku. Nigdy bym nie przypuszczał, że potrafi śpiewać. A to tylko przez to iż nie zabrałem swojego stroju na trening z łazienki, gdzie ten akurat brał prysznic. Całe szczęście, że mnie wtedy nie zauważył, bo chyba już nigdy na mnie nie spojrzał. Zaśmiałem się na samo wspomnienie. Muszę go kiedyś poprosić by dla mnie zaśpiewał. Ciekawe jaka będzie jego reakcja. Zaśmiałem się wyobrażając sobie minę spłoszonego króliczka, co przykuło uwagę Mily. Podjechała bliżej mnie z tym swoim uśmiechem. Jak na dziewięciolatkę, to jest dość pyskata. Jednak nie w stosunku do mnie. Zdjąłem jedną słuchawkę, zatrzymując muzykę i czekając na to co chce powiedzieć.

- Victor! Widziałeś jak skoczyłam?- spytała na co przytaknąłem. Dziecko nie musiało wiedzieć, że kłamię prawda?

- Wychodzi ci coraz lepiej.- powiedziałem co ją niezmiernie ucieszyło. Nagle podjechał do nas Georgi, a to znaczyło iż zostanę z nim sam na sam. Mila jakoś niespecjalnie za nim przepada. Może to przez to jego spojrzenie? Nie wiem, ja tam uważam iż jest zabawny.

- Coś się stało?- spytałem na co ten jedynie przytaknął. Oho! To teraz pobawimy się w wujcia dobra rada i pomożemy biednemu serduszku Georgiego.

- Moja dziewczyna powiedziała, że skoro nie jestem aż tak dobry jak ty to ze mną zrywa. I to zrobiła. Ale wcześniej chciała twój numer.

- I co? Dałeś jej?

- Pojebało? Ta idiotka uważa, że skoro się znamy to od razu powinienem być tobą. Pieprzonym transwestytą.

- Ej to nie było miłe młody. Poza tym ładnie proszę odpieprzyć się od moich włosów.- warknąłem z uśmiechem. Ten pokazał mi język i chciał odjechać, gdy się zatrzymał.

- Jesteś dziś wolny?

- Zależy, a co?

- Zapomniałeś, że Ivan robi imprezę?- wrobiłem face palma. Kompletnie zapomniałem, a ten tak łatwo nie odpuści jeśli go wystawię. Ale jak będę chciał pójść matka od razu będzie kazała wziąć ze sobą Katsukiego...

- Oczywiście, że nie zapomniałem. A czy ty nie zapomniałeś, że mam gościa w domu?

- Nie, nie zapomniałem. To go ze sobą zabierz. Niech pozna jak to się bawimy w Rosji.- i odjechał a ja się lekko załamałem. Czym prędzej wsadziłem do uszu słuchawkę, puszczając muzykę i znów ćwicząc choreografię. Lecz moje myśli krążyły wokół dzisiejszego wieczoru. Na pewno będziemy pić, no bo jak to, impreza u Ivana bez wódki? To tak samo nieprawdopodobne jak ocean bez wody. A jak będzie alkohol to i ja będę pić. A Yuuri? No ten prawdopodobnie jeszcze nigdy nie miał styczności z alkoholem, do tego jest nieletni. Nieważne, że Georgi jest tylko od niego o rok starszy i już pije. To inna kultura no! Poza tym nie wytrzymałby z prawdziwym alkoholem jakim jest wódka. Westchnąłem robiąc Salchowa, jak zawsze perfekcyjnie. Zakończyłem występ, spoglądając na zegarek wiszący na ścianie. Podjechałem do barierki i doznałem szoku. Przy Yakovie wraz z moją matką stał Yuuri, lekko zaróżowiony. Wyciągnąłem z uszu słuchawki, puszczając do nich oczko. Matka nawet nie wróciła na mnie uwagi, była pochłonięta rozmawianiem z moim trenerem, natomiast rumieńce Yuuriego stały się mocniejsze.

Dobrze, że jesteś / VictuuriWhere stories live. Discover now