XIV. Kisses Back!

1.3K 148 47
                                    

" Victor"

-  I want my kisses back from you
I'm takin' all my kisses back from you
And every breath you held on to
I'm takin' all my kisses back from you
Give me the hello's and goodbyes
And pack up every morning and goodnight
I want the sunrises and moons
I'm takin' all my kisses back
I want my kisses back from you- wyszeptałem, śpiewając i przeglądając zdjęcia na telefonie. Od wyjazdu Yuuriego minęły dopiero dwa tygodnie a ja czuję jakby ktoś zabrał ode mnie całe szczęście. Znów się tak czuję. Westchnąłem, zamykając oczy, dalej wsłuchując się w tekst piosenki. Makkachin umieścił swoją głowę na mojej klatce piersiowej, więc bez otwierania oczu zacząłem go głaskać, jednocześnie jakoś się uspokajając. Czemu to wszystko musi się tak pieprzyć?! Dlaczego jak stwierdziłem iż się w nim zakochałem, los musiał mi go zabrać! Czy to ma być kurwa jakiś chory żart od Boga? Bo jeśli tak to nie jest on wcale śmieszny! Westchnąłem, zaciskając zęby. Nagle coś przerwało płynącą z laptopa muzykę. Podniosłem się do siadu i w mgnieniu oka znalazłem się przy biurku, gdzie znajdował się laptop.

- Yuuriś.- mruknąłem z uśmiechem do kamery. Ten odpowiedział mi delikatnym uśmiechem, poprawiając okulary. Widziałem iż dobrze nie spał.- Coś się stało?

- " Hmm? Nie, nie... Po prostu treningi są ciężkie."

- Wiesz, pomimo tego iż rozmawiamy przez skype to nie zmienia faktu iż dalej kiepsko kłamiesz. Jak się trzyma twoja siostra?- spytałem podłączając słuchawki oraz opierając policzek na dłoni. Ten podrapał się po karku a na jego twarzy było widać ból, cierpienie i zmęczenie.

- " Dalej nie chce powiedzieć o kogo chodzi.. Nawet nie wiem co jej do głowy strzeliło... Cczemu do mnie nie zadzwoniła? Przecież zawsze się sobie ze wszystkiego zwierzaliśmy.."- mówił powstrzymując płacz. Coś ścisnęło moje serce. Tak bardzo chciałbym być teraz przy nim. Móc go przytulić, pocałować, pocieszyć, wysłuchać. Westchnąłem załamany swoją bezsilnością.

- Powiedziałeś jej o swojej orientacji? Oraz, że kogoś masz? Może jeśli ty się jej zwierzysz to i ona tobie.- powiedziałem, uważnie mu się przyglądając. Z każdym moim słowem jego twarz stawała się coraz bardziej czerwona, na co musiałem zareagować śmiechem.- Jezu Yuuri, jeśli nie przestaniesz przygryzać wargi to nie wiem co ci zrobię.

- " Aa co? Masz jakiś fetysz warg czy jak?"- mruknął, na swoje szczęście uwalniając wargę. Nawet nie wiesz jaki ten fetysz jest wielki. Ale ty tego nie musisz wiedzieć.

- Może. Co nie zmienia faktu iż chce cię pocałować.- i proszę oto kolejny rumieniec.

- " Pprzestań."- wyjąkał.

- Co mam przestać? Powiedz mi Yuuri.- wymruczałem na tyle głośno by mógł to usłyszeć.

- " Pprzestań mówić takie rzeczy, które sprawiają żże chce jak najszybciej do cciebie wrócić.."- chyba po raz kolejny moje serce zostało przebite strzałą Kupidyna. Noż cóż za słodycz z mojego króliczka! To nie jest fair Yuuri.

- Chyba nie dam już rady.

- " Cco? Zzrywasz ze mną?"- spytał a po jego policzkach pociekły łzy.

- Nie! No co ty Yuuriś! Nie o to mi chodziło... Jezuu króliczku nie mógłbym tego zrobić. Przecież mówiłem iż jestem zaborczą osobą oraz, że tak łatwo nie rezygnuje z ważnych dla mnie rzeczy.

- " Ach przepraszam Victor, ale mama mnie woła."- powiedział z przepraszającym uśmiechem, wycierając łzy.

- Nie pozwolę ci odejść do puki nie powiesz do mnie poprawnie.

Dobrze, że jesteś / VictuuriWhere stories live. Discover now