XIII. Milion słów

1.2K 138 12
                                    

" Yuuri"

* Kilka godzin przed wyznaniem Victora*

Siedziałem w pokoju, opierając się plecami o ścianę i oglądając anime na laptopie. Czekałem aż pani Nikiforov zawoła mnie na kolację. Victor gdzieś poszedł, zostawiając mnie z jego rodzicami samego. Westchnąłem, znów spoglądając na ekran komputera i śledząc przygody Rina*. Ciekawe jakbym zachował się na jego miejscu. Nagle dostałem wiadomość informującą iż ktoś wysłał mi maila. Spauzowałem, szybko otwierając gmaila i klikając na maila ze szkoły. Poprawiłem okulary, zagłębiając się w jego treść. Z każdym kolejnym słowem nie wiedziałem co się tak naprawdę stało. Szybko zamknąłem komputer, nie przejmując się nawet tym iż nie zamknąłem żadnej z otwartych rzeczy na nim. Po czym chwyciłem za telefon, wybrałem numer do mamy i czekałem aż odbierze. Odebrała po piątym sygnale.

- Halo, mamo słuchaj jest problem ze szkołą. Piszą, że moje stypendium zostało cofnięte. Wiesz o co może im chodzić?- nic nie odpowiedziała, co mnie zaniepokoiło.- Mamo? Stało się coś?

- " Yuuriś... Mari wylądowała w szpitalu."

- Co się stało?!- krzyknąłem przerażony.

- " .. Próbowała popełnić samobójstwo. Nie chce podać powodu."- słyszałem w jej głosie płacz. Sam musiałem z całych sił się powstrzymywać przed płaczem. Jeszcze tego mamie brakowało. Zagryzłem dolną wargę. Wiedziałem, że nie mogę tu zostać, że teraz powinienem być przy swojej rodzinie... Ale nie mogłem opuścić Rosji. Nie chciałem opuszczać boku Victora... Sfrustrowany uderzyłem pięścią w łóżko i w tej chwili wiedziałem iż nie moje szczęście ani dobro się liczy. Tylko Mari-nee.

- Mamo kup mi najbliższy bilet powrotny do Japonii.

* Powrót do sytuacji zakończonej w poprzednim rozdziale*

- Muszę ci coś powiedzieć. Powiedziałeś, że nie muszę cię kochać. I tak było do zeszłego tygodnia, do twojej prośby w saunie. Prawda jest taka iż zawsze się z innymi zabawiałem. Dla zabicia czasu i tak samo było z tobą. A raczej miało być. Jednak twoja osoba mnie urzekła. Twoje zachowania zauroczyły. A twoja miłość roztopiła moje zlodowaciałe serce. I jestem pewny jednej rzeczy. Że po raz kolejny się w kimś zakochałem. Yuuri kocham cię i mówię to po raz pierwszy szczerze. Teraz daje ci wybór. Albo mnie uderzysz i oczywiście jest to zrozumiałe bo się w końcu tobą zabawiłem. Lub mnie jak zawsze zaskoczysz. Więc jaka jest twoja decyzja? - zaraz chwila! O czym ty do mnie mówisz Victorze?! Wykorzystałeś mnie?! A ja... Złapałem się za ramiona, chcąc jakoś się uspokoić. Czy dalej kocham Victora? Oczywiście, że tak! Czy jego wyznanie mnie zraniło? Tak i to bardzo, ale.. Powiedział, że mnie kocha. Powiedziałeś, że cię urzekłem, tylko jak? Zagryzłem dolną wargę i spojrzałem na ciebie. W twoich oczach widziałem niepewność, wymieszaną ze strachem i nadzieją. Przełknąłem ślinę. Wszystko tak naprawdę zależało od mojej decyzji. Czego chce? Chce być z Victorem, ale nie mogę znieść tego iż mnie okłamał.. Ech Katsuki czy z ciebie robi się jakiś masochista, czy jak? Westchnąłem, po czym zdjąłem okulary. Spojrzałem na Victora i dałem mu z liścia, po czym nie czekając na jego reakcję pocałowałem jego słodkie usta. Pocałunek nie był długi, ale mam nadzieje iż wyczytałeś moje uczucia. Odsunąłem się od ciebie i zaśmiałem widząc twoją minę. Po raz pierwszy widziałem zaskoczonego Victora Nikiforova!

- Też cię kocham Victorze i nic tego nie zmieni. Co nie zmienia faktu iż jestem na ciebie mocno wkurzony.. Nie to zbyt łagodne słowo. Jestem wkurwiony! Ale nie tylko na ciebie. Na siebie też.- warknąłem, na co zamrugał oczami a po chwili się zaśmiał. No na serio, ja tu jestem poważny a ten się śmieje.

- Kocham cię.- na te słowa spaliłem buraka, moje serce zabiło mocniej a po ciele przeszły przyjemne dreszcze. Jeszcze nigdy nie słyszałem takiego tonu, wyrażającego ciepło, tęsknotę, radość oraz miłość.

Dobrze, że jesteś / VictuuriWhere stories live. Discover now