VII. Palpitacje serca

1.3K 131 37
                                    

" Yuuri"

*Dzień po imprezie ;)*

   Poczułem jak coś ciężkiego leży na mojej klatce piersiowej oraz coś delikatnego na swojej twarzy. Zdmuchnąłem to coś z niej, chcąc jeszcze trochę pospać. Odwróciłem się na bok, a czyjeś dłonie otoczyły mnie w talii.. Zaraz, co?! Gwałtownie otworzyłem oczy, gryząc się w język i próbując nie krzyczeć. Obok mnie spał nnagi Victor! Poczułem jak moje serce boleśnie uderza o żebra a moja twarz aż mnie parzyła. Zakryłem ją dłońmi, próbując uspokoić te przeklęte palpitacje serca. Tylko szkoda, że Victor mi tego nie ułatwiał! A zwłaszcza jego ddłoń pod moją ppoddkoszulką! Zakryłem dłonią usta, nie chcąc niczego wykrzyknąć lub pisnąć. Jeszcze tego mi brakowało by zobaczył mnie czerwonego jak dorodny pomidor. Resztki godności jeszcze mam. Chyba.. Dlaczego sam siebie muszę przekonywać o tym, że jednak mam godność? Niepewnie otworzyłem do tej pory zamknięte oczy i spojrzałem na Nikiforova. Dalej spał a ja miałem wielką ochotę dotknąć jego włosów. Jeśli bym go obudził, mógłbym wyjaśnić to tym iż mi trochę przeszkadzały, prawda? Prawda! Niepewnie dotknąłem jego głowy i chciałem go pogłaskać, gdy ten zaczął mruczeć przez sen! Spojrzałem ostrożnie w dół i ujrzałem jego spojrzenie utkwione we mnie. Pisnąłem, odskakując od niego i uderzając się głową w ścianę.

- Nic ci nie jest?

- Nnie.- wyjęczałem rozmasowując obolałe miejsce. Nagle się nade mną nachylił, a ja spaliłem jeszcze większego buraka.- Vvictor.. A ggdzie masz uubrania?- wyjąkałem z całej siły powstrzymując się przed patrzeniem na jego ciało. Ten się zaśmiał, przytulając do mnie.

- Bo nie miałem piżamy a spanie w zapoconych ubraniach jest niewygodne..- mruknął ziewając a ja rozczuliłem się nad tym widokiem.

- .. Jjak głowa?- spytałem niepewnie, a ten posłał mi pytające spojrzenie. Może jeszcze nie kontaktował? Po chwili posłał mi uśmiech.

- Mnie nie boli.

- Ale dużo wypiłeś. Nie masz kaca?- spytałem przygryzając dolną wargę. Z całej siły powstrzymywałem się przed spojrzenie na ciało białowołosego, jednak to było cholernie trudne!

- Ach tobie o to chodzi. Nie, nie mam.  Mam mocną głowę a poza tym wystarczy jak się porządnie wyśpię i jest git.- ten chwilę mi się przyjrzał po czym pociągnął znów do snu. Czułem jak moja twarz robi się czerwona, a to tylko dlatego iż położył moją głowę na swojej klatce piersiowej. Już chciałem coś powiedzieć, lecz ten pokazał mi zegarek.

- Yuuri jest dopiero piąta. Spaliśmy raptem trzy godziny...- ziewnął.- Dlatego chodź dalej spać.- mruknął znów mnie do siebie przytulając. Nie wiedziałem co zrobić. Z jednej strony chciałem tak zostać, po prostu chcąc korzystać z tej jego bliskości, natomiast mój zdrowy rozsądek nakazywał to przestać. Lecz pragnienia wygrały z rozsądkiem i niepewnie wtuliłem się w chłopaka, który jeszcze mocniej mnie przytulił a jego policzek był na mojej głowie. Poczułem jak moje serce wrzuca piąty bieg a ja znów się czerwienie. A co jeśli je usłyszy?! Wtedy to już chyba popełnię harakiri i będzie po sprawie, prawda? Niepewnie uniosłem swój wzrok ku górze i ujrzałem jego śpiącą twarz. Na ten widok sam ziewnąłem, więc skoro już tak leżę to zrobię to co Victor i chyba znów pójdę spać. Zamknąłem oczy, wsłuchując się w bicie jego serca i nie wiem kiedy, zacząłem odpływać do krainy Morfeusza...

***

Obudziło mnie smyranie po szyi. Jęknąłem wtulając się bardziej w podu.. Zaraz chwila. Czemu ta poduszka jest twarda? Może tylko mi się zdaję? Smyrnąłem ją nosem a moje wargi ją musnęły i wtedy oprzytomniałem. Gwałtownie się podniosłem cały czerwony a Victor się zaśmiał.

- Wiesz jak tak bardzo chcesz , to z chęcią podaruję ci więcej pieszczot.- to powiedziawszy przycisnął mnie do łóżka, siadając na mnie okrakiem a moje serce znów zaczęło walić w klatkę piersiową. Czy ja mam zamiast tego organu jakiegoś naprawdę ruchliwego kolibra?! Chciałem go z siebie zrzucić i uciec jak najdalej, jednak ten przyszpilił moje dłonie do materaca. Pochylił się nade mną a jego włosy spływały w dół jego smukłej twarzy. Serce znów mi zabiło, a ja czułem iż na mojej twarzy można smażyć jajka.

- Chcę cię pocałować. Mogę?- spytał a ja gdybym stał to upadłbym na ziemię. Przełknąłem ślinę, jednak niepewnie się na to zgodziłem. Może dlatego, że sam także chciałem znów poczuć jego wargi na swoich? Upewnić się, że to co wczoraj się wydarzyło nie było tylko moim snem. Że nic mi się nie przywidziało. Posłał w moją stronę uśmiech, po czym przybliżył się jeszcze bliżej mojej twarzy, składając na moich ustach pocałunek. Po chwili się wyprostował a ja dopiero uświadomiłem sobie iż przez cały czas wstrzymywałem oddech. Wypuściłem powietrze, a ten wpił się w moje wargi, pewniej, zachłanniej. Moje serce znów przyśpieszyło, niepewnie oddałem pocałunek. Puścił moje dłonie, kładąc swoje na moich policzkach, natomiast ja niepewnie go objąłem. Poczułem jak przejeżdża językiem, jakby prosił o pozwolenie. Nie mogłem się powstrzymać i jęknąłem mu w usta. Jego pocałunki nie pozwalały mi myśleć. Rozchyliłem wargi, co wykorzystał a po chwili jego język jeździł po moim podniebieniu. Wplątałem swoje palce w jego włosy, przyciągając jego twarz jeszcze bliżej. Czułem jak moje ciało płonie, pragnąłem więcej jego dotyku. Oderwał się ode mnie a ja jęknąłem niezadowolony. Chciałem jeszcze..

- Yuu, chce cię skosztować... Mogę?- spytał oblizując wargi, na co mruknąłem. Ten uśmiechnął się a jego usta znalazły się przy moim obojczyku.. gryząc go. Jęknąłem z bólu, ale i przyjemności. Chciałem więcej. Pragnąłem przejechać palcami po jego ciele, chciałem spróbować jego skóry. Znów się do mnie przysunął i prawie by mnie pocałował gdyby nie...

- VICTOR!! Mordo ty moja! Chodź na laa..- ktoś krzyknął a ja oprzytomniałem. Z wielkim burakiem na twarzy odepchnąłem od siebie chłopaka po czym wybiegłem z pokoju, zamykając się w łazience. Przecież to był ten cały Ivan! Czułem jak cały mój świat się niszczy. Co ja niby robiłem?! Całowałem się z innym mężczyzną! Całowałem się z VICTOREM! Gwiazdą, idolem wielu ludzi oraz miłością praktycznie połowy kobiet na świecie! Osunąłem się o ścianę, ukrywając twarz w dłoniach i próbując się nie rozpłakać... Nagle drzwi się otworzyły a ja spojrzałem kto tu wszedł...

- Vvictor?!- zapiszczałem zaskoczony. Ten zamknął drzwi, kucając przede mną.

- Czemu uciekłeś?- spytał zaskoczony i zatroskany. Nie zasługuję na niego. Poczułem jak po moich policzkach spływają łzy.

- Bbo.. Ivan nas.. A ja.. nie chce.. byś miał przeze mnie... problemy..- wyszlochałem, a po chwili znalazłem się w uścisku chłopaka. Odruchowo się do niego przytuliłem, pozwalając łzą lecieć.

- Cii.. Yuuri, ty nie sprawiasz mi problemu. Poza tym Ivan już o nas wie, więc nie masz się czym martwić.- przycisnął mnie jeszcze bliżej siebie, głaszcząc mnie po włosach. Po chwili jakoś się uspokoiłem więc Victor wyciągnął mnie z łazienki i pociągnął do kuchni. Dopiero teraz zauważyłem iż założył dresy, ale bluzki dalej nie.

- Ivan poszedł. Chciał tylko sprawdzić czy nie zgonuje.- zaśmiał się, każąc usiąść przy blacie.- W takim razie na co masz ochotę?- spytał się sięgając po... różowy fartuszek! Mimowolnie zachichotałem a ten puścił do mnie oczko.

- Mmoże jajecznica?- spytałem na co przytaknął...

Od autorki: Jestem i jest nowy rozdział!< sama sobie gratuluje>. Mam nadzieje, że wam się spodobał, bo pisałam go na poprawę humoru osobą, które już dziś musiały wrócić do szkoły... A tu taki prezencik. Vicia w fartuszku :D

 Vicia w fartuszku :D

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Dobrze, że jesteś / VictuuriWhere stories live. Discover now