Luke's POV:
Kath zdjęła z siebie bluzkę i podeszła do mnie. Zachowuje się jak ostatni dupek. Niedawno wyznałem miłość Anaelle, a teraz będę bzykać się z Kath. Mam wyrzuty sumienia po raz pierwszy w życiu. Kath zaczęła mnie całować, ale to nie to samo, co całowanie się z Ann. Moja kochana Anaelle jest piękna, ma takie śliczne usta, oczy. Boże, czy ja naprawdę to robię? Nie mam ochoty na seks, a tym bardziej z Kath. Odsunąłem ją od siebie, na co wydęła usta.
- Co jest? – spytała
- Nie mam ochoty – powiedziałem
Zaśmiała się głośno.
- Jak to? Luke Hemmings nie chcę się bzykać? – spytała rozbawiona
- Ta – mruknąłem – Głucha jesteś czy co?
Mruknęła jakąś odzywkę pod nosem i usiadła na łóżku. Jej telefon zaczął dzwonić i odebrała go. Usiadłem na skraju łóżka i oparłem głowę o dłonie. Tęsknie za Annaelle. Czemu w ogóle od niej uciekłem?
- Co tam, kicia? – spytała Kath
Ktoś z drugiej strony mówił czego chce od Kath, a moje mysli cały czas zaprzątała Ann. Moje rozmyślanie o niej przerwała mi Kath.
- Luke skarbie!
- Co tam? – spytałem zniesmaczony tym jak mnie nazwała
Kath pożegnała się z osobą, z którą gadała i odłożyła telefon na szafkę.
- Kto to był? – spytałem zaciekawiony
- Annaelle – powiedziała obojętnie – Pytała o ciebie.
Wstałem z łóżka i założyłem na siebie koszulkę, którą wcześniej zdjęła ze mnie Kath. Spojrzała na mnie jak na idiotę.
- A ty gdzie się wybierasz? – wstała z łóżka – Do tej szmaty?
Zacisnąłem pięści.
- Nigdy więcej nie nazywaj jej tak, bo gorzko tego pożałujesz – powiedziałem wściekły
Zaśmiała mi się prosto w twarz i z powrotem usiadła na łóżku. Wyszedłem z jej pokoju, a chwilę potem z mieszkania. Kiedy wychodziłem usłyszałem jak krzyczała „Wesołych świąt, dupku!". Przewróciłem oczami. Zastanawiałem się, co mam teraz zrobić. Pozostało mi tylko jedno. Jechać do Ann i błagać o przebaczenie.
***
Zapukałem kilka razy w drzwi i czekałem aż Ann mi je otworzy. Kiedy miałem zapukać jeszcze raz drzwi otworzyła mi mała słodka dziewczynka, która była kopią Anaelle.
- Dzień dobly – powiedziała słodkim głosikiem
- Hej słońce – powiedziałem - Jest Anaelle? – spytałem
Pokiwała głową i kazała mi poczekać. Po chwili zobaczyłem moją piękną Anaelle. Miała czerwone oczy i chociaż niewiadomo ile kosmetyków nałożyłaby na swoją twarz to i tak widać było, że płakała. I to przeze mnie. Powiedziała coś małej dziewczynce i podeszła do mnie. Gdyby wzrok mógł zabijać, byłbym już dawno 3 metry pod ziemią.
- Czego chcesz? – spytała chłodnym głosem
- Przeprosić – powiedziałem
Zaśmiała się gorzko i spojrzała na mnie tak jakby patrzyła na gówno.
- Za co? – spytała – Za to, że przeleciałeś mnie i zostawiłeś? Czy za to, że przechwalałeś się Michaelowi, że mnie zaliczysz? Udało ci się. Brawo Luke.
Kurwa. Czyli słyszała naszą rozmowę w kiblu. To nie było na serio. Byliśmy ostro najebani i rozmowa zeszła na temat Anaelle.
- Skarbie – zacząłem
- Nie mów tak do mnie – powiedziała – Zejdź mi z oczu. Złamałeś mi serce i dobrze o tym wiesz. Masz jeszcze czelność tutaj przychodzić? Wynocha.
Widziałem, że miała łzy w oczach, tak samo jak ja. Znaliśmy się tylko dwa tygodnie, a zdążyliśmy się w sobie zakochać i złamać sobie serca. Czuje się jak ostatni dupek.
- Wesołych świąt, Anaelle – powiedziałem
Ann trzasnęła tylko drzwiami i słyszałem, że je zamyka. Ja pierdole. Co ja mam teraz zrobić?
_____________
eh hahahachceumrzechahah
no nie mam sily od niczego god
zostawcie komentarz i gwiazdke
kocham ,buzka
YOU ARE READING
i hate christmas - l.hemmings ✔
Fanfiction" - Przygotowania do świąt mnie wykończą, ale kocham je. Nie mogę się ich doczekać! Ty też? - spytałam cała podekscytowana - Nie - pokręcił głową - Nienawidzę świąt" ©2016 byeirwin; fanfiction with luke hemmings