13

213 21 3
                                    


Luke's POV:

Kath zdjęła z siebie bluzkę i podeszła do mnie. Zachowuje się jak ostatni dupek. Niedawno wyznałem miłość Anaelle, a teraz będę bzykać się z Kath. Mam wyrzuty sumienia po raz pierwszy w życiu. Kath zaczęła mnie całować, ale to nie to samo, co całowanie się z Ann. Moja kochana Anaelle jest piękna, ma takie śliczne usta, oczy. Boże, czy ja naprawdę to robię? Nie mam ochoty na seks, a tym bardziej z Kath. Odsunąłem ją od siebie, na co wydęła usta.

- Co jest? – spytała

- Nie mam ochoty – powiedziałem

Zaśmiała się głośno.

- Jak to? Luke Hemmings nie chcę się bzykać? – spytała rozbawiona

- Ta – mruknąłem – Głucha jesteś czy co?

Mruknęła jakąś odzywkę pod nosem i usiadła na łóżku. Jej telefon zaczął dzwonić i odebrała go. Usiadłem na skraju łóżka i oparłem głowę o dłonie. Tęsknie za Annaelle. Czemu w ogóle od niej uciekłem?

- Co tam, kicia? – spytała Kath

Ktoś z drugiej strony mówił czego chce od Kath, a moje mysli cały czas zaprzątała Ann. Moje rozmyślanie o niej przerwała mi Kath.

- Luke skarbie!

- Co tam? – spytałem zniesmaczony tym jak mnie nazwała

Kath pożegnała się z osobą, z którą gadała i odłożyła telefon na szafkę.

- Kto to był? – spytałem zaciekawiony

- Annaelle – powiedziała obojętnie – Pytała o ciebie.

Wstałem z łóżka i założyłem na siebie koszulkę, którą wcześniej zdjęła ze mnie Kath. Spojrzała na mnie jak na idiotę.

- A ty gdzie się wybierasz? – wstała z łóżka – Do tej szmaty?

Zacisnąłem pięści.

- Nigdy więcej nie nazywaj jej tak, bo gorzko tego pożałujesz – powiedziałem wściekły

Zaśmiała mi się prosto w twarz i z powrotem usiadła na łóżku. Wyszedłem z jej pokoju, a chwilę potem z mieszkania. Kiedy wychodziłem usłyszałem jak krzyczała „Wesołych świąt, dupku!". Przewróciłem oczami. Zastanawiałem się, co mam teraz zrobić. Pozostało mi tylko jedno. Jechać do Ann i błagać o przebaczenie.

***

Zapukałem kilka razy w drzwi i czekałem aż Ann mi je otworzy. Kiedy miałem zapukać jeszcze raz drzwi otworzyła mi mała słodka dziewczynka, która była kopią Anaelle.

- Dzień dobly – powiedziała słodkim głosikiem

- Hej słońce – powiedziałem - Jest Anaelle? – spytałem

Pokiwała głową i kazała mi poczekać. Po chwili zobaczyłem moją piękną Anaelle. Miała czerwone oczy i chociaż niewiadomo ile kosmetyków nałożyłaby na swoją twarz to i tak widać było, że płakała. I to przeze mnie. Powiedziała coś małej dziewczynce i podeszła do mnie. Gdyby wzrok mógł zabijać, byłbym już dawno 3 metry pod ziemią.

- Czego chcesz? – spytała chłodnym głosem

- Przeprosić – powiedziałem

Zaśmiała się gorzko i spojrzała na mnie tak jakby patrzyła na gówno.

- Za co? – spytała – Za to, że przeleciałeś mnie i zostawiłeś? Czy za to, że przechwalałeś się Michaelowi, że mnie zaliczysz? Udało ci się. Brawo Luke.

Kurwa. Czyli słyszała naszą rozmowę w kiblu. To nie było na serio. Byliśmy ostro najebani i rozmowa zeszła na temat Anaelle.

- Skarbie – zacząłem

- Nie mów tak do mnie – powiedziała – Zejdź mi z oczu. Złamałeś mi serce i dobrze o tym wiesz. Masz jeszcze czelność tutaj przychodzić? Wynocha.

Widziałem, że miała łzy w oczach, tak samo jak ja. Znaliśmy się tylko dwa tygodnie, a zdążyliśmy się w sobie zakochać i złamać sobie serca. Czuje się jak ostatni dupek.

- Wesołych świąt, Anaelle – powiedziałem

Ann trzasnęła tylko drzwiami i słyszałem, że je zamyka. Ja pierdole. Co ja mam teraz zrobić?


_____________

eh hahahachceumrzechahah

no nie mam sily od niczego god

zostawcie komentarz i gwiazdke

kocham ,buzka

i hate christmas - l.hemmings ✔Where stories live. Discover now