Przydatność - Część 3

11.2K 687 87
                                    

    Ann miała szeroko otwarte oczy. Nie dała popłynąć zbierającym się w nich łzom. Wstrzymała oddech. Ale... Przecież nic nie poczuła. Żadnego bólu. Spojrzała w dół. Pocisk wisiał centymetr od jej piersi, owiany jakimś czerwonawym dymkiem. Podniosła głowę i ujrzała za plecami obcego Wandę.
-Oj... To ja się będę zbierał. Miło było.- wykonał krótki ukłon i rzucił granatem dymnym. Ann usłyszała tylko odgłos tłuczonego szkła. Chyba właśnie rozwalił okno.- domyśliła się. Nadal trzymała rękę na gardle i patrzyła oszołomiona na kobietę, która właśnie uratowała jej życie.
-Pięć minut nas nie była.- dobiegł ją głos Starka. Mężczyzna szedł w jej stronę już bez zbroi. Spojrzała na niego. Schylił się i wziął ja na ręce.- Idziemy do ambulatorium.
-Nic mi nie jest.- wykrztusiła w końcu.
-Twój wygląd mówi co innego.- Tony zatrzymał się na chwilę. Ann oparła głowę o jego klatkę piersiową i zamknęła oczy. Była nieco zmęczona, a w jego ramionach czuła się... Bezpieczna? Chroniona? Kochana?
-Nie złapaliśmy go. Facet rozpłynął się- odezwał się Steve. Stojąca obok Natasha spojrzała na Ann.
-Co z nią?- spytała.
- Zaraz się dowiem.- ruszył przed siebie

    Leżała na łóżku. Czuła się już nieco lepiej. Stark przysiadł obok niej.
-No i... Jak się czujesz?
-Lepiej, dzięki.- spojrzała na niego.
-Co to za pomysł, by biegać za jakimś facetem? Moim zdaniem jesteś za młoda. 
Prychnęła.
-Spokojnie. Moje dziewictwo jest bezpieczne.
-A tak właściwe to co to miała być za wiadomość?- wyjął swój telefon i przeczytał.- ,,Pomocy mam okres! A tak na poważnie to ktoś wam łazi po chacie.''
Zachichotała po czym uśmiechnęła się niewinnie. Tony nie mógł się nie uśmiechnąć.

Córka bohateraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz