Rozdział III

198 26 0
                                    

Była uwięziona, choć nie trzymały jej żadne więzy. Stała i nie mogła się ruszyć, wszystko przez zamaskowaną postać przed nią. Ubrana w czarny płaszcz zakrywający ciało, jeśli posiadała ciało, i maskę zdawała się być tylko posągiem. Ilena nie miała nawet szansy uciec. Jak się tu znalazła, kim była ta tajemnicza istota? Nie wiedziała, była pewna tylko jednego - zaraz umrze. Przerażające monstrum zbliżyło się do niej wyciągając rękę. Za chwilę poczuła przenikliwe zimno na policzku. Potwór przejechał dłonią po jej twarzy.

Nie zabiję cię, przydasz mi się. Wystarczy tylko, że będziesz grzeczna, a może nawet wszystko się jeszcze dla ciebie pięknie ułoży. Masz tylko odwrócić uwagę pewnego generała, ale dla ciebie to nie problem. Już się znacie.

Ostatnie zdanie wyszeptał jej na ucho. Czymkolwiek była ta istota miała męski głos i wyraźnie bawiła ją ta cała sytuacja. Zdążyła zerknąć na bok, była na Naboo.

Gwałtownie się obudziła. To tylko sen, jest bezpieczna. Podniosła głowę by się rozejrzeć i z zaskoczeniem odkryła, że znajduje się w jakimś obcym pokoju. Dopiero po chwili do niej dotarło, że jest na niszczycielu Najwyższego Porządku. HUX, ten ktoś chce zniszczyć Huxa. Jej myśli biegły niespokojnie w stronę młodego generała. Musi mu o tym powiedzieć, musi mu powiedzieć o wszystkim. Tylko dlaczego ma to zrobić? Gdyby nie on, nie byłoby jej tutaj. Śpiewałaby teraz w jakimś teatrze lub barze dla bogaczy. Rozkręcała swoją karierę, zbijała fortunę, bawiła się. Zabawa była jedynym sensem jej życia. Skoro i tak kiedyś umrze, to dlaczego nie miałaby się wcześniej zabawić. Jeśli życie to taniec zaklęty w korowodzie, to czemu by nie tańczyć jak szalona do końca swoich dni. A jednak ktoś przerwał jej taniec i podrzucił ją jako niechciany prezent okrutnemu dowódcy Najwyższego Porządku. Nowego Imperium, jak zwykła nazywać tę organizację w myślach. Człowiekowi, który odpowiadał za wiele zbrodni wojennych, któremu zamarzyła się władza nad galaktyką. I który jej nie skrzywdził, mimo że mógł, który przejął się jej losem. Armitage, jesteś dla mnie zagadką.

Dziś już nie zaśnie, tego była pewna. Powoli wstała z łóżka i podeszła do szafki mając nadzieję, że znajdzie tam jakiś czasomierz. Nie zawiodła się, na blacie leżało małe urządzenie, które wskazywało najprawdopodobniej aktualny czas przyjęty na statku.

4:13, wszyscy teraz pewnie śpią. Powiedziała do samej siebie. Może to szansa, jeśli tylko drzwi nie są zablokowane, mogłaby się przedostać do hangaru i przy dużym szczęściu uciec. Nie zamierzała tu zostać ani chwili dłużej, ktoś potraktował ją jak rzecz i chciała dowiedzieć się kto to mógł być. Nie będzie niczyim pionkiem, nie będzie grała w cudze gry. To ona jest panią swojego życia, zawsze tak było. Gdyby nie jej rodzice, to nigdy by się nie znalazła nawet w Imperialnej Akademii. Uciekła z Akademii, ucieknie i stąd. Będzie uciekać całe swoje życie i nikt jej nie złapie.

A jednak ktoś tego dokonał.

Po cichu zakradła się do drzwi, nacisłęła przycisk. Otworzyły się, widać w tym całym zamieszaniu nie pomyśleli by je zablokować. Musi to wykorzystać zanim będzie za późno. Powoli wychyliła się. Korytarz był pusty, na końcu zauważyła tylko jedną kamerę. Jeśli będzie szła przy ścianie, nie powinna zostać zarejestrowana. Przylgnęła całym ciałem do metalu. Doszła do zakrętu, wyjrzała. Tam też było pusto. Widocznie żaden z dowódców nie pomyślał, że patrole będą potrzebne również na poziomie kwater. To jej kolejna przewaga.

Mijała kolejne zakręty i rozwidlenia korytarzy. W końcu dotarła do ślepego zaułka. Zawiedziona, że zabłądziła, już szykowała się by odejść, gdy zauważyła pewną postać. Przeraziła się, wyglądała bardzo podobnie do tej, która ją złapała.

Skoro już naruszyłaś mój spokój, może zostaniesz i się przedstawisz? Powiedział wysoki, ubrany w czarne szaty mężczyzna.

Ilenę zmroziło ze strachu, nie mogła się ruszyć, głos uwiązł jej w gardle. Zakapturzony stał do niej tyłem wpatrzony w iluminator, za którym rozpościerał się wszechświat. Została nakryta, nie ucieknie.

Gdybym chciał cię wydać, już bym to zrobił. Wolałem jednak z tobą porozmawiać. Widzisz jestem przyjacielem generała, choć nikt nie nazwałby tak naszej relacji. Zależy mi na tym, by być jego jedynym ewentualnym katem. Jeśli ktoś mu zagroził, to z pewnością zapragnie zagrozić całemu Najwyższemu Porządkowi. Dlatego powtórzę pytanie, kim jesteś?

Ilena.

Tylko tyle, spodziewałem się czegoś więcej. Może jakieś nazwisko, planeta pochodzenia, ulubiony generał?

Zażartował z niej. Kim był? Czego chciał? Ilena była pewna jednego, Armitage nie miał przyjaciół.  

Symfonia wśród gwiazdWhere stories live. Discover now