Rozdział V

160 25 2
                                    

Coś głośnego przerwało generałowi sen. To był piękny sen o matce. Nie pamiętał jej dobrze. Zmarła gdy był dzieckiem, ale Hux czuł jej miłość. Nie wierzył w tą całą Moc, ale nie chciał myśleć o niej jako zmarłej. Czasami chciał po prostu z nią porozmawiać. Wiedział, że go kocha, albo kochała. Co by powiedziała na zniszczenie całego systemu, czy byłaby dumna? Chyba nie chciał znać odpowiedzi.

Generał wstał, podszedł do drzwi i wpisał kod w panelu. Jego oczom ukazał się Kylo Ren, ostatnia osoba, którą generał chciał oglądać o tej porze. Rycerz wyraźnie był czymś zdenerwowany, a to nie wróżyło dobrze. W końcu lubił swoje kwatery.

— Co takiego kazało ci tu przyjść? Jak nie możesz spać to napij się kakao. — Zadrwił.

— Słabo opiekujesz się swoim gościem. Biedaczka była tak znudzona, że zabłądziłą i opowiedziała mi waszą urocza historię. Nigdy bym cię nie podejrzewał o taki romantyzm.

— Skończ z tym sarkazmem. Czego ode mnie chcesz?

— Jako twój serdeczny wróg postanowiłem ci pomóc. Poza tym ktoś podszywa się pod moich rycerzy i już mój interes w tym, by go dopaść. Widziałem wszystko w jej wspomnieniach. Ta istota to szaleniec, ale podejrzewam, że i ona nie jest niewinna. Nie chwaliłeś się, że chodziłeś z dezerterem. Przypomnij mi, jaka jest kara za ucieczkę z Akademii. Na pewno nic przyjemnego.

Generała zamurowało. Chce mu pomóc. Tak po prostu. Ostatecznie nic tak nie jednoczy jak wspólny wróg, poza tym rycerz za dużo wiedział. Czy Hux kochał Ilenę, to kwestia dyskusyjna, ale jedno było pewne, nie była mu obojętna. Przypominała mu matkę, jej podobiznę którą posiadał na hologramie. To sprawiało, że nie potrafił o niej zapomnieć.

— Skoro postanowiłeś już grzebać jej w umyśle, to przynajmniej powiedz, czy znalazłeś coś przydatnego.

Hux doskonale wiedział jak wyglądało przeglądanie cudzych myśli przez Rena i zdecydowanie nie podobało mu się to, co zrobił Ilenie, ale teraz były rzeczy ważniejsze niż złość. Zagadka domagała się rozwiązania i to natychmiast. Skoro porywacz wyglądał jak jeden z rycerzy oznaczało to, że mogli mieć w swoich szeregach zdrajcę. A zdrajcy byli ostatnią rzeczą jaką potrzebował Najwyższy Porządek po zniszczeniu Bazy Starkiller i śmierci wielu wyszkolonych żołnierzy oraz doświadczonych dowódców. Wystarczyła zdrada jednego szeregowego, by doprowadzić do porażki. Generał nie zamierzał dopuścić do kolejnej. Niech Ruch Oporu świętuje, za chwilę nie będzie już miał kto świętować. Pokonają ich wszystkich łącznie z tą zbieraczką złomu. Niech ją sobie Kylo bierze, skoro mu zależy. On miał tylko jeden cel. Porządek i władzę.

— Skoro zależy ci na mojej opowieści może zaprosisz mnie do środka. Usiądziemy i pogadamy, jak na dwóch rywali przystało. — Złośliwy uśmiech pojawił się na przeciętej blizną twarzy.

— Zapraszam. — Odpowiedział chłodno Hux, wskazując na swój gabinet.

Obaj mężczyźni rozsiedli się wygodnie w fotelach. Dumny rycerz w czarnej szacie i rozczochrany, lekko zaspany, rudy generał w podkoszulku i czarnych spodniach. Powoli ustalili co wiedzą. Ich przeciwnik podaje się za rycerza Ren, prawdopodobnie jest czuły na Moc, może nawet nią włada. Coś musi go łączyć z Huxem, bądź z Ileną, skoro postanowił ją wykorzystać. Wiedział gdzie szukać śpiewaczki, mimo że ta dobrze ukrywała swoją prawdziwą tożsamość. Postanowił ją wykorzystać jako dywersję, a może zasłonę dymną.

— Może Ilena jest szpiegiem? — Zamyślił się rycerz.

— Chyba byś to wyczuł, skoro postanowiłeś pozwiedzać jej umysł. — Złośliwie odciął się generał.

— Mogła to ukryć, pokazując mi inne wspomnienia. Dlaczego tak upierasz się przy jej niewinności. Już raz zdradziła, dlaczego nie miałaby zrobić tego ponownie?

— Ty może i byś tak postąpił, ale nie ona. Znam ją.

— A co jeśli nie, jeśli uparcie trzymasz się wyłącznie swojego wyobrażenia?

— Skoro i tak mnie obudziłeś, możemy się przejść i ją wypytać. Nie sądzę jednak, że powie nam coś jeszcze.

— A powiedziała ci słowa, które usłyszała od tej istoty? — Wiara generała w niewinność tej dziewczyny wprost urzekała rycerza, ale byli na wojnie. Na wojnie tylko przegrani pozwalają sobie na sentymenty. Tak przynajmniej powtarzał sobie, gdy prześladowała go świadomość, że zamordował własnego ojca.

Generał poczuł się oszukany. Oczywiście nie dał tego po sobie poznać, pokerowa twarz to przydatna umiejętność u dowódcy. Nie powiedziała mu, a on jej zaufał. Czas coś sobie wyjaśnić.

— Daj mi chwilę, tylko się ubiorę.  

Symfonia wśród gwiazdWhere stories live. Discover now